13. Ślub i wspomnienia

20.9K 1K 83
                                    

Od samego rana wszyscy biegali po zamku jak zaczarowani, każdy miał coś do zrobienia i przysięgam nie wiedziałam, że tyle służby jest w zamku, jak gdyby przez noc się sklonowali.

- Jak zawiążesz mocniej to się uduszę. - Wydyszałam do Alice która próbowała razem z trzema innymi kobietami ubrać mnie w suknie ślubną. 

- Przepraszam. - Odparła speszona.

- To miał być żart. - dodałam rozbawiona. - Jeszcze jej dobrze nie założyłam a marze by już ją zdjąć. - westchnęłam kiedy zobaczyłam się w lustrze.

Resztę dnia wczorajszego spędziłam z Olivierem a raczej on ze mną bo ja byłam nieprzytomna, żeby mnie wyleczyć jak najszybciej musieli mnie wprowadzić w krótka śpiączkę. Rano obudziłam się w dużo lepszej formie i nawet nie odczuwałam skutków tak szybkiej regeneracji. Oliver zrobił jak prosiłam, został ze mną nawet przez całą noc bo pierwsze co usłyszałam po przebudzeniu to jego chrapanie a jego dłoń ściskała moją mimo, że spał. Patrzyłam na niego przez chwilę, włosy wleciały mu na twarz i długo zastanawiałam się czy powinnam go dotknąć. Starając się go nie obudzić uwolniłam rękę i usiadłam. 

W życiu nie widziałam przystojniejszego mężczyzny od niego, był idealny. Nie chciałam go jeszcze budzić bo słońce dopiero wschodziło ale czułam palące pragnienie by go dotknąć, przysunęłam się i odgarnęłam z jego twarzy kosmyki kruczoczarnych włosów. Kiedy chciałam już się wycofać on otworzył oczy i pierwsze co ujrzał to moja zaspana twarz i rozczochrane włosy - świetnie!

- Jak się czujesz? - Jego zachrypnięty głos był najseksowniejszym jaki słyszałam. 

- Dobrze. - Wydukałam i usiadłam na łożu speszona tym, że mnie przyłapał jak się mu przyglądam. 

Oliver się przeciągnął i spojrzał na mnie z uśmiechem, a ja się zarumieniłam... tak zarumieniłam się bo na mnie spojrzał. 

- I kolorów trochę nabrałaś widzę -powiedział to rozbawiony.

- Tak, no... dobre zaklęcie.. to znaczy to... to lecznicze... - próbowałam coś wydusić z siebie kiedy wyplątywałam się z pościeli w popłochu. 

Jeju jeszcze się jąkam! TRAGEDIA!

Kiedy w końcu się oswobodziłam z pościeli zdałam sobie sprawę, że jest jeszcze gorzej - byłam w samej cieniutkiej halce. Przysięgam, nie musiałam się wysilać by zobaczyć każdy skrawek swojej skóry - tak tamte miejsca też było widać. Stałam tam jakbym zapuściła korzenie i nie wiedziałam czy chować się z powrotem czy uciekać do garderoby, a kiedy do tego zobaczyłam wzrok Olivera myślałam, że spłonę. Wybrałam opcje z łożem bo było bliżej ale wstyd jaki czułam wcześniej teraz był jeszcze większy. 

- To było żenujące - szepnęłam a Oliver wybuchł śmiechem. 

- Cóż, wcześniej brałem cię w ciemno teraz widziałem już wszystko. -Uśmiech nie schodził z jego twarzy. 

Wzięłam pierwszą lepszą poduszkę którą miałam pod ręką i walnęłam w niego z całej siły, a on wciąż się szeroko uśmiechał. Przynajmniej jemu od rana poprawiłam humor to już jakiś plus.

 - Ja natomiast dalej nie wiem czy nie będę żałować do końca swoich dni. - Dodałam poważnie i zmierzyłam go wzrokiem. 

Oliver chwilę się zastanawiał nad moimi słowami po czym dodał dumny z siebie.

- Nie martw się, jak chcesz mogę ci pokazać co mam pod ubraniem. - Puścił mi oko i złapał się za pasek u spodni.

- Nie, co ty robisz?!!! - Krzyknęłam i zasłoniłam oczy. 

ZakazanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz