Are you sick?

6.3K 255 65
                                    

— Tatusiu, znowu boli mnie tyłek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Tatusiu, znowu boli mnie tyłek. — Powiedział Park, zaraz po przebudzeniu.

— Masz problem. — Odpowiedział Min i odwrócił się na drugi bok.

Nie czuł się za dobrze, dlatego chciał po prostu iść spać.

— No tatusiu! Ja myślałem, że mi go pomasujesz. — Powiedział smutny Park, ręką klepiąc starszego w plecy.

Yoongi westchnął i odwrócił się do Jimina, rękę kładąc na jego pośladkach.

— Dziękuję. — Szepnął, dłoń układając na policzku swojego mężczyzny.

— Yoongi, jesteś chory? — Zapytał, marszcząc brwi.

Jego poliki były rozpalone, a zachowanie dziwne, co jednak zmusiło Parka do jakichś refleksji. Wczoraj kąpali się w morzu, więc to byłoby całkiem prawdopodobne.

— Nie jestem, po prostu trochę źle się czuje. Chwilkę poleżę i mi przejdzie, nie martw się. — Powiedział, mocniej zaciskając powieki, bo głowa bolała go niemiłosiernie.

— Zaraz wrócę. — Jimin wyszedł z pokoju i udał się do kuchni, gdzie starszy na czas ich pobytu nad morzem schował apteczkę.

Wyjął z niej termometr, jakieś leki na gorączkę i ból głowy. Chwilę później wrócił do ich wspólnego pokoju i włożył brunetowi urządzenie do buzi. Po charakterystycznym pikaniu, które oznaczało koniec pomiaru, spojrzał na temperaturę, jaka widniała na ekraniku i tak, jak podejrzewał, Min miał bardzo wysoką gorączkę.

Podał mu więc leki, a następnie lekko odkrył i otworzył delikatnie okno, żeby wszystkie zarazki się wywietrzyły.

— Tatusiu pójdę zrobić ci śniadanie i zaraz wrócę, dobrze? Chcesz herbatkę? — Zapytał, ręką przeczesując sklejone od potu włosy męża.

— Jiminie? A możesz mi zrobić czekoladę? — Jęknął, starając się otworzyć oczy.

— Tak, Yooni. Zaraz do ciebie wrócę. — Ponownie wyszedł z pokoju i udał się do łazienki, żeby załatwić na szybko swoją potrzebę.

Kiedy to zrobił, w kuchni zabrał się za robienie starszemu jajecznicy, którą ten tak bardzo lubił. Do tego dokroił kawałek pomidora i dodał trzy kromki chleba posmarowanego masłem. Obok tego ułożył jeszcze kawałki bekonu i inne, zielone warzywa. Przez swoją aktywność fizyczną i pracę Yoongi jadł naprawdę dużo, ale nie był gruby, wręcz przeciwnie. Po kilku latach Jimin nauczył się, jak duże porcje musi robić, żeby nakarmić tego głodomora.

Yoongi nie był gruby, absolutnie, ale przecież mięśnie same się nie utrzymają, a do wszystkiego jest potrzebna energia, którą czerpie się z jedzenia.

Z takim zestawem i czekoladą w kubku ruszył do sypialni, gdzie Yoongiego nie było. Jimin zmarszczył brwi i udał się do łazienki, skąd dochodziły jakieś dźwięki.

Nie spodziewał się jednak zobaczyć klęczącego Mina przed toaletą z zapłakanymi policzkami.

— Boże, Yooni. — Mruknął i ukucnął przy nim, nie przejmując się przykrym zapachem.

Położył mu rękę na plecach i delikatnie je gładził, nie przejmując się przepoconą koszulką. Ani zapachem, jaki roznosił się po łazience.

— Idź, słoneczko. Zaraz do ciebie przyjdę, nie siedź przy mnie. — Szepnął Min, siląc się przy tym na lekki uśmiech.

— Nie ma mowy, zostaje. — Zakomunikował Park i pomógł Minowi wstać z podłogi.

Posadził go na toalecie i prędko poszedł po szczoteczkę i pastę do zębów, którą natychmiast mu podał. Dzięki tej pozycji brunet bez problemu dosięgał do zlewu, co jednak cieszyło Jimina, bo zależało mu na tym, żeby jego mężczyzna siedział, a nie stał.

— Co ci się dzieje? — Spytał zasmucony blondyn, bo wątpił, że od kąpieli w morzu mogą występować wymioty.

— Nic, kotek. To pewnie jakaś grypa, wszytko w porządku. — Uśmiechnął się i po umyciu zębów cmoknął swoje maleństwo w głowę.

Park skinął głową i złapał swojego męża za rękę. Usadził go na wannie, a następnie rozebrał i kazał wejść do ciepłej wody, którą w międzyczasie nalał. Dodał do niej rozgrzewające olejki i inne dziwne rzeczy, dzięki którym Yoongi może szybciej wyzdrowieć.

— Umyje ci włosy i pójdziesz zjeść, okej? Podgrzeje tylko jajka, bo zapewne są już zimne, ale to zajmie tylko chwilkę. — Powiedział i uśmiechnął się lekko do swojego tatusia.

— I co ja bym bez ciebie zrobił, Jiminie? — Zapytał Min, który czuł się już trochę lepiej, dzięki kąpieli i lekom, które zaczęły pomału pomagać.

— A nie wiem, zapewne leżałbyś spocony dalej. — Zaśmiał się blondyn. — Idę po nowe ubrania, przy okazji zmienię pościel, więc umyj się i ubierz szlafrok. — Poinstruował go i kiedy umył mu już włosy, opuścił pomieszczenie, robiąc to, co obiecał.

Piętnaście minut później brunet opuścił łazienkę i zajął miejsce na świeżo pościelonym łóżku, zakładając na siebie ubrania, które naszykował mu jego maluch. Były to bokserki i bluzka na krótki rękawek.

— Trzymaj. — Powiedział Jimin, który wszedł z podgrzanym jedzeniem. Tacę postawił na szafce nocnej, ponieważ bał się, że osłabione mięśnie Yoongiego mogą sobie nie poradzić z utrzymaniem dość ciężkiego przedmiotu. Sam ledwo to przytaszczył, bo taca była drewniana, a ciężar jedzenia i talerzy, nie pomagał.

Zajął miejsce obok niego na łóżku i wziął do ręki widelec, nabierając na niego pierwszą porcję jajecznicy.

— A ty? — Zapytał brunet, posłusznie otwierając usta.

— Ja zjem zaraz, tatusiu, właśnie robię sobie płatki z mlekiem, więc spokojnie. — Rozczulił się dwudziestojednolatek.

— Dobrze, szkrabie.

Kiedy zjedli ułożyli się znowu w łóżku, bo przecież co innego mieli robić?

— Mówiłem ci, że to pływanie to zły pomysł, ale jak zwykle mnie nie słuchałeś. — Powiedział brunet, obejmując ramionami szczupłe ciałko wtulające się aktualnie w to jego.

— No ale tatusiu! Przecież mi nic nie jest, a to ja mam gorszą odporność. Poza tym woda była ciepła i sam mówiłeś, że za kilka dni będę mógł się wykąpać. — Powiedział, mimo to czując w sobie poczucie winy. — I przepraszam, następnym razem pójdę sam, albo w ogóle. — Dodał, kiedy przemyślał całą tę sytuację i stwierdził, że to faktycznie przez wczorajszą kąpiel.

— Hej, kotek, przecież ja żartowałem. Uśmiechaj mi się no ładnie, ale już! — Krzyknął Min, palcami dźgając żebra bruneta.

— Kocham cię. — Szepnął blondyn, kiedy już dwudziestosześciolatek odpuścił mu te tortury, zwane łaskotkami.

— A ja kocham ciebie. — Odpowiedział brunet, ustami muskając jego czoło.

— Nie dam ci aniołku buziaka, bo się zarazisz. — Yoongi odsunął się prędko od swojego chłopca, kiedy ten wyciągnął w jego stronę usta.

— To nie. Idę spać. — Obraził się i odwrócił na drugi bok, Jimin.

— Ja też idę, jak wstanę i będzie lepiej to cię wycałuję. — Zaśmiał się brunet, przytulając do pleców mniejszego.

— Zgoda.

— Zgoda.

____________________________________
Taki nijaki, ale jest! Dobranoc I dzień dobry

My Little Sweetie ★ YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz