— Yoongi, wróciłem! — Park wszedł do mieszkania i ściągnął buty, które równo ułożył na dywaniku. Kurtkę, szalik, czapkę i rękawiczki rozwiesił na grzejniku, ponieważ przez padający śnieg były nieco mokre. Wziął plecak w ręce i ruszył do salonu, żeby go tam zostawić, jednak to, co tam zobaczył, przeszło jego najśmielsze oczekiwania.
— Yooni? O co tu chodzi? — Spytał Mina, który siedział przy stole w czarnej koszuli i tego samego koloru spodniach. Na meblu znajdowały się najróżniejsze potrawy, a nastrój dopełniały zapachowe (te ulubione Jimina) świeczki i czerwone róże, których nawet nie był w stanie policzyć.
— Cześć, maluchu. Chodź do mnie — Yoongi wyciągnął ręce, czekając, aż Jimin podejdzie do niego i usiądzie mu na kolanach, co zaraz uczynił.
— Tatusiu? Czy ja o czymś zapomniałem? Dlaczego zrobiłeś to wszystko? Powiedz mi, proszę — jęknął niecierpliwie dwudziestojednolatek. — Kochanie, po co te nerwy? — Zaśmiał się Yoongi, czule całując swojego chłopca. Ten zadowolony od razu oddał pocałunek, wygodniej usadawiając się na nogach starszego. Min po raz ostatni przygryzł jego wargę i oddalił się minimalnie od jego twarzy, z małym uśmiechem.
— Jestem z ciebie bardzo dumny, wiesz? Bardzo, bardzo, mój słodki chłopczyku.
— A dlaczego?
— A dlatego, że zdałeś egzamin semestralny na piątkę — mężczyzna uśmiechnął się, uważnie obserwując reakcje młodszego.
— C-co? Skąd to wiesz? Nawet ja jeszcze nie wiem — zdziwiony chłopiec zmarszczył brwi.
— Kochanie, nie mam problemu z tym, żeby zdobyć takie informacje — odpowiedział Min.
I miał absolutną rację. Jimin nie do końca wiedział, czym zajmuje się jego tatuś, który nie chciał, żeby młodszy wiedział wszystko. Był cywilnym policjantem, który miał wyższe szkolenia i nie zajmował się pracą na komisariacie, ani nie pracował jako drogówka. Walczył z ludźmi, niejednokrotnie były to gangi, tak, jak w przypadku zbliżającego się wyjazdu. Jechał tam w konkretnym celu i nie mógł wziąć ze sobą swojego chłopca, ponieważ było tam niebezpiecznie i nie wiedział, co by się stało, gdyby zostawił go samego w hotelu.
— Ja... — do Parka chyba jeszcze nie docierało to wszystko i miał prawo być oszołomiony, ponieważ tą oceną otworzył sobie drzwi do najlepszych praktyk w Seulu.
— Zdałeś, skarbie. Twoja nauka się opłaciła, widzisz?
— Mój Boże, ale jaja! — Pisnął Park i rzucił się na szyję swojego ukochanego. Po jego policzkach potoczyły się łzy, ale były to łzy szczęścia.
Yoongi zaśmiał się cicho, całując rozgrzaną szyję młodszego.
— Jestem dumny, wiesz? Cholernie dumny. Pokaże ci dzisiaj, jak bardzo, ale najpierw siadaj i coś zjedz. Schudłeś - powiedział zmartwiony Min, bo nie chciał już dłużej udawać, że tego nie widzi. Ubrania w i tak najmniejszym męskim rozmiarze zaczynały na nim wisieć, co niezbyt podobało się Yoongiemu. Chciał, żeby jego chłopiec był zdrowy i jadł tyle, ile mu się podoba.
CZYTASZ
My Little Sweetie ★ Yoonmin
Fanfiction,, - Uwielbiam twoje uda, Yoongi. No po prostu je uwielbiam. - Powiedział nagle Park, bez krępacji macając jedno z nich. - Co? - Min wybuchnął głośnym śmiechem, chwilę później ocierając łzy, które spłynęły mu po policzkach. No nie mógł się uspokoi...