Rozdział 30 (Część 3/3)

299 33 90
                                    

- Jeżeli tego nie przeżyję to, Wheeljack, Suntracker, Rose Lightstar i Stilltron... Dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiliście.

- 2...

- 1...

.
.
.

Spojrzałaś pusto przed siebie, kiedy fioletowy dym ulotnił się z przed twoich optyk. Nie wiedziałaś, co teraz czuć. Byłaś zmieszna, po tym jak całe życie przeleciało ci przed optykami. To było dość dziwne, jak i za razem nielogiczne. Skoro byłaś Autobotem, to jak znalazłaś się na Nemesis? Tego niestety nie pamiętasz, tak samo jak uderzenia w ziemię. Wyszłaś z zarośniętej i ciemnej kapsuły, zostawiając pudełko bez zawartości tam, gdzie je znalazłaś.

Na zewnątrz stał Knockout, wyraźnie zmartwiony całą tą sytuacją. Dreptał w kółko, ze skrzyżowanymi rękami spoglądając na zaskakująco interesującą trawę. Po chwili zauważył jednak, że wyszłaś z kapsuły. W okół was nastała nieprzyjemna cisza, którą postanowił przerwać mech.

- (T/I), wiem że to dla ciebie dużo i powinienem już dawno cię tu zabrać. Przepraszam. Przepraszam, że cię oszukałem. - przytulił cię delikatnie jeżdżąc ci po plecach w uspokajającym geście.

- Nie musisz mnie przepraszać. Nie jestem na ciebie zła i rozumiem, że nie mogłeś mi tego pokazać. Powiedz mi tylko Knockout, co ja zrobiłam, że przeszłam na stronę Deceptikonów? - zapytałaś podnosząc wzrok na czerwonego transformera.

- Chodźmy gdzieś indziej. To miejsce nie jest dobre na takie rozmowy. - powiedział rozglądając się po bokach. Razem przeszliście ponownie na górę, z której zeszliście. Usiedliście na pustej drodze, którą oświetlał blask księżyca.

- To nie jest przyjemny temat, ale powiem to co sam wiem. Wszystko zaczęło się od twojej kolizji na ziemi..
.
.
.

- Lordzie Megatronie, wykryłem obcy sygnał na tej planecie. - usłyszeli zmiksowany głos Starscreama.

- Dobra robota Soundwave. Ty przynajmniej słuchasz moich rozkazów, w przeciwieństwie do niektórych! - warknął po kolejnej lekcji pokory dla Seekera. - Zwołaj tu naszego medyka.

Soundwave kiwnął tylko głową i wysłał do Knockouta krótką wiadomość, aby zjawił się szybko w Centrum Dowodzenia. Kiedy K.O się zjawił, Megatron posłał dużą grupę Vechiconów, komandora i oczywiście czerwonego medyka, na miejsce w którym znajdował się sygnał.

Knockout niechętnie poszedł zabrać z tamtąd prawdopodobnie nowego Deceptikona. Zabrał że sobą swój paralizator, który nieraz wykorzystywał. Razem z Gwiazdeczką ruszyli przez otwarty most ziemny na planetę. Na miejscu znaleźli średniej wielkości kapsułę, wystrzeloną ze statku należącego do Deceptikonów. Było to wiadome po szczątkach z logiem frakcji.

- Co tak stoicie? No otwórzcie ten złom! - krzyknął szary mech na grupę Vechiconów. Szybko wzięły się za robotę. Knockout za to nie miał ochoty poznawać nowych transformerów, jednak jego ciekawość przeważyła nad niechęcią do pracy. Jako pierwszy, wychylił się żeby spojrzeć w głąb kapsuły, kiedy klony otworzyły właz. W środku, świeciło się kilka lampek awaryjnych. W środku za to, był opakowany pakunek wielkości małego mecha.

Vechicony już panowały się do środka, żeby owy kokon wyciągnąć, jednak sumienie podpowiedziało medykowi, aby zająć się tym samodzielnie.

- Hej! Co wy robicie? Nie możecie tam wejść wszyscy. Wyjdźcie, sam sobie poradzę z wyciągnięciem tego. - powiedział Knockout odtrącając grupę na bok.

- Nie wieszałem, że lubisz rysować sobie lakier Knockout.Od kiedy to ty jesteś taki do przodu, co? - wymamrotał Seeker.

- W przeciwieństwie do ciebie, ja wypełniam swoje obowiązki. Ja jestem nienaruszony, a ty wyglądasz jak chodzący złom na szpilkach. - roześmiał się wchodząc do środka ciemnej kapsuły.

Niezgodna    II Transformers  IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz