Rozdział 29

8.9K 248 40
                                    

Właśnie w ten sposób urodziła się Gabriela która...była naszym oczkiem w głowie. 3 lata żyliśmy szczęśliwej i w pełnej kochającej się rodzinę. Do czasu...Po raz kolejny zaszłam w ciąże. Niestety było mi bardzo trudno ją utrzymać. Przez całe 5 miesięcy męczyłam się aby tylko donosić ciąże i urodzić. Gdy w raz z wszystkimi dziećmi i moim mate byliśmy  w szpitalu moja mała córeczka została porwana. Przez naszą nieuwagę straciliśmy dziecko. Gdy rodziłam Gabriela oddaliła się ze szpitala nic nam nie mówiąc. Dopiero 3 godziny po tym jak urodziłam zorientowaliśmy się że naszej słodkiej 3 latki nie ma z nami. Zaczęliśmy intensywne poszukiwania które i tak nic nie pomogły. Ja zmęczona z Oscarem bo tak nazwaliśmy syna zostałam wtedy w domu głównym z wielką nadzieją że jednak znajdą moją córkę. Niestety tak się nie stało.

Teraz natomiast mija 13 rocznica porwania mojej książeczki a ja wciąż czuję, że ona żyje. Wiem że to głupie ale poczuła bym gdyby umarła.

Jonathan zaczą się wiercić i wybudzać. Przytulił mnie bardziej do siebie i zapytał.
- Czemu nie śpisz kochanie?- jego ciepły oddech łaskotał moją szyję.
- My śle
- Nad czym myślisz o 4 nad ranem?
- Nad tym że dziś mija 13 rocznica porwania naszej Gabrielii a my sobie sobie spokojnie śpimy w domu głównym watahy " Wilczego serca"- powiedziałam urażona jego zachowaniem.
- Myszko przerabialiśmy już to wiele razy. Proszę nie martwy się tym już. Mamy 3 wspaniałych dzieci i 2 w drodze.
- Mamy 4 dzieci i 2 w drodze- poprawiam go
- Gabriela już dawno przepadła- odpowiada spokojnie
- Jak możesz tak mówić ? To twoja córka. To moja córka.  Ja ... ja czułabym gdyby ona ... - rozpłakałam się

Jonathan przytulił mnie a ja wtuliłam się w niego i moczyłam łzami jego dobrze zbudowany tors.
- Ciii kochanie wszystko będzie dobrze.  - uspokajał mnie tak dobre 10 minut aż poczułam, że robię się senna. Takim oto sposobem zasnęłam w ramionach mojego przeznaczonego ...

POV. Rose

Budzę się czując delikatne przyjemne pocałunki na szyi i okolicy oznaczenia. Nie kontrolując zaspanego ciała mruknęłam z zadowolenia . Wiedziałam , że to Isaac  jest ich sprawcą i wiedziałam że uśmiecha się głupio z mojej reakcji. Otwieram powoli oczy i widzę słodko uśmiechającego się 19- latka z potarganymi włosami. Pod wpływem impulsu zatapiam w nich palce na co chłopak szerzej się uśmiecha. Całuje mnie w usta a następnie wstaje. Wydaje z siebie pomruk niezadowolenia na co Isaac chichocze i wchodzi do łazienki. On dobrze wie jak na mnie działa i dupek to wykorzystuję.
Wstaję powoli z łóżka i wybieram ubrania na dzień dzisiejszy.  Zamierzam dziś spytać o moje chodzenie do szkoły. Lecz najpierw muszę iść z  Isabell do galerii aby kupić sukienkę na jutrzejszy bal przejęcia stada. Nie mogę w to uwierzyć.  Już do jutra będę pełnoprawną Luną stada Isaac'a . Nie wiem czy sobie poradzę ale wiem że zawsze będę mieć oparcie w moim mate.

Isaac opuścił łazienkę wiec ja do niej weszłam . Po wzięciu prysznica i  ubraniu się używam jeszcze tuszu do rzęs . Ogólnie mam ładną cerę i dość długie rzęsy ale lubię ten efekt który daje mi tusz. Po zakończonej porannej rutynie wyszłam i razem z moim DUPKIEM zeszłam na śniadanie. Przywitałam się z Iris i Jonathanem i zaczęłam jeść. Wiem dziwne mówić dorosłym po imieniu ale sami mnie o to prosili.
Po zjedzeniu przepysznych gofrów wzięłam jakąś torebkę i miałam już wychodzić gdy ...
- Gdzie to się pani wybiera-  pyta chłopak
- Na zakupy
- Okej przebiorę się i jadę z tobą
- Isaac nie. Jadę z Isabellą a ty zostajesz tutaj i szykujesz się na jutro.
- Nie ma nawet mowy , żebym puścił cię samą do galerii.  Będą ta inni mężczyźni.
- Kochanie nie będę sama. Będę z przyjaciółką. Jestem twoją mate czy możesz mi choć raz zaufać i mnie puścić?
- Ufam ci ... ale nie ufam innym samcom
- Skoro ufasz mi to nie ma chyba problemu abym wyszła z przyjaciółką na zakupy prawda? - unoszę wysoko brwi.
- Dobrze ale musisz mi to jakoś wynagrodzić- porusza zabawnie brwiami i uśmiecha się łobuzersko.  Natomiast ja nic nie odpowiadając wychodzę.

Chodzimy z Bellą po galerii już od 2 godzin. Jestem totalnie wykończona. Znalazłam już idealną sukienkę na bal i zaopatrzyłam się dodatkowo w kilka bluzek i spodni. Isabell zaciągnęła mnie również do kosmetyczki gdzie podcięłam końcówki i zrobiłam sobie nowe paznokcie. Chciałam namówić przyjaciółkę na powrót do domu lecz ona chciała odwiedzić jeszcze jeden sklep. Zgodziłam się i teraz właśnie do niego zmierzamy.

Dziewczyna zatrzymuję się przy jednym ze sklepów a ja żałuję że się na to zgodziłam. Ona zaś zapiszczała jak małe dziecko gdy dostanie zabawkę i pośpiesznie wciągnęła mnie do środka sklepu w którym tak naprawdę nigdy nie byłam. Nigdy nawet nie byłam w tego typu sklepie. Oniemiałam gdy zobaczyłam co jest w środku . Były tu produkty piękne i z najwyżej półki. Podsumowując cudowny sklep z najlepszym wyposażeniem ale raczej nie dla mnie. Znaczy nie żebym wybrzydzała po prostu uhhh nie wiem. Dziwnie się czuję w takim miejscu. Nie mam nawet co wybrzydzać. No ale czego innego można spodziewać się po ...

________________________________

Do następnego misie...❤👋❤

(NIE) Jestem Twoja✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz