Witam. Szczerze powiem, nie spodziewałam się, że to napiszę. Jestem z siebie dumna, bo co prawda, będzie to wolno pisane, jednak jest. Heh. No cóż. Szybkie standardowe skróciki -
(T/I) - ( twoje imię)
(K/L) - ( kolor twojego lakieru)
(K/O) - ( kolor twoich optyk)
Pochyły tekst oznacza sen, głos drugiej osoby z autoodbiornika i myśli Reader
A, no i tak na wstępie dodam, że Wattpad psuje mi kolejność rozdziałów. Musicie zwracać uwagę na rozdziały i przewijać abyście czytali po kolei. Nic na to nie poradzę, Wattpad zwyczajnie mnie nie lubi ;-;
No i cóż mogę dodać. Miłego czytania!
===================================
-...Czy ona żyje? Nie mam zamiaru marnować czasu na niepotrzebny pionek Lorda...
- Myślę , że doznała jedynie urazu głowy. Będzie z nią dobrze. Zabierajmy się z nią póki nie ma tu jeszcze innych.
-.. Słyszeliście?! Zabierać ją!!
.
.
.
.
.Otworzyłaś nagle oczy. Nie za dobrze widziałaś otoczenie, przez panującą w pomieszczeniu ciemność. Twój wzrok próbował przyzwyczaić się do tutejszego oświetlenia. Byłaś wystraszona i urwał ci się film.
- O, widzę, że już się obudziłaś -Powiedział nagle nieznany ci dotąd głos.
Zauważyłaś siedzącego trochę dalej mecha, który obserwował cię jednocześnie polerując polerką swoje ramię. Rozglądnełaś się szybko po pomieszczeniu. Było ono w miarę duże, znajdował się tutaj stół, szafki i ekrany z jakimiś danymi. Wyglądało to na labolatorium. Sam bot, który siedział obok stołu, miał czerwony lakier i świecące w tym półmroku czerwone optyki.
- Kim, jesteś i.. Gdzie ja, jestem. - powiedziałaś trochę niepewna. W końcu nie wiedziałaś czy to porwanie czy pomoc.
- Mówiąc krótko, uratowałem cię. Zabrałem ze statku którym leciałaś. Na szczęście autoboty nie znalazły pierwsze twojej kapsuły. Nieźle walnęłaś w ziemię przy lądowaniu. - odpowiedział podchodząc do ciebie z wziętą uprzednio strzykawką pełną niebieskiego płynu.
-Jesteś bardzo słaba, i straciłaś trochę
energonu. Powinnaś teraz odpoczywać. Dobrze, że nie uszkodziłaś sobie lakieru przy lądowaniu, bo kolorek masz ładny. - dodał po chwili biorąc twoją mechaniczną rękę i napełniając twoje przewody pobudzająca dawką życiodajnego płynu. Gdy zrobił to co miał do roboty, odstawił narzędzie i usiadł obok.- Dziękuję za ratunek, jestem wdzięczna.
- odpowidziałaś do czerwonego cona. Po chwili ciszy bot zaczął.- Jestem Knockout. Medyk na statku potężnego Lorda Megatrona. A ty? -zapytał ciekawsko.
- Ja jestem (T/I). Miło mi cię poznać Knockout. My.. Naprawdę teraz jesteśmy na statku naszego władcy? -Zapytałaś aby się upewnić.
- Tak, tylko co do Lorda, jutro na pewno będzie chciał sprawdzić jak się miewasz
razem ze swoim ehh.. Pożal się boże komandorem. . - Powiedział twój nowy znajomy wstając z miejsca.Pożegnał cię krótko i przeszedł do drugiej części pomieszczenia.
Zostałaś sama, próbując pozbierać myśli jak się tu znalazłaś. Niestety jedyne co pamiętasz to tyle, że po walkach na swojej planecie wyleciałaś szukać szczęścia w kosmosie. Po dwóch odwiedzonych planetach, na którym nie było nic oprócz kamieni, zaczęłaś gonić obcy statek. wpadłaś w atmosferę tej planety i oczywiście się na niej rozbiłaś. Tyle przynajmniej pamiętałaś. Postanowiłaś wyłączyć się na chwilę, aby odpocząć.
CZYTASZ
Niezgodna II Transformers II
Fanfiction[ Knockout X Femme!Reader ] Otworzyłaś optyki. To sen? A może kolejny wytwór twojej wyobraźni?.. Nie. To się dzieje naprawdę, chociaż wolałabyś, aby było inaczej.. Może kiedyś nadejdzie dzień, w którym wszystko zmieni się na lepsze. Może kiedyś nad...