— Yooni? Mogę się przytulić? — przygnębiony Park wszedł do gabinetu Yoongiego, ubrany jedynie w dużą bluzę i bokserki. Na ramionach miał (tradycyjnie) swój niebieski kocyk. Oparł się o framugę i czekał, aż Min skieruje na niego swój wzrok.
— Co się dzieje, kochanie? Zawsze możesz i wiesz, że nie musisz pytać. Chodź tutaj — Yoongi wyciągnął ręce w zapraszającym geście, z którego Park od razu skorzystał, wygodnie usadawiając się na jego kolanach.
— Wszystko jest dobrze — wyszeptał łamiącym się głosem Jimin, wtulając głowę w zagłębienie szyi starszego.
— Dlaczego mówisz, że jest, skoro widzę, że coś cię męczy. Nie płakałbyś bez powodu. Ktoś cię skrzywdził? — Ręka Yoongiego czule gładziła plecy jego chłopca, który aktualnie zalewał się łzami. — Maleństwo, proszę, nie płacz. O co chodzi?
— Bo mamy dzisiaj piątek — Jimin rozpłakał się na dobre, poważnie zaczynając niepokoić Mina.
— Wiem, skarbie i co w związku z tym? — Zapytał, kciukami ścierając słone kropelki z policzków mniejszego.
— I... i jutro mnie zostawiasz! Tatusiu, ja tak bardzo nie chcę zostać sam. W-wiesz, że boję się ciemności i tego gdy sam zostaje na dłużej niż kilka godzin. Szczególnie w nocy. Mało tego nie będziesz mnie tulił przez tydzień, kiedy ja dwóch godzin nie mogę wytrzymać! Plus ja tak bardzo się boję, że coś ci się stanie... — Powiedział głośno Park, zakrywając swoją buzię łapkami, bo zdawał sobie sprawę z tego, jak w tym momencie wyglądał.
Yoongi westchnął, nie wiedząc, co ma powiedzieć. Oczywiście, że nie chciał go zostawiać samego. W ogóle nie chciał go zostawiać, ale nie wiedział, czy znajdzie się ktoś, kto pojedzie za niego. Cały czas nad tym pracował, bo jako szef tak dużej grupy nie mógł robić sobie wolnego przy każdym wyjeździe. W miarę możliwości (czyli do tej pory za każdym razem) zabierał ze sobą Jimina, ale miejsce, do którego miał jechać teraz, było zbyt niebezpieczne.
— Kochanie, proszę. Już, cichutko. Poradzimy sobie z tym, obiecuję — Yoongi kołysał swojego chłopca, tuląc do siebie najmocniej, jak umiał.
— Przecież wiesz, że gdybym mógł, siedziałbym z tobą noc i dzień, każdego miesiąca i każdego roku, ale nie mogę. Muszę pracować, tak samo, jak ty musisz się uczyć. Muszę skądś mieć pieniądze, żeby cię rozpieszczać, hm? — Mruknął cicho, dłoń kładąc na gładkim, ogolonym udzie jego malucha.
— Yoongi, ale ja chce ciebie, a nie twoich pieniędzy. Mógłbyś być najbiedniejszym człowiekiem na całym świecie, a ja i tak bym cię kochał — w dalszym ciągu szlochał Park.
— Bardzo ci dziękuję, kochanie. Dziękuję, że cię mam i dziękuję, że doceniasz mnie, a nie mój portfel. To dla mnie wiele znaczy. I ja też cię kocham, skarbie. Naprawdę bardzo mocno — Yoongi pocałował Jimina w jego odsłoniętą szyję i podniósł się z fotela, żeby chwilę później udać się do ich sypialni. Wiedział, że po płaczu, mniejszego zawsze bolała główka, dlatego też chciał, żeby się zdrzemnął, bo pomoże to ten ból ominąć.
CZYTASZ
My Little Sweetie ★ Yoonmin
Fanfic,, - Uwielbiam twoje uda, Yoongi. No po prostu je uwielbiam. - Powiedział nagle Park, bez krępacji macając jedno z nich. - Co? - Min wybuchnął głośnym śmiechem, chwilę później ocierając łzy, które spłynęły mu po policzkach. No nie mógł się uspokoi...