I'm here for you.

3K 182 94
                                    

— Jak twoja ręka, Yoonie? — Zapytał Park, kiedy otworzył swoje zapuchnięte od snu oczy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Jak twoja ręka, Yoonie? — Zapytał Park, kiedy otworzył swoje zapuchnięte od snu oczy. Na zegarku widniała godzina szósta trzydzieści, a sądząc po tym, że nadal byli w ubraniach, musieli niechcący usnąć na salonowej kanapie. Do późna oglądali filmy, zajadając się jednocześnie pizzą, którą ostatecznie zamówili, bo przecież ich jedzenie spaliło się w piekarniku.

— Nie wiem, śpię. — Mruknął brunet, mocniej wciskając swoją twarz w plecy młodszego.

— Yoongi, ja pytam poważnie! Nie potrzebujesz żadnych tabletek przeciwbólowych? A może chcesz się inaczej położyć? Wygodnie ci? — Zapytał szybko Park, nieumyślnie denerwując tym przy okazji starszego z nich.

— Kochanie, jeżeli śpię, to znaczy, że nic mnie nie boli. Czy mógłbyś z łaski swojej z powrotem się położyć i przy okazji może przestać panikować? To tylko złamany nadgarstek, a nie przeszczep płuc. Żyję i mam się dobrze — wymamrotał Min, jednak wciąż nie otworzył swoich zamkniętych oczu. Fakt faktem ręka w nocy dawała o sobie znać dość mocno, dlatego usnął stosunkowo niedawno, ale po co miał martwić tym Jimina?

— Masz rację, przepraszam. Śpij, ja pójdę się umyć. — Szarowłosy podniósł się z ich mało wygodnej kanapy, jednak szybko ponownie na niej wylądował, kiedy zdrowa ręka jego męża objęła go w pasie.

— Nie masz za co przepraszać, bo nic nie zrobiłeś, kochanie. Nie idź nigdzie, jest dopiero po szóstej. Wykąpiemy się razem później, okej? — Mruknął Min, któremu zrobiło się nieco głupio. Faktycznie chyba zbyt szorstko wypowiedział swoje poprzednie słowa. Park z natury był osobą cholernie wrażliwą, która o innych troszczyła się bardziej, niż o siebie. Jemu absolutnie to nie przeszkadzało, jednak czasami zapominał, że nie może unosić się za bardzo, bez powodu.

— Mhm — przytaknął młodszy i ponownie przytulił się do swojego partnera. Niekoniecznie chciało mu się spać. Może i spał krótko, ale coś go dzisiaj niepokoiło. Taki jeden z gorszych dni, które ostatnio znowu częściej się pojawiały.

Uśmiechnął się delikatnie, kiedy suche usta jego męża dotknęły jego czoła. Min może i był wredny, kiedy ktoś go budził, ale zawsze dbał o to, żeby Parkowi nie zabrakło jego atencji, której tak potrzebował. Naprawdę cieszył się, że Yoongi rozumiał jego potrzebę bliskości oraz akceptował to, że nie przyjmował do siebie pewnych rzeczy, przez jego popapraną psychikę, z którą dzielnie walczył od kilku lat. Wiadomo, raz było lepiej, a raz gorzej, no ale taki już był chyba jego urok.

Po kilku godzinach Yoongi wreszcie otworzył swoje wciąż zmęczone oczy i uśmiechnął się lekko na widok drzemiącego Parka. Wstał po cichu, bo nie chciał go jeszcze budzić i udał się do łazienki, gdzie załatwił swoje potrzeby. Następnie przygotował dla nich lekkie "świąteczne" śniadanie, które składało się z tradycyjnej jajecznicy, pomidorków koktajlowych oraz ulubionego soku malinowego jego malucha. Sobie zrobił to samo, tyle że z kawą. Na przekąskę dołożył również kilka słodkich ciasteczek.

— Wstawaj, laleczko. Musisz coś zjeść, jest już późno. — Szepnął cicho policjant, przy okazji składając na czole młodszego delikatne całusy, co by się go nie wystraszył.

— Nie jestem głodny, Yooni. Możesz zjeść to sam? Oczywiście dziękuję, że o mnie pomyślałeś. — Mruknął Park, na co Min nieco spanikował. Czyżby znów cofali się do momentu, w którym Jimin przestanie jeść? Przecież tak długo nad tym pracowali. Oczywiście nie zawsze było kolorowo, ale wtedy mówił mu, że po prostu ma gorszy dzień i zje tylko trochę.

— Problem w tym, że nie dam rady zjeść tego wszystkiego sam i musisz mi troszkę w tym pomóc. — Spróbował ponownie starszy mężczyzna, przy okazji przenosząc zaspane ciałko na swoje kolana. Odgarnął mu lekko włosy, które roztrzepane wpadały mu do oczu, a następnie przyjrzał się uważnie nieco napuchniętej po wcześniejszym śnie twarzyczce.

— Okej. — Westchnął Park, a następnie złapał za widelec. Nie ukrywał swojej niechęci, bo i tak by mu to po prostu nie wyszło.

— Nie rób tego znowu. — Poprosił cicho Min. — Jesteś ponad to, kochanie. Wiem, że wciąż masz gorsze dni, ale zobacz, jak daleko zaszliśmy. Jak daleko zaszedłeś ty. Nie wracajmy się na sam początek, proszę. — Szepnął cicho brunet, raz po raz składając buziaczki na tej rozczochranej główce.

— Wiem, Yoongi. Dzisiaj po prostu jest wyjątkowo ciężko, ale spokojnie. Dam radę. — Odpowiedział szarowłosy, mimo wszystko czując się źle z tym że nieco kłamie. Nie wiedział, czy da radę, nie wiedział, czy znowu to wszystko nie przepadnie. Po prostu nie wiedział.

Trzydzieści minut później, kiedy Park ostatecznie uparł się, że nie zje ani okruszka więcej, Min dokończył zimną już jajecznicę, a następnie udał się do kuchni, gdzie zapakował brudne talerze do zmywarki. Było już prawie południe, ale nie przeszkadzało im to, biorąc pod uwagę fakt, że wciąż był to dzień świąteczny, a policjant na szczęście miał wolne.

— Oglądamy coś? — Zapytał swojego męża, który chyba nie do końca się rozbudził, bo jego wzrok błądził dosłownie wszędzie. Park wzruszył na to pytanie ramionami i poszedł do ich sypialni, gdzie łóżko było jednak kilkanaście razy bardziej wygodne, niż ich salonowa kanapa, chociaż na nią też nie mogli narzekać.

— Masz coś teraz do zrobienia, czy możesz mnie chwilkę poprzytulać? — Zapytał cicho młodszy, na co dostał pstryczka w ucho. Oczywiście, że mógł.

— Głupie pytania, głupie odpowiedzi — mruknął Min, chowając małe ciałko w swoich ramionach. Kochał te istotkę nad życie i naprawdę nie mógł wyobrazić sobie tego, przez co przechodził młodszy. W zasadzie odkąd się poznali, mężczyzna zastanawiał się, dlaczego tak dobre osoby, jak jego mąż, spotyka takie gówno. Jimin był aniołkiem w ludzkiej postaci. Ciepły, serdeczny, bardzo wrażliwy i pomocny chłopak, który w prezencie dostał problemy z psychiką, które niszczyły jego poczucie własnej wartości. Nie na to zasługiwał. Przynajmniej według samego Mina, a jeśli chodziło o jego miłość - nigdy się nie mylił.

— Kocham cię, skarbie. Najmocniej na całym świecie, wiesz? — Zapytał brunet, delikatnie kołysząc ich ciałami w obie strony.

— Też cię kocham, Yooni. Choć mam dziwne wrażenie, że doskonale o tym wiesz. — Zachichotał cicho, na co i Min uniósł swoje wargi do góry. To prawda. Doskonale o tym wiedział, jednak lubił słyszeć te słowa. Nie znudziły mu się one przez tyle lat i naprawdę wątpił, że tak się stanie. Wolał słyszeć je często niż w ogóle.

Bo według niego o uczuciach trzeba było rozmawiać. Dokładnie tak, jak rozmawiali oni.




_________________________________________
Guys za tydzień mam maturę, albo zdam albo wyjeżdżam hodować alpaki gdzieś w pizdu xdddd

I wybaczcie za brak aktualizacji ale sami rozumiecie. Nauka zabiera naprawdę większość mojego czasu :(((

Trzymajcie się i dbajcie o siebie słoneczka!

My Little Sweetie ★ YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz