Rozdział 34

323 33 57
                                    

.
.
.
.
.

Otworzyłaś nagle oczy. Nie za dobrze widziałaś otoczenie, przez panującą w pomieszczeniu ciemność. Twój sensor wzroku próbował przyzwyczaić się do tutejszego oświetlenia. Byłaś wystraszona i urwał ci się film.

-... C-co? Co jest? To nie jest mój pokój... C-co się dzieje? - próbowałaś podnieść się z płyty, ale coś cię blokowało. Były to kajdany i jak się szybko okazało, byłaś w znanym ci miejscu.

- O, widzę, że już się obudziłaś -Powiedział nagle nieznany ci dotąd głos.

Zauważyłaś siedzącego trochę dalej mecha, który obserwował cię jednocześnie polerując polerką swoje ramię. Rozglądnełaś się szybko po pomieszczeniu. Było ono w miarę duże, znajdował się tutaj stół, szafki i ekrany z jakimiś danymi. Wyglądało to na labolatorium. Sam bot, który siedział obok stołu, miał czerwony lakier i świecące w tym półmroku czerwone optyki. Szybko je rozpoznałaś.

- Knockout? Co ja tu robię? Czemu jestem przypięta? - zapytałaś niespokojnie.

- Skąd wiesz jak mam na imię?

- Bo się znamy idioto! Nie gadaj tylko mnie rozwiąż. - nakazałaś złoszcząc się na swojego partnera.

-... Czy my chodziliśmy do tej samej szkoły? Nie... Studia? Nie kojarzę, żebyś była w mojej klasie.. - powiedział spoglądając podejrzliwie na twoją twarz.

- Knockout nie żartuj. Uwolnij mnie. - powiedziałaś błagalnym tonem.

- Już dobrze dobrze. Nie pamiętam, skąd możemy się znać, a co do uwolnienia, to przepraszam. Nie chciałem, żebyś spadła mi tu z łóżka. - odpowiedział podchodząc do ciebie z wziętą uprzednio strzykawką pełną niebieskiego płynu .

- Jesteś bardzo słaba, i straciłaś trochę
energonu. Powinnaś teraz odpoczywać. Dobrze, że nie uszkodziłaś sobie lakieru przy lądowaniu, bo kolorek masz ładny. - dodał biorąc twoją mechaniczną rękę, napełniając twoje przewody pobudzająca dawką życiodajnego płynu. Gdy zrobił to co miał do roboty, odstawił narzędzie i rozkuł cię. Następnie usiadł obok.

- Knockout, co się dzieje? Czemu robisz tak jak na.. Na... Na początku, naszego spotkania.. - powiedziałaś jakby do siebie, przypominając sobie cały przebieg tego spotkania..

- Czy coś nie tak? Może powinnaś się jeszcze położyć? - powiedział nie do końca przekonany czy dobrze się czujesz.

- Knockout, to ja (T/I). Musisz mnie pamiętać. Przecież.. Knockout! - próbowałaś mi wyjaśnić, ale nic z tego. Nadal nie wiedział, o co chodzi tobie-obcej femme.

Zamknęłaś optyki, nie chcąc nawet patrzeć na niego. Jak to się mogło stać? Jak to się stało?

- (T/I). Nareszcie się spotykamy. - z transu, wybudził cię znajomy, ochrypły głos. Otworzyłaś optyki.

Klęczałaś przed obliczem Lorda Megatrona, skuta w kajdany. Lider przygotował działo, gotowe do wystrzału w każdej chwili i skierował je na ciebie. Za nim widziałaś przerażonego Knockouta i rozpoznawalne wnętrze statku, w którym się znajdowaliście. Cała sytuacja sprzed chwili, odeszła w zapomnienie.

- A więc, moja droga (T/I). Powiedz mi, wolisz szybką śmierć, czy mam może użyć miecza? - zapytał były gladiator.

- Ja.. Ja chcę.. Wrócić. - wydukałaś widząc sparaliżowanego że strachu medyka. Szary mech zaśmiał się przerażliwie.

Niezgodna    II Transformers  IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz