Rozdział 27

341 34 39
                                    

.
.
.
.
.

Od kilku dni ty i Knockout, przeżywacie prawdziwe załamanie. Twoje życie zmieniło się całkowicie, wszystko posmutniało, Nemesis zdawało się być ponurym, okropnym więzieniem, zamiast przyjaznym, dobrze znanym statkiem. Knockout nie był już taki pewny siebie, a przynajmniej nie jak byliście sami. Przy Lordzie i innych Deceptikonach udawał, że mało go obchodzi śmierć przyjaciela, ale wewnętrznie był roztrzęsiony podobnie jak ty. Zaczął dużo czasu spędzać na pracy, ty na treningach. Kiedy spędzaliście już razem czas, najczęściej siedzieliście cicho w pokoju, albo nie odzywaliście się w sali medycznej. Nie potrzebowaliście tego, oboje wiedzieliście o czym myślicie. W tej chwili potrzebne było wam wasze wspólne wsparcie, a fakt że zostaliście tu sami nie pomagał wcale w oderwaniu się od tych myśli. Wasze towarzystwo było dla was najlepszym lekiem na ból, który teraz przeżywaliście.

Siedziałaś teraz na swoim łóżku, nie za bardzo interesując się godziną. Wstałaś niedawno, bez medyka u boku, więc musisz go poszukać. Wstałaś powoli stając na ciemną podłogę.

Pewnie jest u siebie, w końcu też musi mieć trochę przestrzeni.. Uhh. Lepiej do niego zajrzę. - pomyślałaś podchodząc do drzwi. Otworzyły się automatycznie, wyjrzałaś więc za nie. Nikogo na korytarzu nie spotkałaś.. Wyszłaś więc spokojnie i po cichu przemieszczając się jedynie o kilka kroków. Wstukałaś bardzo dobrze znany tobie kod i drzwi odblokowały się wpuszczając do pokoju więcej światła. Knockout widząc to, natychmiast odłożył data-pad obok i przetarł optyki.

- Iskierko? Co tutaj robisz? Myślałem, że chcesz jeszcze odpocząć. Wczoraj bardzo dużo ćwiczyłaś. - powiedział speszony medyk.

- Knocky, ja wczoraj pomagałam tobie z tymi badaniami. Ćwiczyłam rano. - odparłaś zbliżając się do Cona.

- Ah. Tak, tak. Rzeczywiście. - poprawił się speszony.

Usiadłaś między kolanami medyka czując, jak ten zamyka cię w ciepłym uścisku i podpiera brodę o twój hełm. Siedzieliście tak dobre kilkanaście minut, zajmując się własnymi myślami.

- Chodźmy do laboratorium. Musimy dokończyć wczorajsze badanie mrocznego energonu.

- Czy Megatron nie miał nas nie brać do czegoś czego nie umiemy robić? Nie jesteśmy naukowcami. - zdziwiłaś się podnosząc wzrok.

- Taaa, ale nie ma na statku żadnych naukowców, a ktoś musi się tym zająć. - powiedział kiedy usiadłaś obok. Wtedy podniósł się i podreptał do drzwi w pokoju.

- Idziemy?

- Tak.. Już idę. Dołączę do ciebie za chwilę.

- Jak chcesz. - odpowiedział wychodząc z pomieszczenia. Spojrzałaś na jego data-pad biorąc go powoli do ręki. Włączyłaś go i spojrzałaś prosto w ekran, na którym widniało zdjęcie waszego zgaszonego przyjaciela.

Oczywiście. Wiedziałam, że cięgle o nim myśli. Musi mi być strasznie ciężko.. - pomyślałaś odkładając tablet na miejsce.
.
.
.

- O! Już jesteś! Możemy zacząć. - odezwał się król szos wyrywając się jednocześnie z zamyślenia.

- Tak, możesz odpalić maszynę. - odparłaś podchodząc do Knockouta.

Na samych testach, zleciało wam dużo czasu. Musieliście sprawdzić oddziaływanie mrocznego energonu na zwykły, potem jeszcze skroplić trochę do drugiej fazy badań, obliczyć moc, zawartość czystej energii, oddziaływanie i o wiele więcej. Kiedy nareszcie skończyliście, było już późno.

- To co, skończyliśmy? - zapytałaś znudzona ciągłym zapisywaniem wyników eksperymentu.

- Tak. Gotowe. Teraz zanieśmy wyniki Megatronowi i możemy wrócić do sali medycznej. Chcesz iść ze mną? - zapytał Knockout odbierając data-pada z twoich rąk.

Niezgodna    II Transformers  IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz