Streetlight

3.7K 152 36
                                    

— Yoongi, przysięgam, że jeżeli jeszcze raz usłyszę, chociażby parsknięcie z twoich ust, to wnoszę o rozwód — warknął cicho Jimin, poprawiając nieco swoją pozycję, bo gałązka z krzaka, w którym akurat siedział, zaczęła wbijać mu się w policzek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Yoongi, przysięgam, że jeżeli jeszcze raz usłyszę, chociażby parsknięcie z twoich ust, to wnoszę o rozwód — warknął cicho Jimin, poprawiając nieco swoją pozycję, bo gałązka z krzaka, w którym akurat siedział, zaczęła wbijać mu się w policzek.

— Kochanie, myślę, że nie powinieneś do mnie mówić, bo właśnie teraz zagłuszasz ciszę, której no nie ukrywam, aktualnie potrzebujemy. — Mruknął Min, dusząc w sobie śmiech, bo wiedział, że zirytowałby nim swojego męża jeszcze bardziej, a w tym momencie nie chciał tego robić.

Sytuacja była po prostu przekomiczna, no przynajmniej dla policjanta, który nie był raczej płochliwą osobą. Mężczyźni natchnieni ciepłą nocą postanowili wyjść na spacer, ponieważ ostatnio nie mieli za dużo czasu dla siebie. Jimin dzień w dzień siedział na uczelni, bo przez swoje małe problemy z psychiką narobił sobie nieco zaległości, natomiast Yoongi nie wychodził w zasadzie ze swojego biura, planując kolejną podróż dla swoich oddziałów, która nie okazała się wcale taka prosta.

Będąc w połowie drogi do nocnego sklepu, w którym planowali zakupić sobie trochę owoców i gorącą czekoladę na powrót, usłyszeli dziwne odgłosy dochodzące jakby zza nich samych. Park natychmiast zareagował, ciągnąc swojego męża w krzaki, gdzie nie byli aż tak widoczni, co wcale jednak go nie uspokoiło. Każdy, kto go znał, wiedział, że nie należał on do najodważniejszych, co oczywiście niesamowicie śmieszyło policjanta, który miał pewne podejrzenia co do odgłosów, których tak śmiertelnie wystraszył się jego partner.

— Boże, słyszysz to? Oni tam kogoś mordują, czy jak? — Zapytał bliski płaczu Jimin, ściskając mocniej dłoń swojego męża. Naprawdę chciał pomóc tej osobie, ale był zbyt wielkim cykorem. Plus oczywiście nie posłałby tam Yoongiego, bo mimo tego, że był on policjantem, nie było wiadome, z kim będzie miał on do czynienia.

— Skarbie, myślę, że wręcz przeciwnie — wyszeptał Min, szczypiąc się mocno w udo, bo naprawdę nie chciał zacząć rechotać jak popieprzony, kiedy jego miłość była bliska płaczu.

Starszy z nich już dawno zrozumiał, skąd owe dźwięki pochodzą i co one oznaczają. Dziwiło go to, że i młodszy nie połączył jeszcze faktów, jednak patrząc na jego przerażoną buźkę, Min zrozumiał, że Park miał do tego pełne prawo.

— Co masz na myśli? Jak wręcz przeciwnie? Yoongi, możliwe, że oni tam kogoś mordują, a my stoimy w krzakach, jak jakieś pizdy, możemy wezwać jakiś patrol? Naprawdę się boję — wyłkał Jimin, chowając swoją twarz między ramieniem a twarzą swojego partnera.

Policjant strzelił sobie mentalnego kopniaka, kiedy poczuł, jak jego miłość drży. On się świetnie bawił, a młodszy schodził prawie na zawał. Medal dla męża roku powinien powędrować właśnie do niego, może poprosi o niego Jimina, kiedy ten już się uspokoi.

— Kochanie, myślę, że to zwykły przypływ miłości kogoś, kto akurat wyszedł sobie do parku na spacer. Może kręcą ich miejsca publiczne, ciężko mi stwierdzić. — Powiedział już normalnie brunet, wychodząc przy okazji z krzaków, w których nie zrobił nic innego, poza ubrudzeniem sobie ubrań oraz rąk.

— Co? — Zaczął Park, jednak szybko skończył mówić, kiedy dodał dwa do dwóch. Jak on mógł nie wpaść na to wcześniej? Przecież to brzmiało oczywiście. — Nie no, świetnie — warknął młodszy, zaciskając swoje małe piąstki. — Ja tu prawie umarłem ze strachu, a ktoś po prostu bzyka się w krzakach?! Przecież to jest kurwa żart! — Wrzasnął, czerwieniejąc ze złości.

Yoongi widząc scenę, jaką właśnie odgrywał jego mąż, dostał ataku śmiechu, co tylko zirytowało młodszego bardziej, o czym nie omieszkał mu oczywiście powiedzieć.

— Przepraszam! Przecież nie wiedziałem, że aż tak się wystraszysz. Wiesz, że cię kocham przecież — mruknął Min, składając przy okazji szybkiego buziaka na skroni mniejszego.

— Chodźmy stąd, nie mam ochoty słuchać porno na żywo, o drugiej w nocy. Miałem wyjść tylko po owoce. — Poprosił cicho Park, wyciągając swoją dłoń w stronę swojego partnera, którą ten od razu złapał.

— Nie denerwuj się już tak, my też kiedyś uprawialiśmy seks w wielu dziwnych miejscach.

— Tak, Yooni, ale nie były to krzaki, a już na pewno nie środek nocy, podczas której pełno ludzi spacerowało po parku. — Westchnął Park, którego strach zmienił się w jeszcze większą złość.

— Masz rację. — Przyznał cicho Min, jeszcze raz muskając przelotnie swoimi ustami skroń swojej miłości. Zachował bezpieczną ciszę, bo w końcu oboje mieli cieszyć się nocnym wypadem, których tak bardzo im brakowało.

— Idziemy na piwo? — Zapytał Park, czym zdziwił nie tylko swojego męża, ale i siebie samego. W końcu pił naprawdę bardzo rzadko, bo nigdy go jakoś specjalnie do alkoholu nie ciągnęło.

— A nie możemy kupić jakiegoś w sklepie, a później wypić je na kanapie, pod kocykiem, przy jakimś filmie? — Zaproponował Min, na co bardzo szybko przystał młodszy. W końcu nadal nie lubił wychodzić z domu, kiedy miał możliwość spędzić, chociażby chwilkę ze swoim partnerem.

Kiedy dotarli do nocnego marketu, nie myśleli o tym, że przyszli tu na nogach, co oczywiście przypomniało im się zaraz po opuszczeniu budynku. W środku nieco ich poniosło, o czym świadczyły cztery pełne siatki, które w swoich rękach trzymał policjant.

— Yoongi, daj mi chociaż jedną reklamówkę, przecież ręka mi się od tego nie urwie — zaoponował Jimin, kiedy Min ruszył przed siebie, nadal zastanawiając się, jak oni mogli zapomnieć o tym, że nie przyjechali tu samochodem.

— Nie, nie. Dla lepszej równoważni będę trzymał je wszystkie. Widzisz? Dwie tu i dwie tu, no idealne połączenie — mruknął Min, zwalniając nieco kroku, żeby wciąż mieć oko na swojego męża. Przecież nie chciał go gdzieś zgubić.

— Jesteś tak uparty, że ja czasami nawet nie mam słów, żeby odpowiednio to skomentować. — Burknął młodszy i przyspieszył kroku, żeby iść równo ze starszym.

— No co ty, dopiero teraz się o tym dowiedziałeś? — Głośny śmiech zagłuszył ciszę, jaka aktualnie panowała na dworze.

Mężczyźni dotarli do domu po mniej więcej trzydziestu minutach, które mimo obciążenia dla Mina - wcale nie były nieprzyjemne. Po szybkim prysznicu i zmianie ubrań, na to zdecydowanie wygodniejsze, małżeństwo ułożyło się w salonie na kanapie, gdzie uruchomili telewizor, zaczynając oglądać dramę, w której poprzez pracę i uczelnie mieli dość spore zaległości.

— A to siksa, myślałem, że nauczyła się czegoś, a tu proszę — fuknął Jimin, powodując kolejną salwę śmiechu u bruneta, na którym leżał.

— Jak ja cię kocham — wykrztusił policjant, nadal nie mogąc złapać powietrza ze śmiechu. Jego partnerowi nie brakowało ostatnio tekstów, po których dosłownie siedział i się dusił.

— No ja ciebie też, tatuśku — tym razem to z ust młodszego dało się słyszeć chichot, co bardzo cieszyło starszego z mężczyzn, bo w końcu wszystko zmierzało w dobrym kierunku.




___________________________________________________

No siemanko siemanko!

Długo mnie tu nie było, I know i nie obiecuje, że będę częściej, bo nie ukrywam, że weny mi ostatnio totalnie brak, no ale czasami tak w życiu bywa. 

Dbajcie o siebie i nie krzyczcie na mnie za mocno xdd

PS OBCZAJCIE CB SKZ BO TO ZŁOTO

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 09 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My Little Sweetie ★ YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz