— Boże drogi jak tu zimno. — Wrzasnął Min i wybiegł z wody tak szybko, jak szybko do niej wszedł.
— Boże. — Szepnął Jimin i klepnął się dłonią w czoło, kiedy ludzie popatrzyli się na nich, jak na jakieś dzikie okazy w zoo.
— Widziałem. — Krzyknął ponownie brunet, który wciąż stał na brzegu, bo jego maleństwo nie chciało wyjść z wody.
— Zamknij się, Yoongi. — Park gestem pokazał mu dokładnie to samo, co przed chwilą powiedział, dlatego mężczyzna chwilę później wracał obrażony na ich koc. Jimin westchnął i bez większego wyboru poszedł za nim, od razu zajmując miejsce na jego plecach.
— Yooni, no przestań stroić fochy. — Mruknął, ustami delikatnie muskając ucho swojego męża. Naprawdę chciał popływać, bo dzisiaj wracali już do Seulu, jednak Minowi od rana nie pasowało dosłownie wszystko.
— Nie. — Burknął mężczyzna, który wciąż wyglądał, jak malutkie dziecko, któremu matka zabrała jego ulubionego lizaka.
— Wiesz przecież, że cię kocham, tak? — Dopytał młodszy i wpakował się na te cudowne uda swojego męża.
— Mam pewne wątpliwości. — Odpowiedział natychmiast mężczyzna, który oczywiście co do tego, po prostu żartował.
— Yooni, no. — Młodszy wydął usta, no bo co jak co, ale wiedział, że to zadziała na jego partnera. Zawsze działało.
— Jiminie, ja po prostu mam dzisiaj gorszy dzień, dobra? Ty Idź sobie popływaj, ja sobie tu posiedzę i wszyscy będą szczęśliwi. — Powiedział szybko brunet i zdjął ze swoich kolan blondyna, któremu dobry humor nagle wyparował.
Jego mąż nigdy, absolutnie nigdy nie odtrącił go bez powodu. Więc jeśli zrobił to teraz, znaczyło to, że coś jest bardzo nie tak.
— Yoongi, co się dzieje? — Poważny wyraz twarzy młodszego świadczył o tym, że oczekuje szczerej odpowiedzi.
— Nic, Jimin. Wszystko jest okej. — Powiedział i wrócił do patrzenia się w swoją komórkę, na której dość mocno zaciskał ręce. Oczywiście to zapewne tam musiało być źródło jego nerwów.
— Pamiętasz, co powiedziałeś mi, kiedy staliśmy przy ołtarzu? — Zapytał nagle Park, który w międzyczasie założył na siebie ubranie.
— Jak mógłbym zapomnieć? To był nasz ślub. — Burknął starszy, nawet nie zerkając na swoje maleństwo.
— Powiedziałeś, w sumie to przysięgałeś, a nie powiedziałeś, że będziesz ze mną szczery i że nigdy w życiu mnie nie okłamiesz, więc powiedz mi do kurwy nędzy, co się z tobą dzieje. Naprawdę myślisz, że kiedy próbowałeś wejść do wody, nie widziałem tego, jak fałszywie się uśmiechasz? To nie była radość, Yoongi. To było wymuszenie. Jestem tu po to, żeby cię wspierać, więc przestać zgrywać macho i powiedz. — Rzucił Park na jednym wydechu. Powiedział kilka słów za dużo, no ale będzie przejmował się tym później.
CZYTASZ
My Little Sweetie ★ Yoonmin
Fanfiction,, - Uwielbiam twoje uda, Yoongi. No po prostu je uwielbiam. - Powiedział nagle Park, bez krępacji macając jedno z nich. - Co? - Min wybuchnął głośnym śmiechem, chwilę później ocierając łzy, które spłynęły mu po policzkach. No nie mógł się uspokoi...