— Jiminie, czy ty możesz się uspokoić, no przecież pójdziemy na ten spacer. — Jęknął Min, kiedy po raz kolejny tego deszczowego dnia dostał od męża w pośladek.
— Yooni, ale teraz przestało padać. Później znowu zacznie i nie pójdziemy. — Mruknął rudowłosy, starając się zrobić najbardziej smutną minę, jaką tylko umiał. To zawsze działało na policjanta ostatecznie.
— Mieliśmy leżeć w łóżku. — Burknął Min, jednak posłusznie podniósł się do siadu i przeczesał dłonią swoje włosy.
— No poleżymy, ale nie widzieliśmy się tyle czasu, stęskniłem się, a lubię spacerki z tobą, więc zbieraj się i nie marudź. — Fuknął Park, jednocześnie zakładając na siebie bluzę starszego. Było nieco zimno, a nie zabrał ze sobą nic grubszego.
— To było kilka dni, kochanie, a nie dwa lata. — Zaśmiał się brunet i zgarnął w swoje ramiona drobniejszego chłopaka. — Ja też za tobą tęskniłem. Bardzo mocno. — Szepnął do ozdobionego kolczykami ucha, a następnie złożył na nim delikatny pocałunek.
— Nie zostawiaj mnie już nigdy więcej. Proszę. — Miauknął młodszy i zacisnął swoje piąstki na gołych ramionach policjanta.
— Skarbie, wiesz, jaką mam pracę. Wiesz, że jeśli coś będzie nie tak, będę zmuszony wyjechać. Już i tak ograniczam wyjazdy, jak mogę, żeby móc być z tobą jak najdłużej. Ja wiem, że potrzebujesz jak najwięcej przytulasków, ale czasami nie mam na to wpływu. — Powiedział smutno dwudziestoośmiolatek.
Złapał w dłonie policzki swojego maleństwa i czule ucałował jego usteczka, które wymagały nieco pielęgnacji, ponieważ były delikatnie spierzchnięte. Musnął je ponownie, językiem przejeżdżając po dolnej poduszeczce, prosząc tym samym o dostęp do jego języka, który natychmiast dostał. Całowali się powoli, bo tak właśnie lubili najbardziej. Ich języki ocierały się o siebie, przekazując niewypowiedziane słowa.
— Kocham cię. — Młodszy uśmiechnął się delikatnie i złożył motyli pocałunek na nosie swojego partnera.
— A ja kocham ciebie. — Odpowiedział natychmiast Min i wstał z łóżka, żeby założyć na siebie jakieś ubranie, bo leżał w samych bokserkach. Kiedy już to zrobił, pociągnął Jimina w stronę wyjścia. Nie musieli myć siebie ani zębów, bo zrobili to niedawno.
— Idziemy na mostek? — Zapytał Park, kiedy już opuścili swój domek. Brunet przytaknął mu, dlatego rudowłosy skręcił w zupełnie innym kierunku, niż na początku planowali.
— Zastanawiam się, kiedy będę mógł odłożyć leki. — Zaczął Park, kiedy już usiedli na drewnianym pomoście.
— Kochanie, nie jestem pewien, czy możesz to zrobić w tym miesiącu. Jak się ogólnie czujesz? — Zapytał brunet, uważnie obserwując reakcje młodszego od siebie chłopaka.
— Nie wiem. — Odpowiedział szczerze. — Raz jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, a później mam takiego doła, że nie chce mi się wyjść z łóżka. No ale tych lepszych chwil jest zdecydowanie więcej, niż było kiedyś. — Uśmiechnął się lekko i złączył swoją dłoń z tą większą, na której znajdowała się taka sama obrączka, jaką miał on.
— Cieszę się, słoneczko. Może umówię nas do lekarza na za miesiąc? Wtedy kończą ci się leki. Może doktor pozwoli z nich zrezygnować, jeśli przez ten czas do siebie dojdziesz. — Rozmyślał Min, któremu nie zależało na niczym bardziej, niż na zdrowiu jego męża. To był jego priorytet, bo kiedy cierpiał jego maluch, on cierpiał podwójnie.
— Możemy tak zrobić. Chciałbym, żeby mi je odstawił. Nie dość, że są drogie, to jeszcze są duże. Nie lubię łykać tabletek. — Oburzył się Park. Naprawdę nienawidził zażywać jakichkolwiek lekarstw, no, ale jeśli miał wyzdrowieć, to wiedział, że Yoongi podałby mu je nawet siłą, jeśli ten nie chciałby ich posłusznie przyjmować.
— Nie interesuje mnie to, że są drogie. Ważne, że są skuteczne, tak? Takich właśnie potrzebujesz, żeby było tak jak dawniej, aniołku. — Mężczyzna zgarnął na kolana swojego partnera i uśmiechnął się delikatnie, widząc jego zaczerwieniony z zimna nosek. — Wyglądasz tak pięknie, że najchętniej bym ci się tu oświadczył, gdybym nie zrobił tego jakiś czas temu. — Wyznał, w duchu śmiejąc się z jego miny.
— Yooni, proszę, przestań mnie zawstydzać, noo... — Jęknął Park i ukrył twarz w swoich dłoniach.
— Kocham to robić, doskonale o tym wiesz. — Zachichotał i podniósł się, stawiając młodszego tuż obok siebie. — Wracamy do domu, bo zaraz się przeziębisz. Już jesteś cały czerwony. — Brunet nie czekał na sprzeciwy i opozycję, tylko po prostu pociągnął rudowłosego za rękę, kierując się z powrotem w stronę ich domku.
— No faktycznie nieco mi zimno. — Zachichotał Park, kiedy przekroczyli próg drewnianej budowli i usiadł na kanapie, wciąż śmiejąc się cichutko.
— Mówiłem, ale ty nigdy mnie nie słuchasz! — Oburzył się policjant i udał się do kuchni, żeby zaparzyć im herbaty. Najlepiej takiej z miodem, żeby naprawdę się nie pochorowali.
— Też cię kocham! — Krzyknął Jimin, kiedy ten opuszczał już pokój dzienny.
Zdjął z siebie bluzę Mina i wpakował się pod ciepłą kołdrę, gdzie zamierzał po prostu poczekać na swojego męża, który wrócił kilka minut później z dwoma kubkami herbaty. Ułożył je na stole i posłusznie również wszedł pod kołdrę, od razu obejmując to drobne ciałko rękoma.— Jesteś cieplutki. — Zauważył starszy i złożył pocałunek na ramieniu swojego aniołka.
— No bo trochę już tu leżę. — Zaśmiał się Park i odwrócił twarzą w stronę twarzy męża. — Drzemka?
— Drzemka. — Przytaknął policjant i złożył ostatni pocałunek na czole rudowłosego.
_____________________________________
No, trochę mnie tu nie było, ale musicie mi wybaczyć.Przepraszam, że jest taki krótki i nic nie wnoszący do fabuły, ale nie miałam weny, a nie chciałam Was zostawić bez rozdziału.
Powodzenia w szkole, pamiętajcie, że musimy to wytrzymać :(((
CZYTASZ
My Little Sweetie ★ Yoonmin
Fanfiction,, - Uwielbiam twoje uda, Yoongi. No po prostu je uwielbiam. - Powiedział nagle Park, bez krępacji macając jedno z nich. - Co? - Min wybuchnął głośnym śmiechem, chwilę później ocierając łzy, które spłynęły mu po policzkach. No nie mógł się uspokoi...