Rozdział 17

429 37 49
                                    

Wstałaś wcześnie rano. Nie budząc nikogo, wyszłaś z kwatery i przeszłaś się po statku rozciągając przy tym siłowniki.

Niezwykle szybko jednak znalazłaś Megatrona przechodzącego po statku. Najwyraźniej sprawdzał czy wszystkie Vechicony pracują. Podeszłaś do niego kłaniając się lekko.

- Dzieńdobry Panie. Sprawdzasz jak Cony pracują?

- Witaj (T/I). Nie, po prostu przechadzka. - odpowiedział Lord trzymając ręce za plecami, jak to miewał w zwyczaju.

- Rozumiem. Pewnie nie chcesz, abym tobie przeszkadzała. Jeśli chcesz, mogę sobie z tąd odejść.

- Nie wyganiam cię. Tak właściwie to możesz ze mną obejść resztę statku. - Powiedział.

- Z chęcią. Tak właściwie to już od kilku dni nie widziałam niektórych miejsc na Nemesis. Ten statek jest ogromny. - poszłaś za Megatronem dotrzymując mu kroku.

- Ogromny i ciężki w utrzymaniu. Tak samo jak większość mojej armii. Z każdym dniem energonu jest coraz mniej, a armia musi się powiększać. Albo przynajmniej nie kurczyć. - odparł.

- Aż tak źle? Myślałam, że Starscream broni naszych kopalni.

- Starscream samym sobą nie potrafi się zająć, a co dopiero kopalnią.

- Racja. - powiedziałaś cicho podśmiewając się z Seekera.- Dlaczego on nadal jest komandorem? Nie chciałbyś na to stanowisko bardziej odpowiedzialnego Mecha?

- Gdybym miał wybór, to wziąłbym kogokolwiek, ale w sumie wtedy straciłbym jedyne źródło naśmiewania się w niego.

- Śmieszy cię on, Lordzie?

- I to bardzo. Jego próby obalenia mnie są na tyle złe, że dla mnie to wręcz rozrywka. - Odpowiedział Megatron spoglądając po mijanych, bocznych korytarzach. Kiedy przeszliście wspólnie większą część statku, postanowiłaś pojechać na salę treningową. Tak też zrobiłaś. Po drodze spotkałaś jeszcze Breakdowna, który chętnie się przyłączył do treningu. Razem poprawialiście celność i szybkość zadawanych ataków.

- Musisz być szybszy, jeżeli chcesz mnie uderzyć! - powiedziałaś robiąc kolejny zgrabny unik.

- Poczekaj aż dostaniesz moim młotem! Jeszcze trafisz do Knockouta na stół medyczny! - zamachnął się.

Zrobiłaś kilka szybkich ruchów, a Con trafił na glebę.

- Mówiłam. Musisz lepiej manewrować swoim ciałem. Inaczej każda mniejsza osoba cię pokona. - odparłaś przyciskając plecy B.D nogą.

- Nie jestem baletnicą.

- Ale od tego są treningi. Żebyś się czegoś nauczył. - puściłaś go. B.D podszedł do stołu w rogu pokoju gdzie stał monitor.

- Eh. Szczerze mówiąc to chyba będzie koniec naszego treningu. Jest już późno. - powiedział patrząc na godzinę na ekranie.

- Jeżeli już się zwijasz, to ja też idę. Może coś ciekawego uda nam się znaleźć w ludzkim internecie.

- Dobra. To biorę dat-pada. W drodze poszukamy czegoś godnego uwagi. - Powiedział biorąc tableto-podobny sprzęt w rękę. Wyszliście razem z sali treningowej i udaliście się do sali medycznej.

.
.
.

- Patrz teraz! Patrz teraz! - śmiał się Breakdown pokazując na ekran.

Knockout chyba miał dość waszej wizyty. Ewidentnie przeszkadzały mu wasze chichoty.

Niezgodna    II Transformers  IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz