Shh, honey. It's okay.

10.6K 350 232
                                    

— Jimin

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Jimin. Jiminie, skarbie. Proszę, wstań. — Yoongi szarpał swojego chłopca za ramię, bo ten znowu miał nawrót jego nocnych koszmarów.

— Nienawidzę siebie i dobrze o tym wiesz! — mamrotał różowowłosy, rzucając się po łóżku.

Te słowa cholernie zabolały Yoongiego, więc usiadł i mocno go do siebie przytulił, ustami składając pocałunki na jego rozgrzanym czole.

— Nienawidzę — wyszeptał Jimin, a po jego policzkach spłynęły dwie, słone łzy.

— Kochanie, obudź się. To tylko zły sen, nic się nie dzieje, wszystko jest dobrze. Jestem tu z tobą — szeptał mężczyzna, delikatnie kołysząc ich ciałami. — No dalej, słońce. Otwórz oczka — wciąż szeptał do jego ucha ciemnowłosy, bo wiedział, że przypadłość Parka miała do siebie to, że nawet jeśli maluch chciał obudzić się z koszmaru, to po prostu nie mógł.

Gdy wreszcie mu się udało, rozpłakał się, widząc przed sobą twarz Mina.

— Tatusiu — zaszlochał, wtulając głowę w jego ramię. — Tak bardzo cię kocham, przepraszam. Przepraszam, że kiedyś byłem dziwką. Ja naprawdę chciałem mieć pieniądze na naukę. Tylko i wyłącznie — mniejszy w dalszym ciągu płakał, a Yoongiego sparaliżowało. I to dosłownie.

Dlaczego on mówi mu o takich rzeczach? Przecież ustalili, że nigdy w życiu do tego nie wrócą. Nieważne jak bardzo będą na siebie źli, jak bardzo będą szczęśliwi, czy jak wielki kryzys będą przeżywać. Nie wrócą i koniec. Przeszłość zostawiają za sobą.

— Moje maleństwo, co ci się śniło? Dlaczego ty tak mówisz? Nie pamiętasz tego, co sobie obiecaliśmy? Poza tym jaką dziwką? Nigdy w życiu nią nie byłeś i nie będziesz. Jesteś moim małym promyczkiem, którego kocham nad życie i proszę nigdy, ale to przenigdy się do niej nie porównuj — z oczu Mina również pociekły łzy, kiedy widział, w jakim stanie znajduje się jego chłopiec.

Totalnie przerażony, z nowymi lękami. To właśnie dlatego nienawidził spać sam i to właśnie dlatego Yoongi, kiedy Jimin dostawał kary, z nim siedział. Wiedział, że jeśli zostawi go samego na noc, jego koszmary powrócą. Psychika Jimina zanotowała sobie, że bez ramion swojego ukochanego nie odpręży się, a co za tym idzie, nie zazna spokojnego snu.

— B-bo... Bo byliśmy na rocznicy u Tae i Jina i t-ty wypiłeś za dużo alkoholu i p-powiedziałeś mi, żebym przypadkiem nie wrócił p-pod latarnie, i-i śmiałeś się ze mnie, że b-byłem zwykłą dziwką i mówiłeś, że mam rację, kiedy krzyczałem, j-jak bardzo się nienawidzę, a to tak bardzo mnie bolało — łkał Jimin, ale teraz już nie sam. Oczy Mina wypuszczały z siebie hektolitry łez, ponieważ nie mógł znieść tego, z czym jego chłopiec musi się mierzyć. Doskonale rozumiał jego brak składni w zdaniach, ponieważ to było teraz najmniej ważne.

Yoongi nawet nie potrafił sobie tego wyobrazić, a co dopiero poczuć. Gdyby usłyszał takie słowa od Parka, po prostu by się załamał. On nie był silny w przeciwieństwie do swojego chłopca.

— Kochanie, wiesz, że nigdy w życiu cię tak nie nazwę. Nieważne, jak bardzo byśmy się kłócili, nieważne jak bardzo nienawidzilibyśmy się, choć sądzę, że to niemożliwe, nigdy nie nazwałbym i nie nazwę cię dziwką. Bo uwierz mi, że gdybyś nią był, nie zabrałbym cię wtedy do siebie. Byłeś i nadal jesteś ślicznym, małym chłopcem, który potrzebuje dużo miłości, a nie pieprzenia po kątach. Chłopcem, który jest cholernie mądry i wrażliwy. Chłopcem, który myślał, że udźwignie cały ciężar życia w swoich małych dłoniach, ale tak się nie da, kochanie. Będę z tobą i będę cię wspierał, dopóki żyje. Dopóki moje serce bije, będę kochał cię najbardziej na świece. A nawet jeśli umrę, to tam z góry również będę cię kochał. Jesteś wspaniałą osóbką, Minnie. Moim ślicznym i wartościowym przyszłym mężem. Będę powtarzał ci te wszystkie słówka, aż ci się znudzą, ale to prawda. Nie możesz się nienawidzić. Nie możesz mówić o sobie w taki sposób — szeptał cicho Yoongi, bujając Parka w swoich ramionach. Chłopiec w miarę się uspokoił, dzięki czemu serce Mina choć trochę odetchnęło.

— Ja też cię kocham, tatusiu i dziękuję ci za to, że mam cię w swoim życiu. Bez ciebie byłbym nikim, wiesz? — Zapytał wciąż roztrzęsiony Park i mocniej wtulił się w bok swojego narzeczonego. Tylko tak mógł poczuć się choć odrobinę bezpieczniej.

— Jestem szczęśliwy, skarbie, wiesz? Wystarczy, że mam ciebie. Niczego więcej nie potrzebuje — Yoongi delikatnie ucałował wargi swojego partnera, kciukami ścierając pozostałości po łzach, które całe szczęście przestały płynąć.

— Tatusiu, bo ja chciałbym...

— Chciałbyś się wykąpać, prawda? — Przerwał mu wypowiedź Min, który wiedział, co najbardziej wpływało na jego chłopca i czego potrzebował on w danym momencie.

— Tak, tatusiu, a...

— Pójdę, mały. Oczywiście, że pójdę — Yoongi ponownie wszedł mu w słowo. Posłusznie podniósł się z łóżka, biorąc swoją małą przylepę na ręce i skierował się z nim w stronę łazienki. Odkręcił wodę, która powoli nalewała się do wanny. Dorzucił również niebieskie kule, które tak bardzo lubił jego partner, a następnie złapał za specyfik, który stał w szafce, dawno przez niego nieużywany. Wtarł go w swoją szyję i odłożył na miejsce, powoli wchodząc do ciepłej wody. Jego chłopiec ułożył się wygodnie między jego nogami, delikatnie się uśmiechając, na znajomą woń.

— Lawenda — wyszeptał szczęśliwy.

Psycholog Parka, do którego obaj regularnie chodzili, polecił im w razie napadów lęków, właśnie lawendę. Nie sądzili, że będzie ona działać, ale naprawdę się pomylili, bo już  pierwszego dnia po jej użyciu, Jimin spał jak małe dziecko, nie chcąc puścić Yoongiego, którego szyję wtedy wąchał.

— Tak, skarbie.

W wodzie spędzili ponad trzy godziny, co jakiś czas dopuszczając ciepłej, żeby pozbyć się z głowy mniejszego głupich myśli. Za pomocą specyfiku i miłości, jaką go darzył, udało mu się to.

W końcu zdecydowali się wyjść, ubierając na siebie tylko szlafroki, które wisiały obok wanny. Wrócili do łóżka, chcąc ponownie iść spać, ponieważ było sporo po czwartej nad ranem. Yoongi mocniej wtulił w siebie chłopca, nie chcąc, żeby ten, przez brak czułości ponownie miał koszmar.

Min tej nocy nie usnął ponownie. Co jakiś czas składał buziaki na czole swojego chłopca, żeby ten mimo snu czuł się z nim bezpiecznie.

Bo gdyby mógł, sięgnąłby mu gwiazdki z nieba.

_______________________________________
Jutro rozdziału nie ma.
Teraz już naprawdę dobranoc 🌷

My Little Sweetie ★ YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz