Yoongi powoli otworzył oczy i uśmiechnął się delikatnie na widok jego chłopca, który leżał na nim, przykryty swoim nieśmiertelnym, niebieskim kocykiem. Starając się nie ruszać, na oślep sięgnął ręką po telefon, chcąc zobaczyć, która jest godzina. Zdziwił się, bo zegarek pokazywał, że było kilka minut po dwunastej, a Jimin zazwyczaj spał do dziesiątej. Może było to spowodowane tym, że usnęli koło czwartej? A może tym, że głowa Parka była dziwnie ciepła?
Min przyłożył swoje usta do czoła młodszego i tak, jak myślał, nie miało ono normalnej temperatury. Delikatnie, żeby go nie wystraszyć, potrząsnął jego ramieniem, przez co różowowłosy powoli otworzył oczy, od razu je zamykając.
— Yooni, bardzo boli mnie głowa. — Wychrypiał, co mocno zaniepokoiło Yoongiego.
Z cichym westchnieniem wstał, powodując tym samym, że Jimin podniósł się razem z nim. Wziął go na ręce i poszedł do kuchni, gdzie posadził go na blacie, ponieważ musiał poszukać w szafce termometr, żeby zmierzyć mu temperaturę. Musiał wiedzieć, jakie leki mu podać, dlatego urządzenie było nieodłącznym elementem jego apteczki. Yoongi w tym czasie całkowicie zignorował potrzebę udania się do toalety.
Jego chłopiec był ważniejszy.
Chwilę jeszcze szukał, a gdy znalazł przedmiot, podszedł do Parka i wsadził mu go do buzi. Odwrócił się do zlewu, żeby nalać wody i zrobić mu herbatę, a następnie skierował swoje kroki do lodówki. Wiedział, że gdy młodszy był chory, stawał się markotny i nie chciał nic jeść, ale bez śniadania nie mógł podać mu leków.
— Już. — Jimin nadal ledwo mówił, co dodatkowo zmartwiło Mina, który zaczął podejrzewać, że bez wizyty u lekarza się nie obędzie.
Wziął termometr i przerażony liczbą, jaka się na nim ukazała, mało co go nie upuścił. 39,8°C. Tyle pokazywało urządzenie i Yoongi wiedział, że musi podać mu leki, nie zwracając uwagi na to, że jego chłopiec nie zjadł śniadania. Przecież nie chciał, żeby gorączka w tym czasie wzrosła.
— Skarbie weź to, proszę. Ja wiem, że nie chcesz, ale jesteś bardzo chory. — Delikatnie się do niego uśmiechnął, podając mu dwie tabletki i szklankę soku malinowego.
Różowowłosy posłusznie połknął leki i wyciągnął przed siebie ręce, jak małe dziecko, sygnalizując tym, że musi się przytulić. O tak, gdy był chory jego potrzeba tulenia się do Mina była o wiele większa, niż zazwyczaj.
Yoongi złapał w objęcia chłopca, ponownie biorąc go na ręce i przeniósł go do sypialni, gdzie lekko uchylił okno.
— Skarbie, położysz się ze mną? — Zapytał cicho Park, dmuchając przy okazji zasmarkany nos.
— Poczekaj chwilkę maluchu, dobrze? Zaraz do ciebie przyjdę. Odkryj się trochę, żeby gorączka bardziej ci nie wzrosła. — Cmoknął lekko czoło Jimina, kompletnie nie przejmując się tym, że również może być chory. Wyszedł z sypialni i udał się do toalety, a następnie do kuchni, gdzie zostawił herbatę i śniadanie młodszego. Z zestawem na tacy i termometrem pod pachą wszedł do pokoju i postawił wszystko na nocnej szafce.
— No już, chodź do mnie. — Min rozłożył szeroko ręce, kładąc się na łóżku obok Parka, który od razu wtulił się w jego bok.
— Gdzieś ty się tak przeziębił, hm? — Wyszeptał Min, z wargami przy czole różowowłosego.
— Jest zima, a wiesz, że zawsze w zimę jestem chory. — Wymamrotał Jimin, delikatnie wdychając swój ulubiony zapach, jakim była skóra Yoongiego.
— Racja. — Westchnął. — Może jak wyzdrowiejesz, to pójdziemy do kina? Dawno nie byliśmy nigdzie na randce. Ostatnio bardzo cię zaniedbałem, przepraszam. Przepraszam, że niejednokrotnie musiałeś siedzieć sam do późnych godzin i czekać, aż wrócę. Że dawno się nie kochaliśmy i dawno nie dałem ci należytej uwagi, przepraszam za to, że będę musiał zostawić cię samego na tydzień i... — Yoongi nie dokończył, bo Jimin podniósł głowę i lekko cmoknął go w usta, od razu się odsuwając, żeby go przypadkiem nie zarazić.
— Yoongi, proszę, nie przepraszaj mnie, bo nie masz za co. Rozumiem, że masz taką pracę. Ja to wszystko rozumiem. — Z powrotem ułożył głowę na klatce piersiowej bruneta. — A pokochamy się, jak wyzdrowieje! Nie mam teraz siły. — Ziewnął i przymknął powieki, bo jego głową wciąż dawała o sobie znać.
Min zaśmiał się perliście, słysząc ostatnie zdanie, jakie wypowiedział Park. Oczywiście, że nie chciał się z nim kochać teraz. W takie noce, których do niedawna było bardzo dużo, to Jimin miał się czuć najlepiej, a nie on, więc to normalne, że podczas choroby byłoby to niemożliwe.
— Jiminie, maleństwo moje co ci przyszło do głowy. Oczywiście, że nie teraz. Yoongi przecież zbyt mocno cię kocha, żeby cię krzywdzić. — Powiedział rozbawiony ostatnim zdaniem, które wypowiedział.
— Jiminie tak samo kocha Yooniego! — Min uśmiechnął się rozczulony tymi słowami i wiedział, że gorączka powoli ustępuje, bo Park stał się bardziej rozmowny i rumieńce na jego twarzy odrobinę się zmniejszyły.
— Bardzo mnie to cieszy, skarbie. Co chciałbyś dzisiaj porobić? Oczywiście weź pod uwagę to, że nigdzie nie wyjdziesz.
— A możemy się dzisiaj cały dzień tulić? Ja naprawdę nie mam siły i wszystko mnie boli. — Jęknął Jimin i wstał po chusteczkę, w którą wydmuchał nos.
— Oczywiście, że będziesz cały dzień leżał. Tak tylko zapytałem. — Zachichotał Yoongi, palcami ścierając łezki z policzków swojego chłopca, ponieważ kiedy był chory, leciały mu one niekontrolowanie.
— Tak nie wolno. — Fuknął, ponownie przytulając się do starszego. Złapał go za dłoń i położył na swoim policzku, zadając swoje standardowe pytanie. — A pomiziasz mnie?
Yoongi po raz kolejny tego dnia zaśmiał się, delikatnie gładząc porcelanową skórę swojego chłopca.
— Tak mi dobrze. — Westchnął mniejszy.
— Możemy obejrzeć jakiś film, jeśli chcesz i masz siłę. — Zaproponował szarowłosy, który wciąż zastanawiał się, jak może umilić dzień swojemu partnerowi.
— A obejrzymy dirty dancing?
— Kochanie, oglądaliśmy go wczoraj. — Min odkąd są razem (a za dwa miesiące będzie to sześć lat) nie potrafił pojąć zamiłowania mniejszego do tego filmu.
— No i co? Patricka nigdy za wiele, Yooni. — Jimin usiadł, i wziął w swoje małe dłonie kubek z herbatą, którą zaczął powoli pić.
— Czyli, że ja już ci nie wystarczam? — Yoongi próbował się nie zasmiać, co naprawdę mu chyba wyszło, bo mina Parka była bezcenna.
— N-nie! — Pisnął młodszy. — Po prostu... Po prostu lubię tę historię, przecież wiesz, że cię kocham, najmocniej na calutkim świecie! — Powiedział Jimin na tyle głośno, ja ile pozwalało mu jego chore gardło.
— Wiem, przylepo. Swoją drogą, nadal sądzę, że jestem przystojniejszy, niż cały ten Patrick. — Min wciąż droczył się, z zakłopotanym Jiminem.
— Oczywiście, że jesteś. — Park ze słodkim uśmiechem usiadł na kolanach Yoongiego, mocno się do niego przytulając.
— Nie podlizuj mi się, kotek. Ja już doskonale wiem, co tak naprawdę siedzi ci w głowie — zaśmiał się mężczyzna, obejmując ramionami mniejsze ciałko.
— No, ale ja cię kocham! — Odpowiedział różowowłosy wesołym tonem.
— Wiem, skarbie. Ja ciebie też kocham. — Yoongi pocałował go delikatnie w nos, w duchu śmiejąc się z jego miny i włączył mu jego ulubiony film.
_______________________________________
Kolejny jutro albo dzisiaj w nocy
DobranocPOPRAWIONY!!!!
CZYTASZ
My Little Sweetie ★ Yoonmin
Fanfiction,, - Uwielbiam twoje uda, Yoongi. No po prostu je uwielbiam. - Powiedział nagle Park, bez krępacji macając jedno z nich. - Co? - Min wybuchnął głośnym śmiechem, chwilę później ocierając łzy, które spłynęły mu po policzkach. No nie mógł się uspokoi...