.
.
.
.
.Otworzyłaś nagle oczy. Nie za dobrze widziałaś otoczenie, przez panującą w pomieszczeniu ciemność. Twój sensor wzroku próbował przyzwyczaić się do tutejszego oświetlenia. Byłaś wystraszona i urwał ci się film.
-... C-co? Co jest? To nie jest mój pokój... C-co się dzieje? - próbowałaś podnieść się z płyty, ale coś cię blokowało. Były to kajdany i jak się szybko okazało, byłaś w znanym ci miejscu.
- O, widzę, że już się obudziłaś -Powiedział nagle nieznany ci dotąd głos.
Zauważyłaś siedzącego trochę dalej mecha, który obserwował cię jednocześnie polerując polerką swoje ramię. Rozglądnełaś się szybko po pomieszczeniu. Było ono w miarę duże, znajdował się tutaj stół, szafki i ekrany z jakimiś danymi. Wyglądało to na labolatorium. Sam bot, który siedział obok stołu, miał czerwony lakier i świecące w tym półmroku czerwone optyki. Szybko je rozpoznałaś.
- Knockout? Co ja tu robię? Czemu jestem przypięta? - zapytałaś niespokojnie.
- Skąd wiesz jak mam na imię?
- Bo się znamy idioto! Nie gadaj tylko mnie rozwiąż. - nakazałaś złoszcząc się na swojego partnera.
-... Czy my chodziliśmy do tej samej szkoły? Nie... Studia? Nie kojarzę, żebyś była w mojej klasie.. - powiedział spoglądając podejrzliwie na twoją twarz.
- Knockout nie żartuj. Uwolnij mnie. - powiedziałaś błagalnym tonem.
- Już dobrze dobrze. Nie pamiętam, skąd możemy się znać, a co do uwolnienia, to przepraszam. Nie chciałem, żebyś spadła mi tu z łóżka. - odpowiedział podchodząc do ciebie z wziętą uprzednio strzykawką pełną niebieskiego płynu .
- Jesteś bardzo słaba, i straciłaś trochę
energonu. Powinnaś teraz odpoczywać. Dobrze, że nie uszkodziłaś sobie lakieru przy lądowaniu, bo kolorek masz ładny. - dodał biorąc twoją mechaniczną rękę, napełniając twoje przewody pobudzająca dawką życiodajnego płynu. Gdy zrobił to co miał do roboty, odstawił narzędzie i rozkuł cię. Następnie usiadł obok.- Knockout, co się dzieje? Czemu robisz tak jak na.. Na... Na początku, naszego spotkania.. - powiedziałaś jakby do siebie, przypominając sobie cały przebieg tego spotkania..
- Czy coś nie tak? Może powinnaś się jeszcze położyć? - powiedział nie do końca przekonany czy dobrze się czujesz.
- Knockout, to ja (T/I). Musisz mnie pamiętać. Przecież.. Knockout! - próbowałaś mi wyjaśnić, ale nic z tego. Nadal nie wiedział, o co chodzi tobie-obcej femme.
Zamknęłaś optyki, nie chcąc nawet patrzeć na niego. Jak to się mogło stać? Jak to się stało?
- (T/I). Nareszcie się spotykamy. - z transu, wybudził cię znajomy, ochrypły głos. Otworzyłaś optyki.
Klęczałaś przed obliczem Lorda Megatrona, skuta w kajdany. Lider przygotował działo, gotowe do wystrzału w każdej chwili i skierował je na ciebie. Za nim widziałaś przerażonego Knockouta i rozpoznawalne wnętrze statku, w którym się znajdowaliście. Cała sytuacja sprzed chwili, odeszła w zapomnienie.
- A więc, moja droga (T/I). Powiedz mi, wolisz szybką śmierć, czy mam może użyć miecza? - zapytał były gladiator.
- Ja.. Ja chcę.. Wrócić. - wydukałaś widząc sparaliżowanego że strachu medyka. Szary mech zaśmiał się przerażliwie.
CZYTASZ
Niezgodna II Transformers II
Fanfiction[ Knockout X Femme!Reader ] Otworzyłaś optyki. To sen? A może kolejny wytwór twojej wyobraźni?.. Nie. To się dzieje naprawdę, chociaż wolałabyś, aby było inaczej.. Może kiedyś nadejdzie dzień, w którym wszystko zmieni się na lepsze. Może kiedyś nad...