- Dlaczego wyglądasz jak ja? - Zapytała Layla z przed ponad trzech lat a ja uśmiechnęłam się szeroko, byłam wtedy taka głupiutka.
- Bo jestem tobą. - Westchnęłam. - Obliviscatur eius. Hoc momentum non est. Oblivisci me. - Powiedziałam i zanim Layla i Oliver otworzyli oczy już mnie nie było bo schowałam się do stajni.
Miałam nadzieje, że nie spieprzyłam swojego życia i nie wymazałam za dużo. Cholera! To było trudniejsze niż mogłam sobie wyobrazić. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym śmierdziało zwierzętami i wzięłam głęboki wdech - teraz mi się uda. Wyciągnęłam biały kamień który zadrżał w moich dłoniach i wystawiłam przed siebie.
- Aperi ianuam ad praeteritum. - Zanim zdążyłam dokończyć przed mną rozbłysło światło portalu, mienił się i migotał tak pięknie, że zapierało dech w piersi. Weszłam w portal i poczułam mrowienie na całym ciele i magię która mnie otaczała. Skupiałam się na walce i szeptałam w myślach bym to tam trafiła.
Poczułam jak twardo ląduję na posadzce i krzyknęłam głośno. Rozejrzałam się po pomieszczeniu kiedy świat stanął w miejscu i wypuściłam głośno powietrze. Zobaczyłam dębowe biurko a przy nim siedzącego Oliver i siebie po drugiej stornie z desperacją w oczach a teraz również i szokiem.
- Cholera! - Wykrzyczałam w końcu.
- Kim jesteś?! - Oliver wstał i ruszył w moja stronę. Nim zdążyłam zareagować jego dłoń chwyciła mnie za nadgarstek.
- Oliver puść mnie! - Rozkazałam ale on złapał mocniej.
- Zadałem ci pytanie, odpowiedź! - Był wściekły i zdezorientowany. - Mów!
Próbowałam się wyrwać kiedy jego uścisk był nie do zniesienia. Wiedziałam, że nie zdawał sobie sprawy z sytuacji ale to nie znaczy, że musiał być tak brutalny. Machnęłam ręką i odepchnęła go niewidzialna siła - zachwiał się i spojrzał z szeroko otwartymi oczami.
Wylądowałam w dniu w którym wyznałam prawdę Oliverowi, wtedy kiedy myślałam, że mnie straci. Przetarłam kark dłonią i wzięłam głęboki wdech. Oliver ponownie chciał na mnie ''napaść'' ale przerwałam mu jednym gestem dłoni.
- Siadaj! - Rozkazałam a siła zmusiła go by usiadł na swoim miejscu.
Tamta Layla patrzyła na mnie przerażona i milczała. Stanęłam tak by oboje mnie widzieli a ja ich bo musiałam rzucić zaklęcie na nich oboje w jednym czasie.
- Obliviscatur eius. Hoc momentum non est. Oblivisci me. - Wypowiedziałam zaklęcia zapomnienia i wyszłam szybko z pokoju.
Skierowałam się do pomieszczenia do którego rzadko kto zagląda i wypuściłam z płuc powietrze, które nieświadomie wstrzymywałam. Robi się coraz niebezpieczniej więc tym razem nie mogę zawieść.
Wyjęłam kamień z kieszeni i wyrecytowałam formułkę która pozwalała mi na podróże w czasie. Światło rozbłysło i zamigotało jakby czekało aż je wezwę. Kolejny raz skupiłam się na walce i kolejny raz wylądowałam twardo uderzając tym razem w głowę.
- Zaraz oszaleję! - Wykrzyczałam i podniosłam się z ziemi.
Byłam w zamku ojca i patrzyłam teraz jak oboje z Olim stoją jak słupy soli.
- Tato musisz dać mi księgi matki. - Powiedziałam a Król otworzył szerzej oczy.
No tak, dopiero dowie się, że jestem jego córka. Czy to wszystko musiało się tak bardzo komplikować?
- Nie ważne. Sama je znajdę. - Chciałam ich ominąć ale Oliver złapał mnie z nadgarstek.
- Co się dzieje? - Zapytał przerażony. jego oczy pociemniały, martwił się o mnie - o mnie w pokoju i o mnie teraźniejszą.
CZYTASZ
Zakazana
FantasyKsiążę Wilków i zwykła córka rolników... On wybiera ją ze wszystkich kobiet w Królestwie na swoją żonę. Ona dowiaduję się, że przebywanie w miejscu najbardziej chronionym jest dla niej największym zagrożeniem, bo nie jest wilkiem - jest zmiennym kot...