Rozdział 47

7.4K 229 37
                                    

- Dlatego niestety muszę przekazać że ... przez najbliższy miesiąc musi Luna zostać na obserwacji. Gdyż musimy kontrolować parametry życiowe dziecka.- uśmiechnął się pocieszająco. Zaraz jakiego dziecka?
- Jakiego dziecka? - pytam zdezorientowana
- Luna nie wie że jest Luna w ciąży? To 2 tydzień ale płód został poważnie uszkodzony przy upadku.- powiedział a ja doznałam wielkiego szoku. Jestem w ciąży. Będę miała dziecko. Mam 16 lat jestem za młoda na dziecko. Lekarz wyszedł a do sali szybko wparował Isaac.
- Rose co jest? Nic nie słyszałem. Co powiedział lekarz. Wszystko z tobą dobrze? - zaczął panikować 
- Tak tak tylko po prostu muszę zostać na obserwacji jeszcze miesiąc - uśmiecham się.  Nie chce mu na razie mówić o ciąży. Wiem wiem to oklepane ale boję  się. Wolę z tym poczekać...

Miesiąc później

Dziś wychodzę że szpitala. Mam ogromną wyrzuty sumienia. Mój mate jak i moi znajomi przez ten cały czas pomagali mi  i odwiedzali  mnie w klinice a ja wciąż ukrywam przed nimi moją ciążę. Poprosiłam lekarzy aby im a w szczególności Alfie ci nie mówili na co zgodzili się od razu. Chciałam mu powiedzieć ale nie wiem jak. Isaac to cudowny , kochający chłopak i ufam mu ale po prostu nie wiem jak mu to powiedzieć.

Odebrał mnie właśnie mój mate. Wróciliśmy razem do domu a tam cały dzień oglądaliśmy głupie komedie i obżeraliśmy się nie zdrowym jedzeniem. Przytkaliśmy się a Isaac głaskał mnie po głowię. To było takie przyjemne że nawet nie miałam ochoty otworzyć oczu. Tak właśnie zasnęłam...


...

Gdy obudziłam się leżałam w ramionach mojego księcia. Był mi cieplutko i przyjemnie gdy zdałam sobie sprawę że dziś poniedziałek I wypadało by iść choć na chwilę do szkoły. Ciąża nie może być wymówką od szkoły. Z resztą nawet nikt o niej nie wie.
- Isaac ... Isaac obudź się. Muszę iść do szkoły.- szepczę mu do ucha i całuję jego szyję. Mruczy zadowolony I przyciska mnie mocniej do siebie.
- Isaac.- mówię zrezygnowania
- Rose - mruczy zaspany- zostań dziś w domu- chowa głowę w zagłębienia mojej szyi.
- Nie chodziłam do szkoły od miesiąca. Jak tak dalej pójdzie to nie zdam już 1 klasy. - oburzyłam się. Zaczynam rozkopywać wszystko ale i tak pozostaję w żelaznym uścisku mojego mate. Wzdycha zrezygnowana.
- Proszę Isaac- głaszczę jego głowę . - Nadrobimy ten czas później obiecuję- mruczę uwodzicielsko. Jestem na 100% pewna że się na to złapie.
- Już wstaje- wzdycha ale wstaję że mnie z uśmiechem. Ubiera spodnie i bluzkę. Po sekundzie jest już gotowy a ja jeszcze nawet ubrań nie wyjęłam... 


                                                                                              ...


Jestem w szkole tylko 2 godziny i już mam dość.  Naprawdę mam duże nudności i boli mnie głowa. A na dodatek teraz mam mieć wychowanie fizyczne. Chyba nie dam rady. Zwolnię się z lekcji. Tylko jak by tu dojechać do domu. Nie będę fatygowała Isaac'a przecież dopiero co mnie tu przywiózł. Hmmm. Może Wiktor mnie zawiedzie. Z tego co wiem ma teraz wolną godzinę. Powiem tylko Lucy aby się nie martwiła.

Weszłam do szatni I od razu znalazłam przebierającą się przyjaciółkę.
- Lucy słuchaj ja chyba pojadę już do domu. Strasznie źle się czuję.- uśmiecham się do niej
- Wszystko dobrze? Masz z kim jechać ? Może chcesz iść do pielęgniarki? - pyta z troską
- Nie. Przejdzie mi.  A wiesz jaka jest pielęgniarka w naszej szkole. Zapytam Wiktora czy mnie powiedzie. Do jutra- przytulam ją i wychodzę z szatni aby móc poszukać mojego przyjaciela...

Znalazłam go przy jego znajomych na boisku szkolnym. Jaki on przewidywalny.
Pewna siebie podchodzę do grupki I od razu przytulam się do pleców odwróconego blondyna.
Ten zaskoczony szybko odwraca się i robi śmieszną minę.
- Rose?- marszczy brwi
- Tak właściwie to jestem Gabriela- uśmiecham się do niego półgębkiem
- No co ty stary nie pamiętasz imienia swojej laski?- śmieję się jakiś dobrze zbudowany brunet
- To skomplikowane- mruczy Wiktor
- Ja rozumiem że masz wiele lasek ale zapomnieć imię takiej dupy?- odzywa się kolejny. Tym razem bardzo wysoki ale też brunet.
- Nie nazywam jej tak. Bo dostaniesz nie tylko od mnie ale i od Alfy stada do którego chcecie się wkupić.- wysyła im cwany uśmiech
- Wilkołaki ? - pyta ignorując to jak mnie nazwali. Moja ciekawość wzięła górę
- Wilkołaki- potwierdza pierwszy bardzo pewny siebie- co ma niby Alfa do tej dziuni?- mówi prześmiewczo. 
-Uwierz że dużo. - puszczam im oczko-  Zawiedziesz mnie do domu?- tym razem zwracam się do Wiktora
- Coś się dzieję? Nie masz jeszcze lekcji?
- Mam ale źle się czuję. Zawieziesz mnie?
- Oczywiście. Sorki chłopaki ale muszę zawieźć kogoś bardzo ważnego do domu. Narka- żegna się i ciągnie mnie w kierunku parkingu.
- Kim ona jest?- krzyczą jeszcze
- Dowiesz się w swoim czasie- krzyczę I oboje z wampirem  wsiadamy do samochodu.
- Teraz na spokojnie co się dzieje?- zadaję pytanie jak ruszamy.
- Naprawdę wszystko w porządku tylko trochę źle się czuję. - uśmiecham się słabo
- Powiedzmy że ci wierze- wzdycha.


Jazda dłużyła mi się niemiłosiernie. Miałam straszne nudności. Ja rozumiem ciążą I takie tam ale to już przesada.  Mam ochotę wymiotować przez cały czas.

Gdy byliśmy już niedaleko domu głównego nie mogłam już wytrzymać.
- Zatrzymaj samochód szybko- wypaliłam
- Co?- pyta zdezorientowany
- Szybko zanim obrzygam ci tapicerkę- warczę na co szybko się zatrzymuje. Szybko otwieram drzwi I po chwili wymiotuję całą zawartość mojego żołądka.
- Okej masz mi natychmiast powiedzieć co się z tobą dzieje?- krzyczy blondyn . Patrzę na niego słabo.
- Jestem w ciąży- mruczę I odchylam głowę siedząc już w samochodzie.
- Jesteś co?- krzyczy
- Jestem w ciąży.  Okej? Zadowolony? - warczę
- Jesteś w ciąży? O Boże to cudownie! Będziesz miała małego Wilczka! JEZU to super! Czemu jeszcze chodzisz do szkoły ? Powinnaś zostać w domu i dbać o siebie i dziecko? Czemu Isaac pozwolił ci na szkołę teraz?- wpadł w słowotok. Patrzę na niego z pod byka
- Tak to cudownie codziennie rzygać - mówię sarkastycznie- Isaac nie wie o ciąży - dodaję najciszej jak się da ale wiem że wampir I tak to usłyszy.
- Jak to nie wie !?- krzyczy zbulwersowany
- Nie wiem. Bałam się mu to powiedzieć. - zakrywam twarz rękoma.
-Gabi spójrz na mnie - mówi stanowczo. Odkrywam ręce i patrzę na niego zrezygnowana
- Isaac jest twoim mate. Kocha cię i na pewno pokocha wasze dziecko. Nie masz czego się bać- tłumaczy
- Nic nie rozumiesz. To ja nie jestem gotowa na dziecko. Wiktor ja mam 16 lat- po moim policzku spływa pierwsza łza którą blondyn szybko wyciera.
- Kochanie wiem ale już tego nie odwrócisz. Będziesz najlepszą mamą na świecie a Isaac tatą...- patrzy na mnie czule-  Gabriel... naprawdę Isaac powinien wiedzieć....
- Co powinienem widzieć ?- pyta osoba która stoi nad moją szybą a moje serce na sekundę przestaje bić.
- Skąd ty się tu...?
- Wyczułem zapach Ro... Gabrieli- patrzy na mnie czule- Powiecie mi co powinienem wiedzieć? - dopytuje.
- Powiedz mu- mówi łagodnie wampir. Moje oczy wędrują z jego pokrzepiającej na  twarzy mojego mate.

To już czas. Muszę mu powiedzieć.
Biorę głęboki wdech na uspokojenie.
- Isaac...ja...bo ja...
- Hej spokojnie oddychaj- wyciąga rękę w moją stronę .
- Możesz jechać zajmę się nią- zwrócił się do Wiktora.
- Dasz radę - zwraca się do mnie i odjeżdża.
- Choć do domu- uśmiecha się pokrzepiająco a następnie podnosi mnie w stylu księżniczki...


Gdy jesteśmy już w domu sadza mnie na kanapę i przykrywa kocykiem.
- Teraz na spokojnie powiedz mi o co chodzi.- cały czas głaszcze moje kolano
- Isaac - biorę głęboki wdech. - Isaac ty ... znaczy ... ja... znaczy my... Bo ja jestem... i...
- Ej ej spokojnie. Wszystko jest dobrze - głaszcze mój tym razem policzek i patrzy mi głęboko w oczy. Uspokaja mnie to.
- B...

________________________________

Do następnego misie...👋❤

Teraz mam rozkmine ... powie mu czy nie powie? Sama nie wiem coś jeszcze wymyślę hahaha

(NIE) Jestem Twoja✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz