Rozdział 30 (Cześć 1/3)

325 28 66
                                    

.
.
.
.
.

- Hmmm... Czyli ponoć na tym pendrivie były koordynaty miejsca, w które muszę się udać? Świetnie, a więc zobaczmy, co takiego przygotował dla mnie Knocky. - powiedziałaś świecąc swoimi lampami po jaskini. Wzięłaś w dłoń małe urządzenie, wyciągnięte z torby, która leżała teraz nieruchomo na ziemi. Podłączyłaś pendrive'a do swojego dat-pada, przez co otworzył się plik na ekranie.

- A więc tutaj są koordynacje tego miejsca. - dodałaś od razu wpisując je do swojego lokalizatora. Od razu wyskoczyło ci pewne miejsce blisko gór.

- Czyżby to te miejsce? Hm. Co prawda mam jeszcze chwilę czasu, bo hibernowałam cały dzień. Przynajmniej energonu starczy mi na dzisiejszą podróż. - uśmiechnęłaś się pod nosem. Dochodziła już dwudziesta czwarta, więc jak powiedział twój partner iskry, będziesz musiała się już zbierać.
Powoli wstałaś z zimnej podłogi i podniosłaś się do pionu.

- A więc pora na przejażdżkę.
.
.
.

Po kilku godzinach, spędzonych na jeździe w kompletnej ciemności, dotarłaś w dane miejsce. Było to pod gorą, a raczej na trasie prowadzącej na sam szczyt. Góra nie miała dużego kątu nachylenia, dzięki czemu mogłaś spokojnie na nią wjechać. W połowie drogi, zauważyłaś mały, pusty parking. Stanęłaś na nim aby poczekać na Knockouta. Po dłuższym czasie, naszły cię myśli o połączeniu iskier. To już kolejny raz, kiedy zastanawiasz się nad tym poważnie. Z twoich rozmyśleń wyrwał cię szum silnika czerwonego Astona Martina, który stanął obok ciebie. Nie gasząc silnika, zamrugał światłami, aby za nim pojechać. Posłusznie pojechałaś za samochodem. Ten, zjechał na dalszą drogę i zatrzymał się w którymś momencie trasy. Następnie transformował się w swoją naturalną formę. Zrobiłaś to samo.

- Witaj Iskierko. - zaczął smutno się uśmiechając.

- Cześć Knocky. - przytuliłaś go, dostając małego buziaka w czoło.

- Musimy zejść w dół. - wskazał na porąstającą lasem stronę góry. Stawiając ostrożne kroki, zeszliście łapiąc się większych drzew. Kiedy nareszcie znaleźliście się na dole, dało się zauważyć gęsty las. Knockout poprowadził Cię, na sam środek owego lasku.

- Knockout, trochę tutaj strasznie.. - spojrzałaś się za siebie, czując dziwny niepokój tego miejsca.

- Spokojnie. Jestem z tobą. Nie masz się czego obawiać. - objął cię jedną ręką i dalej poszliście w ciszy. Nareszcie dotarliście na środek, gdzie od razu mogłaś zauważyć wielki pas wyżłobionej ziemi. Na pierwszy rzut optyki, wyglądał on jakby coś musiało ostro uderzyć w ziemię. Spojrzałaś z zastanowieniem na medyka, jednak ten nie odezwał się ani słowem. Zacisnął tylko rękę na twojej dłoni i poprowadził Cię dalej, wzdłuż linii wykopanie przez coś sporego.

Na końcu tej całej dziury, znajdowała się wyciągnięta z ziemi, trochę zarośnięta kapsuła. Była mniej więcej wielkości dwóch porządnych mechów, chciałaś podejść do niej, ale czerwony Con puścił twoją rękę.

- Ja... Pamiętam te kapsułę. - powiedziałaś sobie, próbując przypomnieć sobie w jaki sposób mogłaś kojarzyć ten sprzęt. Knockout założył ręce na pierś, a ty zbliżyłaś się ostrożnie do otwartego włazu kapsuły. Dotknęłaś delikatnie jej powierzchni, była brudna i zimna. Weszłaś tam bez większego problemu. Twoje wszystkie myśli, próbowały skupić się na tym co widziałaś. W kapsule panował wielki harmider, krzesło z obszarpanymi pasami bezpieczeństwa, drobne przedmioty leżały porozrzucane na ziemi, a kable zwisały z sufitu. Twoją uwagę przykuło małe, świecące się na fioletowo pudełeczko. Bez większego zastanowienia podniosłaś je i otworzyłaś. Para zaczęła wydobywać się ze środka bardzo obficie. Twoje optyki zamgliły się, a ty poczułaś jak w okół ogarnia cię stan nieświadomości. Musiałaś oprzeć się o krzesło, aby nie upaść.
.
.
.

Niezgodna    II Transformers  IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz