- Rose mama jest ... w szpitalu.- upuściłam telefon. Przestraszyłam się ogromnie. A co jeśli coś stanie się jej lub dziecku? Tego bym nie przeżyła.
Oczywiście Isaac widząc moją reakcję zaczą zadawać mi pytania.
Ja jednak ignorując go udałam się w jak najszybsze poszukiwania mojego brata. Czarnowłosy podążał za mną cały czas pytając. Po kilku minutach szukania zobaczyłam mojego brata. Stał pod klasą od fizyki rozmawiając z jakąś dziewczyną. Była ładną zielonooką szatynką. Czyżby to była ta jego KOLEŻANKA z którą się ostatnio zagadał. Niestety musiałam im przerwać tą rozmowę.
Podeszłam tam że łzami w oczach a gdy Josh to zauważył od razu przestał się śmiać. Nie minęła chwila A już byłam pomiędzy jego silnymi i ciepłymi ramionami .
- Co się stało malutka? - zapytał mnie na ucho
- Mama jest w szpitalu - powiedziałam ledwie słyszalne jednak brunet mnie usłyszał.
- Jedziemy - oznajmił szybko i zaczął ciągnąć mnie za rękę na parking. Nie spodobało to się jednak Isaac'owi. Poczułam jego dłoń na ramieniu. Natychmiastowo się odwróciłam i:
- Isaac proszę muszę jechać -powiedziałam przygnębiona .
-Najpierw mi to wszystko wytłumacz
- Nie mam ochoty na to aby się tobie tłumaczyć. Nie mam czasu.
- Masz mi natychmiast powiedzieć co się dzieje u Ciebie . Chyba mam prawo wiedzieć! JESTEŚ MOJA - i tu zszedł za daleko. Nie ma żadnego prawa do mnie. Nie może mnie traktować jak rzecz. Patrzyła na nas praktycznie cała szkoła dlatego postanowiłam się uspokoić.
- NIE Jestem twoja. Nie jestem rzeczą Isaac. Teraz idę i do nie zobaczenia- odeszła jak najszybciej od niego razem z bratem. Wsiedliśmy do samochodu i po 20 minutach pojechaliśmy pod szpital. Od razu udaliśmy się do recepcji. Gdy zobaczyłam recepcjonistkę aż mi się rzygać zachciało. Boże kolejny plastik.
- Dzień dobry Przepraszamy ale szukamy sali w której leży Emily Brown.-powiedział mój brat.
- Dzień dobry- zaczęła pochylając się tak że jej sztuczne piersi obrzydzały jeszcze bardziej. Widać było że zrobiła to specjalnie. No nie powiem Josh jest przystojny no ale błagam co te dziewczyny mają w głowach. Myślą są piękniejsze bo wydały miliony na operację i przez 3 godzinny robiły makijaż. Sądzą ,że wszyscy chłopcy na nie polecą. Uhh .Wracając.- Państwo z rodzinny ?
- Tak to nasza matka - odpowiadam poddenerwowana
-Sala numer 14.
-Dziękujemy-odpowiedział uprzejmie mój bracki i po 5 minutach byliśmy już przed salą w której podobno znajdowała się moja mama...~2 miesiące później~
Już za tydzień moje urodziny. Nie mogę się doczekać. Mama przez ten czas wrzuciła do zdrowia. Okazało się że to zwykłe przemęczenie. Tata po jej wyjściu że szpitala stanowczo zabronił pracować co było słodkie że się tak o nią martwi. Przed te miesiące dużo się zdarzyło. Isaac przepraszał mnie na kolanach w szpitalu aż wreszcie mama powiedział że on jest taki słodki i tak się o mnie stara że jeśli mu nie wybaczę to mnie wydziedziczy. Wiem oczywiście że żartowała ale i tak mu wybaczyłam. Coś w środku mówiło mi że jeśli bym tego nie zrobiła bardzo bym żałowała. Przez cały czas siedział ze mną przy mamie w szpitalu. Moja rodzicielka pokochała zielonookiego czego nie można powiedzieć o moim tacie. Ale przecież jestem jego małą córeczką kto to by nie był tata i tak by go nie polubił. Tak suka z recepcji strasznie się do Isaaca przystawiała przystawiała . Bardzo mnie to wkurzało sama nie wiem dla czego.
Ale mniejsza z tym.
Dziś jest 9 kwietnia A ja jestem aktualnie jestem z Peterem w galerii. Przyjaciel gej to skarb. Ma lepszy gust o moich koleżanek czy nawet Lucy. Dzięki niemu kupiłam sobie idealną sukienkę na imprezę urodzinową oraz kilka crop top'ów , czarne rurki, bluzę i bieliznę. Czułam się niezręcznie tym że chłopak wybierał mi bieliznę ale przecież on jest gejem więc czego się wstydzić. Szczerze sama lepiej bym nie wybrała.
Po 4 godzinnych zakupach wraz z przyjacielem postanowiliśmy zajść coś zjeść. Wkładamy swoje torby do bagażnika, wsiadamy do samochodu rudzielca i jedziemy do najbezczelniej pizzerii. Na miejscu zamówiliśmy dużą pizzę salami i zaczęliśmy powoli jeść śmiejąc się i robiąc zdjęcia sobie nawzajem.
-Ro mam pytanko-zaczą
- No dajesz
- Co byś chciała dostać na urodziny
- Wystarczy twoja obecność i no i oczywiście mojej Lucy
- Skromność skłonnością ale i tak ci coś kupię i Ty dobrze o tym wiesz - wyszczerzył się do mnie. Um jak ja uwielbiam tego idiotę.
- Wiem głupku wiem- zaśmiałam się.- Idę do toalety zaraz będę- mówię po chwili. Podrywam się z miejsca i zaczęłam iść tyłem uśmiechając się do Petera. Gdy się odwróciłam z impetem wpadłam na czyiś tors. Poczułam jak coś rozlewa mi się po koszulce. Zachwiałam się lecz utrzymałam się na nogach. Spojrzałam na bluzkę, była cała w sosie.
- O jejku przepraszam bardzo.- usłyszałam koło ucha dojrzały męski głos. W tej chwili podniosłam wzrok na sprawcę plamy. Zobaczyłam..._____________________________
Kogo zobaczyła Rose?Czy nastolatka zna tą osobę ?
Co dziewczyna zrobi z palmą na bluzce?
Spokojnie dowiesz się w następnej części❤
Przepraszam za błędy 💜
Do następnego ...👋
CZYTASZ
(NIE) Jestem Twoja✔
Loup-garouRose-15 letnia brunetka z błekitnymi oczami. Lubiana w szkole,miła i szalona.Razem ze swoja przyjaciółką Lucy jest w stanie roznieść pół szkoły. Nie trawłla sytuacji w których ktoś jej coś nakazywał poprostu nienawidziła być posłuszna.Wiedzie spokoj...