Minęły kolejne tygodnie. Spędziłaś je na misjach i obchodach ze Starscreamem.
Chyba nie jest aż tak źle pomiędzy wami, bo nie wypomina ci błędów na każdym kroku, pomimo jego porażek i niepowodzeń. Jednak, dalej cię nie znosi. Z nim raczej się już nie dogadasz. Zasłużył sobie po jednej z waszych misji na przezwisko Kremik, Gwiazdeczka, i Samolocik. On za to odpłaca wściekłą miną i groźnym przypomnieniem, abyś go tak nie nazywała. Tego dnia, właśnie wracaliście na Nemesis. Musiałaś zdać raport Lordowi Megatronowi. Poszłaś na mostek i wykonałaś meldunek.- Lordzie, liczne założe energonu zostało bezpiecznie przetransportowane na statek.
- Świetnie.
- Tak Panie. Czy dziś to były wszystkie dzisiejsze ładunki?
- Tak (T/I). Możesz odpocząć. Dziś uzupełniliśmy wszystkie zapasy energonu.
Pokłoniłaś się tylko i odeszłaś. Jak tylko zamknęły się za tobą drzwi, usłyszałaś znany tobie piskliwy głos.
- I jak? Mówił coś?
- Nie. Możemy odsapnąć. Ale nigdy więcej tak nie rób, bo jeszcze nas kto zobaczy i skończymy z dziurą na iskrze.
- Skąd mogłem wiedzieć, że ten korytarz był na tyle niestabilny, że się oprzeć nie można?!
- WYSTRZELIŁEŚ TAM RAKIETE.
- TO NIE MA ZNACZENIA!
Tłumaczenia Starscreama były tak samo nieudolne, jak jego próba sprawdzenia podziemnego korytarza dzisiejszego ranka. Już nigdy nie zapomnisz widoku, jak Samolocik przewraca się o kamień wystrzeliwując jedną ze swoich rakiet, prosto w sufit. Mało co was tam nie zgniotło. Na szczęście zgłosiliście to w raporcie pisanym jako osunięcie ziemi z korytarza. Dobrze, że to było w tym momencie najmniejsze zmartwienie waszego pana.
- Więc, mamy chwilę dla siebie.
- No, tyle dobrze. Idę zobaczyć czy Vechicony się obijają. Jak zwykle.
- No, to miłego popołudnia Gwiazdek. Trzymaj się.
- Nie nazywaj mnie tak!
- Paa.
Poszłaś jak zwykle do labolatorium. Pomimo trzymania tam narzędzi tortur i podejrzanych rzeczy, było to naprawdę przytulne miejsce. Gdy dotarłaś na miejsce, o mały włos, nie wpadł na ciebie Breakdown. Taszczył przed tobą jakieś ciężkie skrzynie.
- Hej. Uważaj Breakdown. Jeszcze kogoś potrącisz.
- Ah. Sory (T/I). Nic nie widzę przez te kubły energonu.
- Energonu? A po co wam tu energon?
- Megatron kazał zrobić nam eksperymenty, czy coś takiego.
Odpowiedzi udzielił tobie głos Knockouta zza ściany.
- A mogę jakoś pomóc?
- Tak. Każda para rąk do pomocy to więcej czasu zaoszczędzonego na wyścigi. I polerowanie. Nie zapomnijmy o polerowaniu.
Chętnie zostałaś w labolatorium aby pomóc kolegom. Przy okazji obgadadaliście chyba wszystkie Cony że statku Nemesis.
- Ale mówię ci. Soundwave nic nie robi tylko siedzi na mostku. On nie ma życia prywatnego czy jak? -Powiedział Breakdown.
- W sumie, nawet nie wiem.- Odpowiedziałaś. - Nigdy jeszcze nie mówił nic co mogłoby na to wskazywać.. W ogóle nic nie mówi.
- Jego lakier jest dosyć znośny. Nie ma szału. - Dodał Knockout składając części do maszyny, którą właśnie składał w całość.
CZYTASZ
Niezgodna II Transformers II
Fanfiction[ Knockout X Femme!Reader ] Otworzyłaś optyki. To sen? A może kolejny wytwór twojej wyobraźni?.. Nie. To się dzieje naprawdę, chociaż wolałabyś, aby było inaczej.. Może kiedyś nadejdzie dzień, w którym wszystko zmieni się na lepsze. Może kiedyś nad...