Nice evening

5.4K 218 65
                                    

— Pójdziemy dzisiaj pozwiedzać miasto? — Zapytał Jimin, wchodząc do kuchni, w której siedział jego tatuś

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Pójdziemy dzisiaj pozwiedzać miasto? — Zapytał Jimin, wchodząc do kuchni, w której siedział jego tatuś. Czuł się naprawdę dobrze, dlatego chciał z tego skorzystać i wyjść gdzieś ze starszym.

— Pozwiedzać miasto, czy iść na zakupy? — Min parsknął śmiechem i wyciągnął przed siebie ręce, gdzie jego maluch chętnie się schował.

— No pooglądać coś też. — Mruknął, opierając głowę na ramieniu Yoongiego.

— A może chcesz iść do kina? — Brunet przemyślał sprawę i faktycznie dawno nigdzie razem nie byli. — Później możemy iść na kolacje i na jakiś wieczorny spacer. — Dodał, cmokając te rude kosmyki.

— A grają coś ciekawego? — Spytał młodszy, usadawiając się wygodniej na kolanach Mina.

— A nie wiem nawet. — Westchnął i ostrożnie, żeby nie upuścić swojego skarba, sięgnął po swój telefon. Przejrzał stronę kina, jak i repertuary, dostrzegając dwie ciekawe pozycje. — Albo horror, albo jakaś komedia. Horror ma lepsze opinie i dużo gwiazdek. — Dodał i spojrzał na Jimina z uśmiechem na twarzy. — To idziemy?

— Na horror? — Dopytał Park, a kiedy Yoongi skinął głową, westchnął. Nie lubił takich filmów. Zdecydowanie nie lubił.

— Mhm, ale stawiasz mi bilet i popcorn, skoro taki bogaty jesteś. — Dodał naburmuszony, bo naprawdę bał się tych filmów, jak cholera.

— Poza tym i kolacją, mogę postawić ci również co innego. — Szepnął do ucha mniejszemu i zaśmiał się, bo zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo żenujące to było.

— Boże, zamilcz, Yoongi! — Pisnął Jimin, kręcąc głową. On naprawdę nie wiedział, skąd u tak dojrzałego mężczyzny, biorą się takie teksty.

Mężczyzna roześmiał się głośno, całując rudowłosego w skroń i wstał, zrzucając go tym samym ze swoich kolan. Puścił mu oczko i udał się do wyjścia, przed tym słysząc jeszcze krzyk siedzącego na podłodze Jimina.

— No ej! Jestem twoim mężem, nie możesz mnie tak traktować! — Fuknął i wstał, kręcąc głową.

— Moim najśliczniejszym mężem. — Poprawił go Min, przez co na policzkach Parka wykwitły soczyste rumieńce. Nieważne, że znali się tyle lat. On wciąż reagował tak samo.

— A więc, mój piękny. Idę się przejść, idziesz ze mną? — Zapytał, stojąc w drzwiach.

Młodszy tylko skinął głową i poszedł do łazienki, bo w przeciwieństwie do Mina, nie korzystał z niej jeszcze po śniadaniu. Umył zęby i poprawił włosy, na twarz nakładając delikatny makijaż. Nie potrzebował go, ale lubił.

— Moja księżniczka w końcu gotowa? — Parsknął Yoongi, kiedy po piętnastu minutach, z łazienki wyszedł młodszy.

— Daj mi spokój. — Mruknął, ale posłusznie złapał większą od swojej dłoń. Lubił na nie patrzeć. Ta różnica wydawała mu się po prostu słodka.

— Jak wrócimy, to chwilę się zdrzemniemy. Nie wyspałem się. — Szepnął konspiracyjnie brunet, a Park pokręcił tylko głową, bo kto, jak kto, ale on akurat wiedział, co, albo raczej kto, był powodem krótszego snu.

— Jesteś dzisiaj nie do wytrzymania, tatusiu. — Jęknął i oparł głowę na jego ramieniu. — Idziemy na lody? — Spytał go, mocniej zaciskając swoje paluszki, wokół męskiej dłoni.

— Ah, dla mojego najdroższego wszystko. — Uśmiechnął się dwudziestosześciolatek i skierował się w odpowiednią stronę.

Jimin jedynie westchnął, udając twardego, bo tak naprawdę chciało mu się śmiać. Lubił go takiego. Beztroskiego, radosnego, bez żadnego zmartwienia na twarzy.

— Dzidzia, pytam się ciebie coś, a ty znowu stoisz z głową w chmurach. — Do uszu rudowłosego dotarł jego ulubiony głos, dlatego otrząsnął się i poprosił o powtórzenie tego, co mówił wcześniej.

— Pytałem, jak się czujesz. — Żylasta dłoń, w którą natychmiast się wtulił, spoczęła na jego policzku.

— Dobrze. — Odpowiedział szczerze i uśmiechnął się, wystawiając usta po buziaczka, którego natychmiast dostał. Dostał nawet więcej, przez co cieszył się jak głupi, bo naprawdę lubił się całować z Yoongim. Bzdura, on to kochał. Kochał tak samo, jak całego starszego.

— Cieszę się. — Szepnął Min, kciukiem gładząc nieskazitelną skórę, na jego twarzy. — Naprawdę się cieszę. — Powtórzył, zamykając mniejszego w swoim uścisku.

— Lubię, gdy mnie przytulasz. — Odpowiedział Park, łapki mocniej zaciskając, wokół talii starszego.

Yoongi otworzył usta, żeby coś odpowiedzieć, jednak nie było mu dane, bo młodszy w tym czasie kichnął i opluł go, jednocześnie swoim czołem uderzając w jego nos.

— Ała. — Jęknął Min i złapał się za bolące miejsce, drugą ręką wycierając z twarzy nie swoją ślinę.

— O jezu, przepraszam. — Jimin zacisnął usta, bo ze wszystkich sił, jakie tylko posiadał, starał się nie roześmiać, co niestety nie do końca mu wyszło. Chichotał jak szalony, co udzieliło się również Yoongiemu.

Bardziej przejął się bolącym nosem niż śliną, bo przecież to ślina jego słoneczka, a nie kogoś obcego. Nie takie rzeczy z nim robił, żeby się tego brzydzić.

— No i z czego się śmiejesz. — Parsknął, co jeszcze bardziej rozśmieszyło rudowłosego.

— Przepraszam. — Wydusił i otarł z twarzy łzy, nadal śmiejąc się jak wariat.

— Nie dostaniesz żadnych lodów. — Mruknął Min i czekał, aż młodszy ochłonie.

— Powiedzmy, że za ten ból, to ja ci wiszę loda, tatusiu. — Mruknął i wyciągnął rękę, łapiąc nią dłoń Mina.

— Będę pamiętał. — Zakomunikował brunet i pociągnął go w stronę budki, która stała niedaleko plaży.

Jimin wziął oczywiście smerfowe, bo przecież inne są 'paskudne' jak to miło stwierdził. Yoongi przewrócił oczami, ale posłusznie poprosił sprzedawcę o trzy gałki, które ten tak chętnie zjadł.

Dawno, naprawdę dawno, nie widział swojego męża tak szczęśliwego. Oczywiście sam cieszył się z tego powodu jak dziecko, pozwalając mu na wszystko, co tylko chciał. W sumie nawet kiedy miał zły humor i tak mógł robić i prosić o to, co mu się podobało. Taki niestety już był brunet. Nie potrafił mu odmówić, jeśli w grę nie wchodziło zdrowie, czy inne ważne czynniki.

— Yooni? Na którą mamy ten film? — Spytał Jimin, kiedy weszli już do domu po swoim porannym spacerze. No, prawie porannym, bo była już trzynasta.

— Na dziewiętnastą, kochanie. A co? — Odpowiedział mężczyzna i odpiął Holly, która oczywiście była z nimi, ze smyczy.

— A nic, chciałeś drzemkę, a ja też jestem niedospany, więc chciałem się położyć. — Wytłumaczył, a kiedy brunet tak chętnie przytaknął, udał się do sypialni, gdzie ściągnął z siebie spodnie i w samej koszulce i bokserkach wskoczył pod kołdrę, co zaraz także uczynił jego mąż.

Objął go w pasie, przyciągając do swojej klatki piersiowej, najbliżej, jak było to tylko możliwe.

— Kocham cię, aniołku. — Mruknął szczęśliwy i zamknął swoje oczy, wcześniej nastawiając jeszcze budzik, bo co jak co, ale obaj kochali spać i była taka możliwość, że do wieczora po prostu nie wstaną.

— Ja też cię kocham, tatusiu. Mocno, mocno. — Park uśmiechnął się i splótł razem ich palce. Udali się do krainy snu, ciesząc się swoim szczęściem i sobą nawzajem.

_____________________________________
Heja, dziuby! Buziak w czoło dla każdego z Was, miłego dnia/ wieczoru

My Little Sweetie ★ YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz