Rozdział 33

347 30 49
                                    

.
.
.
.
.

- Bulkhead, to było mi potrzebne! - usłyszałaś głos zirytowanego medyka. Najwidoczniej nie spodobała mu się wasza gra w Cybertrońską koszykówkę, a bardziej staranowanie jego maszyny. Zielony mech wstał szybko z podłogi i podniósł zgniecione urządzenie.

- Ehe.. Sorki Ratchet. - powiedział kładąc rzecz na jego stole.

Minęło już kilka dni, od twojego dołączenia do drużyny. W tym czasie zdąrzyłaś zaprzyjaźnić się ze wszystkimi botami, Arcee nie miała do ciebie więcej żadnych zaczepek, a ty nareszcie rozumiałaś mowę Bumblebee. Dzisiaj, nie mieliście co robić, dlatego graliście w znane Bulkheadowi gry. Oczywiście cały czas powtarzał, że dawał ci po prostu fory.

- Oh Bulkhead, poćwiczyłbyś trochę nad koordynacją. Dałeś mi wygrać. - wrzuciłaś zbitą kupę metalu prosto w kosz.

- (T/I)! wygrywasz jednym punktem! Nieźle! - krzyknęła Miko, która miała wam sędziować.

Podeszłaś do niej opierając się o jedno z wyższych miejsc przeznaczonych dla ludzi.

- No cóż, miałam farta, jakby Bulkhead się nie przewrócił to pewnie by wygrał. - przyznałaś widząc jak Bot wstaje i zmierza w waszym kierunku.

- Dałem ci fory.

- Jak zawsze.

Bulkhead w tym momencie dostał połączenie. Oddalił się do panelu sterującego i odpowiedział szybkim "tak, już idę". Następnie poprosił Ratcheta, aby odpalił most ziemny na dane koordynaty i ruszył w jego stronę.

- Zaraz wracam! - rzucił w waszą stronę wchodząc w aktywny portal. Stałaś tak chwilę całkiem zdezorientowana.

- Wiesz gdzie poszedł? - zapytałaś Ratchet a zajmującego się obecnie zniszczonym wcześniej sprzętem.

- Nie mam pojęcia.

Tym bardziej nie wiedziałaś, o co mogło chodzić Bulkheadowi, ale nie czekałaś długo. Po krótkiej chwili wrócił.

- (T/I)! Zobacz, kto przyszedł! - powiedział odsłaniając szybko widok.

Nie mogłaś w to uwierzyć. Poczułaś jak wielka ulga, jak i szczęście napływają do twojego procesora. Stanęłaś nieruchomo, sama nie wiedząc czy to pomyłka, czy naprawdę widzisz poprawnie. W jednej nanosekundzie rzuciłaś się na białego Bota zaciskając ręce na jego plecach.

- Wheeljack!

-
-
-

- Whelljack!

- (T/I)! Dawnośmy się nie widzieli, co? - przytulił cię przyjacielsko śmiejąc się poczciwie.

- Myślałam, że uciekłeś razem z ekipą, albo że te Cony cię zestrzeliły... Dobrze, że jesteś. Jak się znalazłeś na ziemi? - puściłaś mecha odchodząc z nim na środek bazy.

- Powiedzmy, że byłem w okolicy...cześć Miko. Cześć słoneczko ~ - rzucił w stronę medyka zajętego swoimi sprawami prychając na przywitanie. Miko zaś odpowiedziała mu jak zawsze. Zachichotałaś ciesząc się, że nareszcie możesz porozmawiać ze startym przyjacielem.

- Może chciałabyś się przelecieć moim Jackhamerem? Póki nie masz innych nudnych obowiązków?

- Z miłą chęcią! Tak dawno nie latałam jakimś statkiem, że zapomniałam jaka to frajda! - razem wyszliście przez jeszcze otwarty most ziemny, który zamknął się za wami natychmiast. Znajdowaliście się na polanie, na której najwidoczniej Jack zaparkował swój statek.

Niezgodna    II Transformers  IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz