— Tatusiu, w co ja mam się ubrać? — Krzyknął z garderoby Jimin i westchnął, bo nie mieli już czasu, a on wciąż nie posiadał stroju.
— Kochanie, idziemy na ognisko więc w coś, w czym będzie ci ciepło i coś, co możesz zniszczyć. — Odpowiedź starszego wcale nie pomogła Parkowi, który w dalszym ciągu stał przed szafą.
Po piętnastu minutach założył na siebie luźne, czarne spodnie i dużą, ale już starą bluzę Yoongiego. Uczesał jeszcze włosy i poprawił swój delikatny makijaż. Po tych czynnościach wyszedł z sypialni, udając na dół, gdzie czekał na niego jego tatuś.
— Szukałem tej bluzy, skarbie. A ty wtedy mówiłeś, że nie masz pojęcia, o jaką chodzi, czyż nie? — Yoongi zaśmiał się i cmoknął Parka w skroń.
— Już się nie czepiaj, tatusiu. — Fuknął Jimin i schylił się, żeby założyć swoje znoszone już trampki.
Min zamknął mieszkanie i złapał różowowłosego za rękę, prowadząc go do auta. Miał być dzisiaj alkohol, ale obaj mieli prawo jazdy, więc wystarczyło, że jeden z nich nie będzie pił. Szli na ognisko do Taehyunga i Jina, którzy tworzyli szczęśliwą parę od kilku lat. Właśnie to z tego powodu ich zaprosili. Kolejna rocznica. Mężczyźni naprawdę cieszyli się ich szczęściem, bo wiedzieli, ile znaczy obecność ukochanej osoby w swoim życiu.
Wsiedli do auta, ale policjant nie ruszył, przez co młodszy zmarszczył brwi, bo mężczyzna do spóźnialskich nie należał.
— Tatusiu? Dlaczego nie jedziemy? — Park spytał go zdziwiony, ponieważ do ustalonej godziny zostało im naprawdę mało czasu.
— A pasy, to ja mam ci zapiąć? — Szarowłosy włączył silnik dopiero po tym, kiedy mniejszy spełnił jego prośbę.
Jechali niecałe dziesięć minut. Po drodze zatrzymali się jeszcze w markecie, żeby kupić przyjaciołom jakiś upominek. Padło na wódkę to chyba logiczne.
— A tatusiu? Mam dzisiaj prowadzić?
— A mogę dzisiaj pić? — Park westchnął, słysząc słowa starszego. Naprawdę nie lubił, kiedy ten to robił, bo był wtedy strasznie zaborczy i zazdrosny, a co za tym idzie agresywny. Nie chodzi o to, że stosował przemoc fizyczną. Po prostu słowa były wtedy jego najmocniejszą bronią. Ostatecznie skinął jednak głową, bo wiedział, że jego mężczyzna potrzebuje się rozluźnić. Wszystkie problemy w pracy spadały na niego z racji tego, że był szefem, więc to normalne, że czasami potrzebował odetchnąć.
— Dobrze, skarbie, ale pamiętaj, że jeśli ty też chcesz czegoś się napić, to mamy jeszcze taksówki. Auto możemy odebrać jutro. — Szarowłosy położył swoją dłoń na udzie Jimina, delikatnie je masując.
CZYTASZ
My Little Sweetie ★ Yoonmin
Fanfiction,, - Uwielbiam twoje uda, Yoongi. No po prostu je uwielbiam. - Powiedział nagle Park, bez krępacji macając jedno z nich. - Co? - Min wybuchnął głośnym śmiechem, chwilę później ocierając łzy, które spłynęły mu po policzkach. No nie mógł się uspokoi...