Rozdział 30 (Część 2/3)

265 30 51
                                    

.
.

Usłyszałaś głośne walenie w okno, przez co podskoczyłaś budząc się natychmiast. Nie wiedziałaś co to, ani prawdopodobnie kto to.

- K-kto tam? - spytałaś zestresowanym głosem.

- (T/I)? Jesteś? - zapytał męski głos z zewnątrz. Podeszłaś do okna otwierając je.

- Wheeljack? Co ty tu robisz? - zdezorientowana zauważyłaś, że twój najlepszy przyjaciel stoi jak gdyby nigdy nic pod twoim domem przy oknie.

-. Przyszedłem po ciebie. Chodź, mam ci coś do pokazania. - uśmiechnął się podając rękę.

- Wheeljack, do cholery jest czwarta w nocy! - zganiłaś go cicho. - a co jak moi rodzice usłyszeli hałas? Zaraz tu przyjdą.

- Nie przyjdą, nie bój się. I tak wychodzimy na moment. - podał ci rękę, abyś mogła wyjść przez parapet. Szybko przyjęłaś jego pomoc i przymknęłaś okno, na ile się dało. Szybko skierowaliście się do furtki. Biały mech otworzył ją cicho i dał ci przejść. Następnie sam opuścił twój teren mieszkalny i zamknął powoli furtkę. Razem transformowaliście się w pojazdy i po cichu odjechaliście od twojego miejsca zamieszkania.

- To o co chodzi Jack? O czym chciałeś pogadać? - zapytałaś przez radio w swoim modelu cybertrojańskiego samochodu.

- Aaa, zaraz ci powiem. Tylko dojedziemy na miejsce. - wyjaśnił dodając gazu. Już po chwili, dojechaliście na plac, gdzie znajdowały się ławki. Było to zaraz obok toru wyścigowego. Często przyjeżdżałaś tu z przyjacielem po małych zawodach, które urządzaliście.

Traktowałaś go jak najlepszego przyjaciela, bo pomimo tego, że miałaś grupę najlepszych przyjaciółek, które nie przepadały za Wheeljackiem ( a przynajmniej dwie) to utrzymywał z tobą kontakt. Często rozmawiacie po szkole i spędzacie razem czas. Cóż, w końcu znasz go od przedszkola. Zawsze był bardzo lekkomyślny i energiczny. W szkole zawsze bronił cię przed docinkami innych, a nawet raz gotów był pobić się z mechem, który zaczął się do ciebie kleić. Miałaś prywatnego ochroniarza, ale nadal widziałaś w nim dobrego, starego Jacka, którego poznałaś kilkanaście lat temu.

Jack zatrzymał się, a ty zaraz po nim. Transformowaliście się, wasz wzrok utkwił na linii horyzontu.

- Eee, Jackie czemu zabrałeś mnie tutaj? Zawsze wolałeś bardziej rozrywkowe miejsca. - powiedziałaś pamiętając kilka miejscówek, w które czasem jeździliście o takich godzinach, a to miejsce do nich nie należało.

- Ja, chciałem coś tylko powiedzieć. Ja.. Trudno mi o tym rozmawiać. - podeśmiał się Wheeljack.

- No mów! Co, poznałeś kogoś? Zakochałeś się w Suntracker?! Ja cię kręcę, wiedziałam że się lubicie, ale nie wiedziałam że aż tak!

- Co? Nie! Przestaniecie kiedyś z tymi swoimi pomysłami? Jak nie z jadną, to z drugą! Dajcie wy mi spokój. - prychnął siadając na ławkę.

- No dobra już dobra, to co się dzieje? - również usiadłaś.

- Przenoszę się do innej szkoły. - skrzyżował ręce na piesi. Z jego tonu wywnioskowałaś, że nie żartował. Twój najlepszy przyjaciel miałby cię zostawić i odejść do innej szkoły?

- Ale jak to?! Tak nagle? Czemu? - zapytałaś patrząc Jackowi prosto w optyki.

- Chcę zostać Wreckerem, a w tej szkole nie ma dobrych nauk w tym kierunku. Wolę pójść do szkoły, dzięki której będę mógł nim zostać. Nie mogę też wiecznie kierować się przyjaciółmi. Sama o tym wiesz, że to najgorsza opcja, a koniec roku tuż tuż.

Niezgodna    II Transformers  IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz