Nie wiedziałam ile czasu minęło ale w końcu do drzwi zapukała Agness i kiedy weszła była w nie małym szoku ale powiedziała, że mi pomoże więc wspólnie wymazaliśmy pamięć zebranym i skierowałam się do jej pokoju.
Miejsce było naprawdę przytulne i pachniało ziołami. Nie było urządzone jak większość pomieszczeń, miało stare mahoniowe meble a na białych ścianach wsiało mnóstwo tematycznych obrazów.
- No więc teraz powiedź dokładnie co się dzieje. - Spojrzała na mnie pytająco kiedy usiadłam na fotelu na przeciw niej. Wahałam się bo nie powinnam za bardzo mieszać w przeszłości. - nie martw się o to, że coś tym zepsujesz. - Powiedziała jakby czytając mi w myślach.
- Oh... nie wiem od czego zacząć. - Oparłam się wygodniej o fotel i rozmasowałam skronie. - Emery i zbuntowani napadli na zamek, porwali mnie, później Królową... - Westchnęłam. - Rozpętała się bitwa... - Poczułam gule w gardle na myśl o tym co się wydarzyło więc przerwałam. - Zabiłam Emery ale zanim do tego doszło ona zabiła Króla Howarda. - Agness pokiwała głową na znak bym kontynuowała. - Mama powiedziała, że mogę go uratować dzięki kami.... - Nie dokończyłam kiedy Agness mi przerwała.
- Andromeda żyje? - Zapytała zdziwiona i pochyliła się do przodu.
- Tak, przez te wszystkie lata Emery ją więziła. - Powiedziałam a ona wypuściła głośno powietrze.
- Powinnam była wiedzieć, powinnam była ją uratować... - Powiedziała gniewnie i wiedziałam, że gniew nie jest skierowany w moim kierunku tylko w kierunku Emery.
- Teraz to już jest bezpieczna a ja wciąż trafiam w inne dni niż ten na którym najbardziej mi zależy. - Powiedziałam smutno i westchnęłam. - Nie wiem jak mam tam trafić... czuję, że tracę coraz więcej energii a wciąż błąkam się na ślepo. - Dodałam smutno.
Agness wstała i podeszła do półki z księgami, zaczęła je oglądać co chwile cmokając z niezadowoleniem, w końcu uśmiechnęła się i podała mi jakiś stary skrawek papieru. Zaczęłam czytać i spojrzałam na nią zdziwiona - nie mogłam uwierzyć, że błąkałam się bez celu kiedy odpowiedź była tak prosta.
- Tylko tyle? - Uniosłam brwi. - Wystarczy połączyć kamień z moją krwią? - Agness pokiwała głową i podała mi srebrne athame i uśmiechnęła się zachęcając mnie do czynów.
Położyłam kamień na blacie biurka i przejechałam ostrzem po dłonie, kiedy zaczęła wypływać krew zacisnęłam dłoń i nakropiłam kamień.
- Virtus coniungere me tuis. - Wyszeptałam a kamień zaświecił się mocniej po czym jego blask wyblakł a ja odetchnęłam z ulgą, wszystko się udało.
Wstałam z siedzenia i uśmiechnęłam się w stronę czarownicy.
- Dziękuję. - Powiedziałam a ona tylko skinęła głową w moją stronę. Nigdy nie była zbyt wylewna.
- Aperi ianuam ad praeteritum. - Portal się otworzył a ja skupiłam się na walce, na śmierci Króla i na tym co miałam zrobić.
Weszłam w błyszczący portal i zamknęłam oczy, nie miałam już sił więc to była moja ostatnia szansa, nie mogłam zawieść.
Światło,
dreszcze,
błysk,
upadek
i udało się!
Wylądowałam między drzewami ale słyszałam odgłosy walki i widziałam jak toczymy bitwe z Emery, Silasem i zbuntowanymi. Podeszłam jak najbliżej mogłam i usłyszałam siebie i Emery, rozmawiałyśmy a wręcz syczałyśmy na siebie. Nienawiść, złość - wisiała w powietrzu i zatruwała tlen.
CZYTASZ
Zakazana
FantasyKsiążę Wilków i zwykła córka rolników... On wybiera ją ze wszystkich kobiet w Królestwie na swoją żonę. Ona dowiaduję się, że przebywanie w miejscu najbardziej chronionym jest dla niej największym zagrożeniem, bo nie jest wilkiem - jest zmiennym kot...