Rozdział 55

7.2K 218 54
                                    


POV. Gabriela

-On chyba... on na pewno... miał w pysku...  tojad.- powiedział chwiejąc się na co natychmiast podbiegli do niego chłopcy podtrzymujące go
- Musimy szybko zabrać go do szpitala . Nie można pozwolić aby tojad dostał się do serca.- zaczął pierwszy
- Co się stanie jeśli tojad dostanie się do serca?- zadałem pytanie choć byłam prawie w 100% pewna jaką była na nie odpowiedź.
- Jeśli tojad dostanie się do serca... to...  to Alfa umrze...-

3 miesiące później

Jestem w 9 miesiącu ciąży. Niedługo mam Termin. Jeśli chodzi o Isaac'a to skacze nad mną jak nie normalny. Obudził się miesiąc temu a zamiast odpoczywać od razu zaczął pytać czy wszystko z mną w porządku czy ja dobrze się czuję i wszystko co było związane ze mną. Nie rozumiałam go. Ledwo żył a latał za mną jak za jajkiem które ma się pobić. Oczywiście wiem że robił to z miłości ale ludzi on prawie umarł...

O tuż miesiąc temu gdy jego serce przestało bić płakałam nad nim a moje łzy spływały na jego twarz którą trzymałam w dłoniach. Byłam zrozpaczona gdyż nie wyobrażam sobie życia bez niego. Wtedy nie wiem co się stało ale jego rana magicznie sklepiła się a on otworzył oczy. Nawet nie wyobrażacie sobie mojego szczęścia. Przytuliła się do niego, płacząc i nie chciałam przypuścić a ten jakby nigdy nic głaskał mnie po plecach.
Zachowywał się jakby nic się nie stało.

...

Właśnie siedzimy sobie spokojnie na kanapie i oglądamy filmy. Tak po prostu jakby nigdy nic się nie działo a my byli byśmy normalną rodziną. Nie wilkołakami. Nie ludźmi po przejściach. Po porwaniach i walkach. Tylko zwykłych ludźmi spodziewającymi się dziecka. 

...

Oglądamy " miasto 44" przytuleni w siebie. Isaac głaszcze mój bardo duży brzuch ręką a ja staram się skupić na fabule co jego dotyk mi utrudnia. Ogólnie fajny film...

...

Nagle poczułam coś w dole brzucha więc szybko odkryłam kocyk. Moje dresy były mokre.
- Isaac wody mi odeszły
- Co?- wydawał się zdezorientowany
- Wody mi odeszły
- O Boże - wziął mnie na ręce.
- Co robisz?
- Jedziemy do szpitala szybko - warczy zdenerwowany

W przeciągu 5 minut byliśmy już w szpitalu dla wilkokrwistych.
- Luna rodzi- wydarł się głośno a po dosłownie sekundzie przy nas pojawiła się pielęgniarka z wózkiem. Przewiozła mnie do sali I pomogła usadzić na łóżku a po chwili do sali wpadł Isaac z lekarzem.
- Nie może Alfa tu być- powiedziała delikatnie pielęgniarka
- Mam prawo być przy swojej mate. - warkną. Pielęgniarka spojrzała na lekarz a lekarz na mnie.
- Chce aby był że mną- powiedziałam a lekarz skiną głową na pielęgniarkę .
- Sprawdzimy Pani rozwartość dobrze?
- Yhm- mruknęłam
- 4 cm- powiedział po chwili- musimy jeszcze trochę poczekać- dodał.

...

Po około godzinie wrzucił ponownie a ja już prawie nie wytrzymałam z bólu. Isaac przez cały ten czas był przy mnie i wspierał mnie słowami i dotykiem co dawało mi otuchy i trochę uśmierzało ból.

- 10 cm jest . Niech Luna prze. - powiedział a ja zaczęłam przeć. Było to okropnie bolesne.

Po pół godziny dziecka nadal nie było z nami a ja już nie zdawałam rady.
- Isaac już nie daje rady - powiedziałam słabo
-  Dasz radę kochanie. Wierzę w Ciebie- pocałował moje spocone czoło.
-Niech Luna prze- powiedział lekarz na co zabrałam wszystkie swoje siły i zaczęłam przeć. W chwili gdy myślałam że zaraz odpuszczę wszyscy na sali usłyszeliśmy płacz dziecka. A bo kolejnej sekundzie trzymałam w rękach małe krzyczące stworzono całe we krwi. W tej właśnie chwili liczyło się tylko moje dziecko i mój mate. Nic nie mogło zepsuć tego momentu. Ja, moje dziecko i mój mate. W tym wszystkim zapomniałam o całym bólu i o wszystkich przejściach które musiałam znieść, liczyła się tylko rodzina. Moja rodzina...

Dziecko zabrali do badań...
- Jestem z ciebie taki dumny skarbie- Isaac złapał mnie za rękę. - Byłaś bardzo dzielna . Dałaś nam ślicznego potomka.- złożył delikatny pocałunek na moich ustach I wytarł moje mokre czoło.

 
Gdy przywieźli mnie już na salę obserwacji dołączyła do nas pielęgniarka z dzieckiem.
- Gratulacje Alfo, Luno macie zdrowego synka.
- Mamy syna - ucieszył się chłopak  a pielęgniarka podała mu na ręce naszego szkraba po czym wyszła.
Mój mate potrzesz do mnie z zawiniątkiem na ręce i usiadł obok na krześle.
- Nasz synek Christiana.- powiedział z dumą a w jego oczach istniały iskierki szczęścia...

...

Po kilku dniach wyszliśmy że szpitala i tym razem już w trójkę zawitaliśmy w naszym domu.
Nasz mały Christiana właśnie zasnął a my stoimy nad jego kołyską z uśmiechem na twarzach przypatrujemy się temu słodziakowi. W pewnym momencie Isaac odwraca moja głowę w stronę swojej I całuję mnie bardzo namiętnie. Oh nigdy mi się nie znudzi sposób w jaki on mnie całuje.

- Dziękuję- mówi
- Za co? - pytam nie wiedząc o co mu chodzi
- Za syna , za twoją miłość,  za to że jesteś przy mnie , za wszystko
- Zawsze będę -odpowiadam szczerze

- Gabrielo kocham Cię
- Ja Ciebie też kocham Isaac...- całujemy się ponownie a następnie mój mężczyzna przytula mnie mocno do siebie chowając głowę w zagłębienie mojej szyi. 

- Tak bardzo Cię kocham . Jesteś moją miłością,  moim życiem,  moim całym światem  . JESTEŚ MOJA.- szepcze mi powoli do ucha swoją chrybką. przechodzi mnie dreszcz a ja już wiem ż to nie co jest pomiędzy nami to nie tylko więź wybrana przez księżyc ale również bezgraniczna i prawdziwa miłość.
-  Tak...

... JESTEM TWOJA Isaac.

__________________________________

Dan dam dam.... I oto mamy koniec. Podobało się? Ktoś czeka na epilog I druga część książki? Mam nadzieję że jeszcze że mną zostaniecie Misiaki....

To do epilogu....❤KOCHAM WAS❤

(NIE) Jestem Twoja✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz