— Tatusiu!
— Nie.
— Tatuśku, proszę — jęknął Jimin.
— Nie.
— Yoongi, no, dlaczego nie? — Dolna warga blondyna wygięła się w uroczy sposób, co od razu podziałało na Mina, ale starał się zachować spokój.
— Bo nie, Jimin. Nie będę grał z tobą w jakieś babskie gry.
— Ale przecież one nie są babskie! — Oburzył się Park, który od dobrych czterdziestu minut chciał zagrać z Yoongim w chińczyka.
— Co będę z tego miał? — Westchnął zirytowany, bo po wczorajszej nocy, naprawdę chciał spać.
— Mnie, mój uśmiech, jeszcze więcej mnie, fajny seks i znowu mnie. Dodatkowo jeszcze dobre jedzonko i oczywiście ja.
— Przynieś tę grę — Min ponownie zamknął oczy, czekając, aż blondyn pójdzie po planszówkę.
No właśnie — pójdzie, a nie pobiegnie, o mało co się nie wywracając.
— Tylko się nie zabij, cukierku — krzyknął, dusząc się ze śmiechu.
— Bardzo śmieszne, tatusiu. Gdybym się zabił, nie mógłbyś beze mnie żyć i też popełniłbyś samobójstwo — powiedział blondyn, kiedy wrócił z kolorową grą planszową w ręku.
— Jesteś tego taki pewny?
— Oczywiście, że tak, tatusiu — Park położył się na Yoongim i wtulił głowę w jego szyję.
— To jesteś w błędzie — Min położył swoje dłonie na plecach młodszego, żeby delikatnie je pomasować.
— Naprawdę?
— No naprawdę. Sadziłbym wtedy sobie kwiatki na naszej działce i wieczorami zapewne rozmawiał sam ze sobą.
— Już rozmawiasz sam ze sobą, tatusiu — Jimin zachichotał, opierając brodę na rozgrzanej skórze starszego, żeby lepiej go widzieć.
— Bo czasami muszę pogadać z kimś kompetentnym.
— Obrażasz mnie — żachnął się blondyn.
— Wcale nie, cukierku. Po prostu nie zawsze masz czas, na słuchanie głupot od staruszka — powiedział, na co w odpowiedzi usłyszał głośne prychnięcie.
— Właśnie teraz gadasz głupoty, Yoongi. Może porozmawiajmy o tym później, a teraz pogramy? Wieczorem chciałbym iść na spacer, pójdziesz ze mną? — Park pochylił się i złożył drobnego całusa na ustach starszego.
— A mam inne wyjście? Z twoimi zdolnościami się gdzieś jeszcze zgubisz, więc pójdę — mruknął brunet, paznokciami jeżdżąc po łopatkach swojego partnera.
— Już nie przesadzaj, Yoongi! A przypomnieć ci...
— Nie. Gramy — uciął Min i usiadł na swoim leżaku, przez co zrzucił z niego swojego malucha. Oczywiście wcale nie było mu przykro, a ze śmiechu o mało co się nie udusił.
CZYTASZ
My Little Sweetie ★ Yoonmin
Fanfiction,, - Uwielbiam twoje uda, Yoongi. No po prostu je uwielbiam. - Powiedział nagle Park, bez krępacji macając jedno z nich. - Co? - Min wybuchnął głośnym śmiechem, chwilę później ocierając łzy, które spłynęły mu po policzkach. No nie mógł się uspokoi...