Sweet weather

3.1K 154 42
                                    

— Cause it's too cooooold — wydarł się Yoongi, przez przypadek doprowadzając do zawału resztę domowników

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Cause it's too cooooold — wydarł się Yoongi, przez przypadek doprowadzając do zawału resztę domowników.

— Boże, myślałem, że zabijają kota sąsiadki. Czy ty się dobrze czujesz? — Jimin wpadł do pomieszczenia jak burza, z politowaniem patrząc na swojego męża, który aktualnie sprzątał łazienkę.

— For you hereee — kontynuował koncert zarzynania kotów, przy okazji odwracając się w stronę młodszego. — And now...

— Okej, oszczędź moje uszy, błagam. — Jęknął Park, ręką szybko zatykając usta starszego. — Masz talent do wielu rzeczy, ale niestety nie do tej, Yooni. Kocham cię nad życie, ale zamknij się już, błagam. Moja głowa zaraz wybuchnie. — Uśmiechnął się niewinnie, składając od razu motyli pocałunek na tych spierzchniętych ustach. Oczywiście nie mógł się doprosić swojego partnera, aby ten o nie dbał. No bo po co.

— Z głębin serca mego wydobywam swe emocje, żebyś zrozumiał, jak bardzo cię kocham, a ty do mnie z takimi tekstami? — Żachnął się Min, teatralnie łapiąc za miejsce, w którym znajdowało się serce.

— Yoongi, czy ciebie popierdoliło? — Jimin nie mógł już dłużej stać obojętnie, dlatego roześmiał się w głos, zastanawiając się, co starszy brał z samego rana. — Nie wiem, co brałeś, ale podziel się, ja też chętnie skorzystam. — Wykrztusił, rękoma ścierając ze swojej twarzy łzy śmiechu.

— To chyba starość. — Westchnął i również zaczął się śmiać. Był szczęśliwy, bo jego miłość śmiała się, co ostatnio było raczej rzadkim zjawiskiem.

— Opowiadasz głupoty. Ledwo trzydziestkę masz, jaka starość. Jesteś w kwiecie wieku. — Powiedział Park, przy okazji odkładając na bok ścierki, które miał w ręku. Podszedł do starszego od siebie mężczyzny i przytulił go mocno, całując soczyście jego policzek.

— Niby kwiat wieku, a jak się schylę, to chrupią mi wszystkie kości. To jednak starość. — Parsknął Min, swoje ręce kładąc na talii młodszego. — Nie chce mi się już sprzątać. Możemy iść teraz na drzemkę, a później to dokończyć? Mogę popaść w jakiegoś doła, patrząc, chociażby chwilę dłużej na te wszystkie szmaty. — Wzdrygnął się ostentacyjnie, czym doprowadził Jimina do kolejnej salwy śmiechu.

— Możemy. Mówiłem ci, żebyś spał w nocy, ale ty jak zwykle mnie nie słuchasz. To teraz masz za swoje. — Mruknął Park, wciąż jednak nie ruszając się ze swojego wygodnego miejsca, jakim były ramiona jego męża. Pomijając fakt, że były one cudownie ciepłe, nie mógł oprzeć się również naturalnemu zapachowi, jaki posiadał policjant. Jimin naprawdę kochał w nim dosłownie wszystko.

— Jak mogłem spokojnie iść spać, kiedy mój aniołek co chwila budził się z płaczem przez koszmary, hm? — Zapytał retorycznie Min, składając czułego całusa na czubku głowy mniejszego.

— Mogłeś, poradziłbym sobie.

— W to nie wątpię, skarbie. Co nie zmienia faktu, że po to tu dla ciebie jestem. Żeby trzymać cię mocno, kiedy się boisz, żeby śmiać się z tobą i kochać do samego rana, albo żeby leżeć razem z tobą na ziemi, kiedy gdzieś w życiu potkniesz się i upadniesz. Wtedy po prostu odpoczniemy chwilę i wstaniemy silniejsi. — Mruknął cicho Min, mocniej zaciskając swoje ramiona na talii młodszego.

— Czy ty zawsze musisz doprowadzać mnie do łez? To twoje nowe hobby, czy jak? — Zapytał Park, ręką ocierając swoją twarz. Nic nie mógł poradzić na to, że był cholernie wrażliwy, i pomimo tylu lat z Yoongim, nadal nieprzyzwyczajony do tego, że ktoś o niego tak mocno dbał.

— No co ty — zachichotał Min, ścierając przy okazji z twarzy młodszego pojedyncze łezki. — Po prostu mówię prawdę. Nie płacz już, bo będzie cię bolała głowa. Idziemy na drzemkę, czy obejrzeć jakiś film? — Policjant odłożył szmatki na bok, a następnie złapał swojego męża pod uda, żeby go podnieść. Lubił nosić go na rękach, dlatego nie widział powodu do tego, żeby nie zrobić tego i teraz.

— Poprzytulać się? — Zapytał cicho Jimin, któremu faktycznie chciało się nieco spać.

— Czyli drzemka. — Zaśmiał się głośno Yoongi i skierował w stronę ich sypialni. Położył się na łóżku, Parka oczywiście układając na sobie, a następnie przykrył ich kołdrą.

— O, no widzisz jak wygodnie? — Zapytał szarowłosy, głowę układając między ramieniem a policzkiem starszego.

— Komu wygodnie, temu wygodnie — prychnął żartobliwie Min, ziewając przy okazji.

— Dawno nigdzie nie byliśmy, może powinniśmy wyjechać na jakieś małe wakacje? Nie musimy samolotem, możemy gdzieś pojechać samochodem.

— Kochanie, to, że w samolocie zachowuje się jak pizda i co podróż mówię ci, że już więcej do niego nie wsiądę, nie znaczy, że mówię poważnie. Możemy gdzieś polecieć, masz rację. Muszę tylko wziąć wolne w pracy. A ty chwilę pochodzić na uczelnie, żebyś miał obecności. — Powiedział Min, faktycznie przyznając młodszemu rację. Perspektywa lotu niezbyt go satysfakcjonowała, ale w aucie spędzą kilka dni. Dodatkowo nie wszędzie da się dojechać.

— No fakt, zachowujesz. — Park roześmiał się na głos, przypominając sobie ich ostatni lot, w którym to Yoongi popłakał się na pokładzie, bo samolot miał małe turbulencje. Jiminowi jeszcze nigdy w życiu nie chciało się tak bardzo płakać ze śmiechu, jak wtedy. — Co nie zmienia faktu, że możemy pojechać gdzieś bliżej. Tak na kilka dni, może nawet do naszego domku?

— Co myślisz o Europie? Zawsze chciałem lecieć do Francji albo do Chorwacji. Jeżeli ci pasuje, to kupię bilety. Zawsze możemy też być tydzień tu i tydzień tu. Zostawię to dla ciebie. Zdecyduj, gdzie chcesz jechać. — Mruknął starszy, który powoli odlatywał do krainy snów.

— Myślałem, że jako małżeństwo podejmiemy tę decyzję razem, ty staruchu. Idź już spać, jak wstaniemy, to możemy czegoś poszukać. Chociaż najpierw powinniśmy dokończyć sprzątać. — Jimin złożył szybkiego całusa na szyi swojego męża, a następnie ułożył się wygodniej, patrząc na to, że biodra Mina wbijały mu się w uda.

— Wyrażaj się, dzieciaku. Przypominam, że jestem twoją ulubioną osobą. Musisz zwracać się do mnie ładnie. — Prychnął policjant, przy tym delikatnie się uśmiechając.

— Tak, tak. Nastaw budzik na za dwie godziny, dobrze? Mój telefon został w łazience chyba. Kocham cię. — Mruknął Park, na dobre oddając się odpoczynkowi, który chyba faktycznie był mu potrzebny.

— Ja ciebie też kocham, kotek. Śpij już i nie marudź. — Min złożył ostatniego całusa na czubku nosa młodszego i finalnie zamknął oczy.

Oczywiście nikt nie spodziewał się tego, że Min nie nastawi budzików, a oni sami wstaną dopiero rano następnego dnia.

Naprawdę nikt.

— Yoongi, ja cię zabije!!!

_________________________________
No siema mordeczki, co tam u Was? Wysypiacie się? Dobrze jecie? Dbacie o siebie?

Buziaki!!!

My Little Sweetie ★ YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz