- Komandor Ultra Magnus? - powiedziałaś patrząc na postawnego mecha, który odwrócił wzrok w twoją stronę. Ucieszyłaś się, że komandor z innego oddziału żyje i jak widać ma się świetnie.
- Żołnierzu. Cieszę się, że żyjecie ale nie pora na wymienianie czułości. - powiedział ostro.
Ognisty promień przeleciał obok szyby statku, a wy polecieliście wyżej, przyspieszając. Lekkie turbulencje namówiły cię do złapania się wystającej części ze ściany statku. Może i nie miałaś choroby morskiej, ale takie wstrząsy nie były przyjemne. Po chwili jednak Magnus wyrównał lot i przyspieszył jak tylko mógł. Bestia odpuściła, a ty usiadłaś obok niego na miejscu pasażera.
- Więc komandorze.. Jak się tutaj znalazłeś? Myślałam, że jesteś w zupełnie innej części kosmosu. - przyznałaś patrząc kątem optyki na resztę zgromadzonych. Arcee rozmawiała z dwójką mechów przy końcu statku. Dzieciaki zajęły się sobą w innej części statku.
- Przyleciałem tu praktycznie przypadkiem. Szukałem złóż energonu i wykryłem kilka sygnałów.
- Czyli nasz wielki wybuch był niepotrzebny? - nie wiedziałaś jak i kiedy Wheeljack w tak krótkim czasie dostał się bezszelestnie za was.
- Tak. - niebieski bot nawet nie spojrzał za siebie.
- Rozumiem. - odpowiedziałaś patrząc na starego przyjaciela . - A ile dokładnie było tych sygnałów?
- Sześć.
- Powinno być osiem... - zmartwiłaś się brakiem pozostałych dwóch Autobotów. Miałaś już pełno czarnych myśli kotłujących się w twojej głowie. Czy to oznacza, że któryś z Autobotów zgasł? Poczułaś ciężką rękę swojego przyjaciela na ramieniu, jakby chciał wesprzeć cię psychicznie.
- Spokojnie, na pewno wszyscy żyją. - odparła Arcee podchodząc do was bliżej razem z resztą ekipy.
- Więc lecimy teraz po resztę? - zapytał Bulkhead dołączając się tym samym do dyskusji. Nie wiedziałaś kto nie wydawał z siebie sygnału, ale martwiłaś się o zaginioną dwójkę.
- Tak. Rozpoznajecie te koordynaty? - Ultra Magnus wskazał na niebieską konsole z dokładnymi informacjami pobytu punktów na monitorze. Wszyscy skierowali optyki na dany punkt. Nastąpiła chwila ciszy, którą pierwszy przerwała Botka.
- A to nie tam leży opuszczony statek Deceptikonów? - spytała odwracając się do zielonego mecha. Ten chwilę się zastanowił i pokiwał twierdząco głową.
Chwilę zajęło wam dotarcie na miejsce, które wyglądem przypominało szarą, miejscami kamienistą pustynię z wielkim wrakiem pomiędzy skałami. Wylądowaliście obok statku, a kapitan otworzył wam wyjście. Zza szyby zauważyłaś wychodzące z Deceptikońskiego wraku Autoboty. Rozpoznałaś pomarańczowo-biały lakier medyka, ale nie do końca wiedziałaś czyj był ten czarny lakier. Natychmiast zeszłaś ze statku wraz z pozostałymi, aby przywitać resztę drużyny.
- Ratchet! Bee? - podeszłaś bliżej aby zobaczyć się nareszcie z kolejnymi znalezionymi Botami. Przywitałaś się z Ratchetem, o dziwo nawet się lekko uśmiechnął w twoją stronę, kiedy podeszłaś bliżej tej dwójki.
- Rafi! - krzyknęła Miko biegnąc już aby zabić uściskiem swojego ziemskiego przyjaciela.
-Bee, odwróciłeś kolory! - powiedziałaś oglądając jego nowy lakier. Arcee również zauważyła zmianę i zaczęła się przyglądać koledze z drużyny. Przez chwilę pomyślałaś nad własną zmianą koloru. Ciekawa opcja, ale raczej nie skorzystasz z takiej opcji.
- Cóż, gdybym ja odwróciła kolory, byłabym różowa. - Arcee spojrzała po sobie.
- Słuchajcie, Optimus i ten nowy Autobot nigdzie się nie pokazali. Nie wiemy czy żyją, sygnały nie działają. Możliwe, że ich straciliśmy. - powiedziałaś do całej grupy która automatycznie ustawiła się w kole.
CZYTASZ
Niezgodna II Transformers II
Fanfiction[ Knockout X Femme!Reader ] Otworzyłaś optyki. To sen? A może kolejny wytwór twojej wyobraźni?.. Nie. To się dzieje naprawdę, chociaż wolałabyś, aby było inaczej.. Może kiedyś nadejdzie dzień, w którym wszystko zmieni się na lepsze. Może kiedyś nad...