Come on baby boy.

5.8K 239 40
                                    

— Tatusiu, pójdziesz ze mną i Holly na spacer? — Zapytał Park, wchodząc do gabinetu swojego męża w samych bokserkach, bo dopiero co wyszedł z wanny, w której to zrobił sobie małe spa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Tatusiu, pójdziesz ze mną i Holly na spacer? — Zapytał Park, wchodząc do gabinetu swojego męża w samych bokserkach, bo dopiero co wyszedł z wanny, w której to zrobił sobie małe spa.

Zamknął za sobą drzwi i podszedł do dużego, dębowego biurka, które obszedł i wpakował się na kolana starszego, który robił coś przy swoim laptopie, co chwila, marszcząc nos.

— Kochanie zdajesz sobie sprawę z tego, że jest po pierwszej? — Mruknął i zdjął swoje okulary, spoglądając sceptycznie na młodszego, który na dodatek miał mokre włosy. Objął go rękoma w pasie i westchnął.

Na dworze było przecież na minusie.

— No ja wiem, ale przecież Holly musi iść na dworek. — Mruknął smutno, starając się wzbudzić w mężczyźnie coś na kształt litości.

— Jesteś świeżo po kąpieli, masz mokre włosy i na dodatek pada śnieg. Pójdę sam, okej? Ty się ubierz w piżamkę i poczekaj na mnie, jak wrócę, to coś obejrzymy, dobrze? — Zapytał Min, kładąc swoją dużą, żylastą dłoń na udzie młodszego.

— Ale właśnie ja chciałem dlatego iść! — Krzyknął Park. Padał śnieg, a on uwielbiał zimę. Wszystko aktualnie było białe, a spacer ze swoim mężem to jedyne czego potrzebował do pełnego szczęścia tego dnia, a raczej nocy.

— Przestań krzyczeć. — Upomniał go Yoongi. — Będziesz chory, Jimin. Jest naprawdę zimno. — Powiedział mężczyzna, przypatrując się smutnej twarzy swojego maleństwa.

— Przepraszam. Tatusiu, ale ubiorę się ciepło, no. Ja naprawdę chcę iść z tobą na ten spacer. — Wydął dolną wargę, mocniej zaciskając swoje rączki wokół szyi bruneta.

Yoongi ponownie westchnął, bo z jednej strony nie miał serca odmówić tej uroczej istotce, a z drugiej wiedział, że Park po prostu będzie chory.

Złapał go mocniej pod udami i wstał, kierując się do łazienki. Posadził mniejszego na stołku i wyciągnął z szafki suszarkę, zaczynając suszyć jego włosy. Jeśli mają wyjść na spacer, musiał to zrobić osobiście, żeby było jak najdokładniej.

Niecałe dwadzieścia minut później ponownie go podniósł, uprzednio odkładając czarne urządzenie do szafki. Min skierował się ze swoim chłopcem do sypialni, gdzie posadził go na łóżku, a następnie otworzył ich garderobę, szukając odpowiednich ubrań dla Parka.

Chwilę później rzucił mu czarne dresy, podkoszulkę i swoją dużą, ocieplaną bluzę. Do tego długie skarpety, które założył młodszemu na te urocze stópki.

— Tatusiu, nie jestem dzieckiem, umiem założyć sobie ubrania. — Zachichotał Jimin, uroczo przy tym marszcząc nosek.

— Wiem, kochanie, ale lubię cię ubierać. Generalnie lubię ci pomagać. — Wyjaśnił brunet i złapał w ręce buty za kostkę, które chwilę później podał rudowłosemu.

Zdjął z wieszaka jego kurtkę, żeby chwilę później mu ją założyć.

— Nie ruszaj się. — Powiedział Min, zawiązując na szyi młodszego szalik. — Czapka i rękawiczki, gdzie masz? — Zmarszczył brwi, nie dostrzegając nigdzie wymienionych rzeczy.

— Na kaloryferze, tatusiu, bo były mokre. — Uśmiechnął się szeroko, kiedy Yoongi wywrócił oczami i cofnął się po ubrania.

Zapięli Holly na smycz i wyszli z domu, od razu łapiąc się za ręce. Oczywiście smycz trzymał Min, żeby przypadkiem jego maluchowi nie zmarzły łapki.

— Idziemy na gorącą czekoladę? — Spytał brunet, a po otrzymaniu entuzjastycznego skinięcia głową, zaśmiał się i ruszył w stronę całodobowej kawiarenki.

Przez całą drogę uśmiech nie mógł zejść mu z twarzy. Kiedy tylko widział, jak Jimin chętnie zgadza się na jedzenie, czy jakieś małe, słodkie rzeczy, zwyczajnie chciało mu się płakać. Z jego maluchem było o wiele lepiej, co widział nie tylko on, ale również lekarz, jak i sam rudowłosy.
Chłopak przytył ponad pięć kilogramów, na czym najmocniej zależało Yoongiemu, bo bardzo, ale to bardzo odbijało się to na zdrowiu tej słodkiej istotki.

— Duża, czy mała? — Zapytał Min, kiedy już dotarli do małej kawiarenki. — A w ogóle, o czym ja do ciebie mówię. Weź sobie, co chcesz, a ja poproszę karmelową kawę, dobrze? Może być duża. Jeśli jesteś głodny, to nie krępuj się. Mają tu twoje ulubione ciastka. — Powiedział brunet i wręczył małemu kartę płatniczą. Sam musiał zostać z psem, ponieważ był bezwzględny zakaz wprowadzania ich do lokalu.

Pocałował go jeszcze szybko w czoło, bo nie ukrywajmy, uwielbiał to robić, i otworzył mu drzwi, zostając na zewnątrz sam na sam z pupilem.

Niecałe dwadzieścia minut później, Jimin wyszedł z kawiarni, trzymając w swoich małych łapkach dwa duże kubki, jeden z kawą dla starszego, a drugi z ciepłą czekoladą dla siebie. Dodatkowo pod pachą trzymał dwa ciastka, które tak mocno uwielbiał.

— Proszę, tatusiu. — Podał mu napój razem ze słodkością, a następnie kartę, która starszy wsadził za obudowę telefonu, bo nie wziął ze sobą portfela.

— Dziękuję. — Uśmiechnął się i złożył krótkiego całusa na ustach swojego męża, a chwilę później zabrał się za siorbanie swojej gorącej, mlecznej czekolady, która swoją drogą była obłędna.

— Kotek ile razy ci mówiłem, że masz nie dziękować mi za jedzenie, ani za nic, co ci kupię albo dam? — Zapytał, wywracając oczami. Jedzenie do domu normalnie kupował Park, środki czystości, czy inne dziwne zachcianki również, więc to nie jest tak, że zakupy i wszystkie inne możliwe rzeczy Yoongi robi sam.

— No ja wiem, ale ja tak nie umiem, Yooni. Po prostu dziękuję i tyle. — Uciął i wystawił w stronę starszego rączkę, uprzednio chowając do kieszeni ciasteczko.

Min westchnął i pokręcił głową, ostatecznie splatając swoje długie i smukłe palce, z tymi o wiele mniejszymi i zdecydowanie pulchniejszymi.

— Wracamy do domu, obejrzymy coś i idziemy spać? — Zapytał Min. Miał jutro wyjątkowo wolne, ponieważ wrócił już do pracy, ze względu na lepsze samopoczucie chłopaka. Park z kolei również wrócił na uczelnie, ale z racji tego, że jutro był weekend, miał wolne. Do pracy miał dopiero na czternastą, więc się wyśpi.

— Tak! Tatusiu a kupimy krainę lodu dwa? Bo ja nie mam czasu, żeby iść do kina, a jak już go mam to ty go nie masz, a ja naprawdę chcę to obejrzeć razem z tobą. — Paplał jak najęty, przez co Yoongi nie wytrzymał i parsknął śmiechem.

— Tak, kochanie. Obejrzymy. — Nie zdążył nawet dokończyć, bo pisk Jimina wyrył właśnie w jego mózgu trwały ślad.

— Kocham cię! — Krzyknął szczęśliwy i przyspieszył kroku, chcąc już znaleźć się w ciepłym łóżku, z ukochaną osobą przy boku.

— Ja też cię kocham, kotek, ale błagam, nie piszcz tak, bo pękły mi chyba bębenki. — Skrzywił się, przykładając sobie dłoń do ucha.

— Oj, przepraszam. — Zachichotał, całując delikatnie jego biedne ucho, a Yoongiemu nie pozostało nic innego, jak roześmiać się razem z nim.

Kochał tego malucha nad swoje życie.

___________________________________
Mam 18 lat i zachowywałam się dokładnie tak jak Park tutaj, kiedy wyszła kraina lodu, przysięgam xddd
Wybaczcie za rzadkie publikacje, zaraz zaczynam ferie, więc po pracy postaram się cos naskrobać. Buziak!

My Little Sweetie ★ YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz