Rozdział 19

406 37 52
                                    

Obudziłaś się wcześnie. W sumie, zawsze się wcześnie budziłaś. Spałaś zawsze około 3-5 godzin, dlatego, że nie potrzebujesz tyle snu co ludzie więc kilka godzin wyłączenia codziennie jest według ciebie leprze, niż wyłączanie się na kilkanaście godzin co kilka dni. Było to o wiele praktyczniejsze.

Wyszłaś z pokoju i od razu pokierowałaś się w stronę sali treningowej. Nie można zaniedbywać ciałka. Po drodze spotkałaś Airachnid, która od razu cię zaczepiła.

- O. Witaj (T/I).

- Witaj Airachnid.

- Masz może chwilę czasu? Ostatnie dni spędzam tylko w kopalniach i mostku. To się robi strasznie nudne. - poskarżyła się.

- Tak, coś o tym wiem. Teraz akurat idę poćwiczyć, więc jak chcesz możesz się przyłączyć.

- Mam jeszcze kilka rzeczy do roboty, więc muszę odmówić, ale może następnym razem. - odparła znudzonym głosem.

Szybko od niej odeszłaś żegnając się i weszłaś do pomieszczenia. Czekał już tam na ciebie Knockout, co trochę cię zdziwiło.

- A co pan elegancik tutaj robi? - zapytałaś medyka.

- Uznałem, że mogę pomóc trochę w treningu. Będziesz miała godnego przeciwnika ~ - uśmiechnął się wyciągając swoje piły z miejsca, gdzie posiadał ręce.

- No. Czyli Jednak chcesz abym zarysowała ci lakier? Nie ma sprawy. - powiedziałaś pewna siebie wyciągając ostrza.

Pobiegłaś na niego. Knockout blokował większość twoich ataków, co cię trochę drażniło. Nie mogłaś nawet dobrze wycelować, a ten już osłaniał się druga ręką. W końcu to on zaczął ciebie atakować. W sytuacji, kiedy miał ciebie na muszce, odpaliłaś tarczę na ręce. Medyk walnął piłą o niebiesko- prześwitującą tarczę, a ty przewróciłaś go kopniakiem. Upadł na ziemię gdy ty skoczyłaś w jego kierunku, kładąc lekko nogę na jego klatce piersiowej.

- A oto zwycięzca! Pierwszorzędna femme na Nemesis!

- Tak tak. Kolejne zwycięstwo za tobą. Brawo (T/I).- odpowiedział niezbyt szczęśliwy że swojej przegranej K.O.

- Oj tam, nie smuć się Wisienko. Jeszcze się odegrasz.

- Na pewno, ale na dziś już koniec.

- No to przyjdę za kilka godzin. Ty możesz już iść. Nie zatrzymuję.

- Ale, mi chodziło o ciebie. Nie o mnie. Nie powinnaś tyle ćwiczyć. Mówię to jako lekarz. - powiedział wstając z podłogi.

- To chyba nic złego, że tyle trenuje. Chcę być po prostu coraz lepsza w walce wręcz.

Knockout trochę się tym zmartwił. Oczywiście mogła ćwiczyć, ale nie chciał aby femme zamęczała się na tej sali przez kilka intensywnych godzin dziennie.

- Oj tam, zrób sobie wyjątek.

- Eh, skoro nalegasz. - odparłaś przekręcając optykami.

Razem poszliście przez zawiłe korytarze Nemesis, aż dotarliście do sali medycznej. Nikogo w niej nie było, dlatego usiedliście sobie spokojnie przy stole. Chwilę porozmawialiście, było tu naprawdę spokojnie, co tylko dodawało klimatu temu miejscu. Aż chciałoby się wyjechać z tego statku gdzieś na ziemię.

A może by tak podjechać nad jezioro? Musi być tam teraz cudowny spokój... Tego byłoby mi trzeba.

- Hej, słuchasz? - zapytał medyk machając ręką przed twoimi optykami co natychmiast wyrwało cię z transu.

Niezgodna    II Transformers  IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz