W tym właśnie momencie do naszej wymiany zdań dołączył się mój braciszek...
-Ej stary nie przeginaj to moja siostra.Ona jest jeszcze dzieckiem.
-Ej nie jestem dzieckiem mam 15 prawie 16 lat- oburzyłam się
-No wiesz jak na dziecko to ma nie złą figurę- skomentował Cole
-Ciebie nie prosiłam o komentarz mojej figury i nie jestem dzieckiem-uh jak ja go nienawidzę
-Jesteś kochanie jesteś
-Nie mów tak do mnie ty cholerny d...-przerwał mi Josh
-Dobra koniec Ro, my będziemy ciszej, ale już przestańcie bo się nie dobrze się robi. Rozejrzałam się jeszcze po pokoju i dostrzegłam na kanapie resztę paczki brata.A mianowicie blond bliźniaków Dannego i Davida oraz rudego Petera. Peter był jedynym chłopakiem z paczki z którym można było z nim normalnie porozmawiać. No oczywiście rozmawiam normalnie z bratem , ale niestety nie w obecności chłopków. Było to trochę przykre ale starałam nie zaprzątać ty sobie głowy.
-Okej. Dobranoc- powiedziałam i odeszłam. Wróciłam do swojego pokoju. Nie wiem jak rodzice mogli wytrzymać z ty że koledzy mojego brata wpadają do nas pewnie częściej niż do własnych domów. A no tak oni nie interesują się nami tylko swoją pracą.Kłótnia z Colem wykończyła mnie do reszty. Nastawiłam budzik na 6 i położyłam się spać.
Rano obudziło mnie to cholerstwo zwane budzikiem. Zwlekłam się z cieplutkiego łóżeczka a co na nim zobaczyłam przeraziło mnie. Super zakrwawiłam sobie prześcieradło. Zdjęłam brudny materiał i pobiegłam do pralni. Wrzuciłam prześcieradło i wróciłam do pokoju. Czułam się okropnie. Brzuch mnie bolał z resztą głowa też. Wzięłam czystą bieliznę, dresy i jakiś crop top. Podreptałam do łazienki, wzięłam prysznic, umyłam włosy szamponem o zapachu mięty a ciało żelem malinowym następnie wyszczotkowałam zęby. Naciągnęłam na siebie ubrania i zrobiła niechlujnego koczka na głowie. Postanowiłam nie iść dziś do szkoły. Źle się czułam a poza tym jest piątek. Odpuszczę dziś sobie. Jak pójdę do szkoły i ktoś mnie wkurzy to pewnie wyląduje w szpitalu, nie powinno się wkurzać Rose gdy ma okres. Zeszłam na dół do kuchni i wyciągnęłam z szafki czekoladę i chipsy. Później pokierowałam się do lodówki z której wyjęłam lody czekoladowe. Wzięłam jeszcze jakiś sok wtedy do kuchni wbił mój bracki.
-Wow siostra aż tak?-pyta wyraźnie z rozbawieniem
-Co aż tak?-pytam
- No jak to co widziałem flagę japonki. Fajny prowiant.-chciał sięgnąć po MOJE lody i wtedy naraził się na mój gniew. Trzepnęłam go w rękę i powiedziałam:
-Spróbuj ich dotknąć a wsadzę ci tą łyżkę w dupę.- nawet nie zauważyłam jak ją wzięłam ale nie ważne.
-Oj spokojnie. To znaczy że nie idziesz dziś do szkoły?
-Tak - odpowiedziałam i odeszłam. Z kuchni usłyszałam jeszcze jak mój brat mówi:
- To lepiej. Nie będzie strat w ludziach.
Pościłam tą uwagę mimo uszu i wróciła do pokoju. Cały dzień jadłam i oglądałam seriale. Jak wstawałam z łóżka to tylko do toalety lub po jedzenie. O godzinie 17 do domu wrócił Josh. Razem z paczką no kto by się spodziewał? Nie zamierzałam wstawać ale skończyły się lody a ja ich potrzebowałam. Znaczy no nie umarła bym noo ale dobra nie mam wytłumaczenia po prostu miałam na nie ochotę. Nie ważne że już zjadłam 2 pudelka. Zeszłam do kuchni tak aby mnie nie zobaczyli. Ale niestety mi się nie udało. Wszystko było dobrze a gdy chciałam już wracać do pokoju drogę zaszedł mi jakiś nie znany mi dotąd chłopak. Ugh chciałam tylko zjeść sobie grzecznie lody dlaczego nic nie idzie po mojej myśli?
-Mógł byś zejść mi z drogi.Nie mam ochoty na rozmowę. Chce zjeść tylko lody!!!-zaczęłam się irytować co wyraźnie śmieszyło czarnowłosego
-Aron jestem. A ty jak się nazywasz czekoladko?
-Dlaczego nazwałeś mnie czekoladka?
-To lody czekoladowe-no tak mam do nich słabość. Zauważyłam , że chłopak jest całkiem miły, ale moim celem aktualnie było zjedzenie lodów.
-Rosalie ale mów mi Rose. Przepraszam ale mam randkę z pudełkiem lodów czekoladowych. Więc możesz mnie przep....
-Aron idziesz?- do kuchni wszedł kolejny chłopak którego nie znałam.
-Cześć śliczna powiedział. Jestem Harry. Jak masz na imię?
-No serio ile was jeszcze mój głupi brat przeprowadził?- spytałam
-Poza jego kumplami zaprosił wszystkich nowych.-odpowiedział miło Aron
-Jakich nowych?-pytam zdezorientowana. Czy naprawdę jednego dnia mnie nie było i już są nowi? Dlaczego to mnie zawsze wszystko omija?
-No więc jest nas piątka, twój brat zaprosił nas do was aby się zapoznać . Będziemy chodzić z nim do klasy . Niestety Isaac nie mógł z nami przyjść. Musiał zająć się sprawami sta....sprawami rodzinnymi! -wytłumaczył Harry. Aron spojrzał groźnie na blondyna. Nie wiem o co mu chodziło.
-No spoko to ja sobie już pójdę.
- A może chcesz poznać resztę "nowych"?-spytał czarnowłosy
-Wiesz..._________________________
Przepraszam za błędy❤
CZYTASZ
(NIE) Jestem Twoja✔
Hombres LoboRose-15 letnia brunetka z błekitnymi oczami. Lubiana w szkole,miła i szalona.Razem ze swoja przyjaciółką Lucy jest w stanie roznieść pół szkoły. Nie trawłla sytuacji w których ktoś jej coś nakazywał poprostu nienawidziła być posłuszna.Wiedzie spokoj...