We have to go back, right?

5.4K 214 19
                                    

— Tatusiu, musimy już wracać, prawda? Możemy jutro w nocy? — Zapytał Park, który leżał między nogami starszego, plecami opierając się o jego klatkę piersiową

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Tatusiu, musimy już wracać, prawda? Możemy jutro w nocy? — Zapytał Park, który leżał między nogami starszego, plecami opierając się o jego klatkę piersiową.

Mężczyźni wylegiwali się na kanapie, korzystając z tego, że pogo
da za oknem nie była dzisiaj najpiękniejsza. Od rana padało i grzmiało, a oni leżąc, obserwowali morze, które z takim zjawiskiem wyglądało pięknie. Mimo wszystko było ciepło, dlatego drzwi od tarasu, przed którymi leżeli, były otwarte.

— Oczywiście, że możemy, kochanie. Muszę odprawić tę grupę. Za cztery dni mają wylot, a ja przed nim muszę się jeszcze z nimi spotkać. Dobrze by było, gdybyś poszedł jeszcze na wykłady, chociaż na dwa tygodnie. Potem możemy znowu tu przyjechać. — Uśmiechnął się Min, całując skroń swojego maleństwa.

Jimin przekręcił się tak, że teraz leżał na starszym całym ciałem, dlatego zachichotał i dał mu buziaka w brodę. — Wiem, tatusiu. Pójdę. Chociaż z tego, co wysyłał mi Hoseok, wiem, że jestem na bieżąco. Przypominam, że uczyłem się tamtego roku poprzednio. — Mruknął i odchylił głowę, chcąc poczuć usta swojego męża na swojej szyi bardziej.

— Co nie zmienia faktu, że powinieneś tam iść. — Szepnął, tym samym powodując delikatne dreszcze na ciele młodszego.

— No przecież nie powiedziałem, że nie pójdę. — Burknął Park i ścisnął delikatnie dłoń męża. — Po prostu chyba mam lenia — Dodał, śmiejąc się cicho. — Naprawdę dawno mnie tam nie było, nie chcę znowu spotkać Jeona, a jednak będę go widział, nawet jeśli nie będę tego pragnął. — Mruknął rudowłosy, kręcąc głową.

— Skarbie, nie zwracaj na niego uwagi. — Poprosił Min, palcem delikatnie gładząc skórę na jego policzku. — On nie jest wart twoich nerwów, tak? Nikt nie jest. — Dodał i usiadł, przenosząc to drobne ciałko na swoje kolana.

— Pan Min zawsze wie co powiedzieć, hm? — Park uniósł jedną brew i wtulił się w ciało mężczyzny jak koala.

— Oczywiście. — Odpowiedział brunet, ręce zaciskając wokół talii swojego chłopca.

— I jak zawsze skromny. — Mruknął, śmiejąc się cicho.

Westchnął i przymknął powieki, rozkoszując się tą chwilą. Uwielbiał się tulić, więc było mu to na rękę.

— Jedziemy gdzieś na obiad? Nie chce mi się gotować. — Powiedział Yoongi, wplatając swoje palce we włosy rudego.

— A na co? — Dopytał, bo ostatnio jadali tylko na mieście i nie chciał już jeść żadnej pizzy ani drogich dań. Przejadły mu się.

— Makaron ze szpinakiem i kurczakiem? — Zapytał Min, doskonale znając odpowiedź. Jego mąż nigdy nie przepuściłby takiej okazji. Nawet jeśli miałby iść po niego na nogach.

— Tatusiu, no i jeszcze pytasz? O której jedziemy? — Ożywił się mniejszy, cmokając usta swojego męża.

— Nie wiem, jesteś już głodny? — Spytał brunet, otrzymując twierdzące kiwnięcie głową. No oczywiście, czego on mógł się spodziewać. — Za pół godziny? Możemy się jeszcze potulić, a później iść do wesołego miasteczka, jeśli przestanie padać. — Powiedział i zaśmiał się, bo miny, jakie robił Park były po prostu komedią.

— Yoongi, ja chętnie, ale nie uważasz, że już za dużo wydałeś? Benzyna na drogę powrotną też trochę kosztuje. — Wydął usta, paluszkami gładząc kark partnera.

— Kotek, ile razy mam ci jeszcze powtarzać, hm? Jeśli nie będzie mnie stać, to nie będę ci nic proponował. Zapominasz chyba, że naprawdę dobrze zarabiam i możemy sobie pozwolić na dużo. — Uśmiechnął się i pocałował chłopaka w czoło. To nie tak, że chwalił się pieniędzmi, ale naprawdę kiedyś bardzo ciężko pracował na to, żeby żyć na godnym poziomie i mieć to, co ma aktualnie, dlatego teraz mógł budować sobie domy i kupować swojej kruszynce to, na co tylko będzie miała ochotę.

— Wiem, tatusiu, ale ja też ci mówiłem, że nie potrzebuje drogich restauracji ani prezentów. Wystarczysz mi ty, pamiętasz? — Łapki ułożył na klatce piersiowej swojego męża, kreśląc nimi jakieś niezidentyfikowane wzorki.

— Wiem, skarbie. Kocham cię bardzo, wiesz? Najmocniej na całym świecie. — Szepnął Yoongi i pochylił się, żeby złożyć na czole niższego czuły pocałunek.

— Bardzo mnie to cieszy, a teraz wstawaj, bo musimy wyjść z Holly, żeby później nam nie nasiusiała w salonie. — Zachichotał i wstał z kolan swojego partnera, pędząc do przedpokoju.

— No i popsułeś moment. — Mruknął rozbawiony Min. Posłusznie jednak wstał, zabierając po drodze smycz i woreczki, żeby posprzątać po ich psie. Był policjantem, może nie zajmował się karaniem złodziejaszków, czy wlepianiem mandatów za przejście na czerwonym świetle, jednak prawa przestrzegał. No, powiedzmy, że się starał.

— Naprawię swój błąd w nocy, a teraz chodźmy, bo przestało lać. — Zachichotał rudowłosy i otworzył drzwi, biorąc w dłoń smycz, na której zapięty był ich psiak.

Min splótł ich dłonie i przyglądał się im, dzięki czemu na jego twarzy zagościł delikatny uśmiech. Nigdy w życiu nie spodziewałby się, że skończy w jednym domu z kapryśnym, wrażliwym i niesamowicie pięknym, jeszcze wtedy, blondynem. Nie wiedział, że to jemu odda swoje serce w całości, że odda mu dosłownie wszystko, co ma, byleby tylko zobaczyć jego słodki uśmiech, przy którym te duże oczka, tak ślicznie zamieniały się w malutkie szparki.

Oddał mu siebie całego już dawno temu.

Yoongi nachylił się i pocałował swojego malucha w skroń, zostawiając tam swoje usta na dłużej, przez co poczuł na sobie pytający wzrok.

— Nic, nic, idź dalej, kochanie. — Mruknął.

— Tatusiu, jutro musimy iść się wykąpać w morzu. — Powiedział zadowolony z siebie rudowłosy i stanął, ręką pokazując olbrzymi zbiornik wodny.

— A to dlaczego? Przecież będzie zimno. — Zmarszczył brwi i stanął w miejscu. Naprawdę zastanawiał się, co tym razem przyszło mu do głowy.

— Bo dawno nie widziałem twoich ud, a wiesz, jak je kocham, prawda? Więc będę mógł je sobie pooglądać, jak wskoczysz w szorty. No i może pomacać. — Uśmiechnął się, a Yoongiemu nie pozostało nic innego, jak głośno roześmiać się, bo jego chłopiec był tak bardzo niemożliwy.

— Na dobrą sprawę mogę po prostu ściągnąć spodnie i stanąć przed tobą w pełnej okazałości — Brunet otarł palcem łzę śmiechu, która leciała mu po policzku.

— Nie. To by było za proste, tatusiu. Popływamy — Postanowił, a Yoongiemu nie pozostało nic innego, jak przytaknąć.

______________________________________
Będziecie dostawać powiadomienia o pojawieniu się nowego rozdziału, ponieważ stopniowo będę cofała po jednym rozdziale, poprawiała i wrzucała znowu, także bądźcie cierpliwi i wybaczcie! Ten również będzie poprawiany później, dlatego nie jest sprawdzony.

Miłego dnia/ wieczoru

My Little Sweetie ★ YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz