Rozdział 38

262 27 42
                                    

Po długim czasie, jaki przespałaś na siedzeniu Jackhammera, otworzyłaś powoli optyki rejestrując otoczenie.

- O. Księżniczka się obudziła? - zapytał Wheeljack najwyraźniej rozbawiony twoim przysypianiem podczas lotu.

- Ugh. Zamilcz, póki możesz. - przeciągnęłaś się patrząc za szybę. Jedyne co otaczało statek, to chmury, a pod nimi lekkie rysy niebieskiej poświaty. - Gdzie my jesteśmy?

- Nad Pacyfikiem. Radzę się przygotować na długą podróż, bo to dosyć daleko.

- A co dokładnie?

- Aa, przekonasz się. Ogólnie myślałem o jakiejś małej wycieczce. Widoki może nie są ciekawe, ale lepsze to niż siedzenie i Autobotów. - powiedział nerwowo stukając palcem.

- A co jest nie tak z Autobotami, hm? - zmieniłaś pozycję na wygodniejszą.

- Znasz mnie. Nie lubię jak mi się rozkazuje, a większość twojej drużyny jest bandą dzieci, które panicznie wykonują wszystko o co ich poprosi Papa Optimus. - uśmiechnęłaś się na ostatnie określenie.

- Oj tam, nie wszyscy.

- Serio tak uważasz? Bee to dzieciak i nie ma nic do gadania, Ratchet jest wiecznie niezadowolony i wtrąca swoje trzy grosze do wszystkiego, Prime uważa się za szefa wszystkich szefów, a ta granatowa ma kija w dupie.

Nic na to nie odpowiedziałaś, ciesząc się ładnym widokiem. Twoje optyki obserwowały niebo, kiedy Wheeljack tak po prostu wstał sobie zza steru.

- Spokojnie, włączyłem autopilota. - wydusił z siebie gdy spojrzał na twoją minę. Przewróciłaś na to optykami, podpierając się ręką i dalej wyglądając za okno.

- No weź, nie obrażaj się od razu. Może chcesz w coś pograć? Mam jeszcze twoją ulubioną grę... a raczej kilka twoich ulubionych gier.. - powiedział bardziej dobitnie zdając sobie sprawę ile miejsca marnują te pudełka na jego statku.

Twoja dotychczasowa irytacja minęła tak szybko, jak się pojawiła. Zrobiłaś wielkie optyki i wstałaś z miejsca, czując jak twoje nogi wręcz rwą się do poszukiwań.

- Naprawdę? Gdzie?! Pokaż mi gdzie je trzymasz! - naskoczyłaś mechowi na ramię, przez co ten pochylił się próbując nie stracić równowagi. Spojrzał na ciebie ukradkiem, obserwując twój piękny uśmiech.

- Zaraz ci je przyniosę. Są na tylniej cześci statku. Poczekaj sekundę. - biały bot poszedł w głąb statku, a ty dalej czekałaś aż Autobot przyniesie gry planszowe z waszych najwspanialszych lat młodości. Po kilku minutach, Wrecker przyniósł stertę metalowych pudełek i położył je na środku statku. Szybko usiadłaś sprawdzając ich stan.

- Na Primusa, są dokładnie takie jakie zapamiętałam.. No, może oprócz tego kurzu. - powiedziałaś pocierając powoli pierwsze pudełko. Było ono dość lekkie i cienkie. Zapukałaś w nie delikatnie, a ze środka wydobył się charakterystyczny dźwięk metalu obijanego o metal.

- Zawsze w nie pukałaś, kiedy je otwierałaś. Denerwowało mnie to i nadal denerwuje. - powiedział Wheeljack patrząc na ciebie.

- Dlatego zawsze to robiłam. - odpowiedziałaś zaglądając do środka. Była to jedna z wielu gier, które posiadaliście. Karcianka z elementami jak sztuczne kryształy energonu i karty z wizerunkami różnych kopalń. Pamiętasz, jak Wheeljack zawsze wykupował tylko jeden ich rodzaj, a potem ty nie miałaś wyboru i musiałaś wybierać z trzech pozostałych.

- Hm. Pamiętasz tą grę? - pokazałaś karty do góry. Biały bot przyglądał się chwilę, po czym prychnął szukając w nich czegoś.

- Oczywiście. To była nasza pierwsza gra. Kupiliśmy ją za wspólne pieniądze. Pamiętam jak na to zbieraliśmy kilka miesięcy.

Niezgodna    II Transformers  IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz