Wheeljack, nie musiał czekać długo na kolejne przesłuchanie, które tym razem przygotował dla niego Starscream. Jakże długo bawił się z nim paralizatorem, którego używał za każdym razem, gdy Wrecker powtarzał, że nie ma pojęcia gdzie mogą być jego pozostali towarzysze. Jackie odczuwał wielki ból, gdy Deceptikon ranił jego zbroję ostrym narzędziem, ale nie na tyle, aby dostać się do energonu. Rany były płytkie, ale długie. Wheeljack nie miał zamiaru nawet wspomnieć o członkach drużyny, co równało się radzeniu prądem przez niekończące się minuty.- A więc powtórzę jeszcze raz Autobocie! Gdzie jest Optimus i reszta Autobickich ścierw?! - w głosie Seekera można było rozpoznać narastającą irytację.
- Haha, nie mam pojęcia, ale proszę, ulżyj sobie gwiazdeczko. Tak dobrze się z tobą bawię że nie chcę przerywać. - powiedział rozbawiony Wheeljack. Z kącika jego ust można było dostrzec cienką linię nakreśloną przez wyciekajacy energon.
Tortury trwały tyle czasu, że ciało Wheeljacka marzyło jedynie o opadnięciu na ziemię. Bot jednak nie poddawał się, pomimo zmęczenia i bólu jakiego przysparzał mu Seeker.
Rozzłoszczony Starscream zacisnął dłoń na paralizatorze i ponownie go użył..tak mijały kolejne godziny, na torturowaniu ocalałego Autobota.
.
.
.Z ciemnego pomieszczenia wyszła czwórka Vechiconów, z jednym jakże ważnym więźniem. Trepy miały jedno zadanie - dopilnować, aby Autobot zgasł roztopiony żywcem w gorącej lawie, znajdującej się w ogromnym zbiorniku. Ów więzień był związany, bez możliwości pełnych manewrów, do tego ocucony. Miejsce jego egzekucji nie było daleko, a Lord Megatron nawet nie pofatygował się aby zobaczyć jak jeden z Autobotów ginie.
Wheeljack obudził się z wielkim bólem głowy, który pozostał po łączu chipokampowym. Optyki ukazały mu rozmazany widok, dwóch trepów stojących w oddali, po drugiej stronie wielkiej dziury. Owa dziura okazała się przepaścią, na której końcu znajdowała się zabójcza lawa. Wrecker cofnął się, ale natrafił na kolejne dwa deceptikony.
- Komandor Starscream zlecił twoją egzekucję. - powiedział jeden z nich przykładając lufę do Wheeljacka i popchnął go w stronę urwiska. Jackie oparł się nogami na tyle, aby się nie przewrócić i spojrzał w dół.
Niedobrze. Bardzo niedobrze. Nie mam broni, do tego te wielkie kajdany.. - pomyślał.
- No już Autobocie. Skacz! - odezwał się ten drugi Con, który machnął nerwowo skrzydłami.
-... Jesteś latający, co nie?
.
.
.- Bulkhead, czekamy tu już tyle czasu, co jeżeli czekamy na darmo? - Miko odezwała się jako pierwsza leżąc w półprzytomna na twoim udzie.
Ty również chciałaś zadać to pytanie, ale głęboko wierzyłaś, że Wheeljack'owi nic nie jest. Próbowałaś nie myśleć o tym, jakie tortury wymyślił mu Megatron, ale aż łzy cisnęły ci się do optyk kiedy widziałaś minę nastolatki, która z każdą minutą coraz bardziej wątpiła, że wasz przyjaciel żyje.
Bulkhead spojrzał na nią z niedowierzaniem. Był wściekły, że powiedziała to na głos, chociaż on sam również posiadał z tyłu głowy czarne wizje.
- Miko! Nie mów tak, on na pewno przyleci. Zawsze przylatywał. Dobrze zna tą procedurę i wierzyć mi się nie chcę, że zrobiłby inaczej. Musimy tylko jeszcze trochę poczekać. - powiedział z wiarą w głosie.
Spojrzałaś na dziewczynę, która już praktycznie hibernowała. Słońce powoli kuliło się ku horyzontowi, a Jackiego jak nie było, tak nie ma.
CZYTASZ
Niezgodna II Transformers II
Fanfiction[ Knockout X Femme!Reader ] Otworzyłaś optyki. To sen? A może kolejny wytwór twojej wyobraźni?.. Nie. To się dzieje naprawdę, chociaż wolałabyś, aby było inaczej.. Może kiedyś nadejdzie dzień, w którym wszystko zmieni się na lepsze. Może kiedyś nad...