7

310 11 3
                                    

Jak ją kocham niedzielę.
Ta szczególnie na pewno będzie udana.
Wyczujcie sarkazm, ten dzień zapowiada się wręcz koszmarnie.

Nie wiem dlaczego jestem tak nastawiona, przecież zaczynam nowe, lepsze życie, otoczona życzliwymi ludźmi.
Ach no tak, możliwe, że wszytko psuje wzrok Bretta, który siedzi w moim pokoju od dłuższego czasu nie mówiąc kompletnie nic.
Takie przypuszczenia.

-Dobra Brett, rozumiem, że mam Ci to wyjaśnić? - zaczęłam lekko zdenerwowana

- Po prostu chce wiedzieć trochę więcej-odparł łagodnie.

- No dobrze, zacznę od tego, że są pewne rangi: omega, beta i alfa...

-tak, to wiem - przerwał mi chłopka

- proszę cię, nie przerywaj mi.
Wracając, alfą może stać się tylko mężczyzna, którego rodzice zajmują najwyższe miejsca w stadzie.
Tu pojawia się problem, jestem dziewczyną, a moi rodzice byli Omegami, a widziałeś moje oczy. Są czerwone, do tego te dodatkowe zdolności, coś tu nie gra Brett - przerwałam widząc dwa palce chłopka uniesione ku górze.

Dałam mu do zrozumienia, że może mówić.

- pomogę Ci poszukać o tym informacji, zobaczysz, damy rade- pocieszył mnie lekko się uśmiechając.

-dziękuję - powiedziałam cicho spuszczając wzrok.

-Am? - zaczął Brett

-tak? - znów spojrzałam na niego

-możesz czytać w myślach każdemu?

-no, tak - odparłam zdziwiona nagłą zmianą tematu

-a mi w głowie grzebałaś? - zaśmiał się

- nie używam tej mocy za często, tylko w krytycznych przypadkach.
Słuchając myśli innych mam  wrażenie, że robię coś nielegalnego jakbym zabierała im część czegoś cennego.
Odpowiadając na twoje pytanie, nie, nie grzebałam w głowie twojej, ani twoich rodziców i osób które spotykam na ulicy. - zakończyłam.

- Theo jest przystojny? - zadał kolejne pytanie chłopak.

Wiedziałam, że rywalizują.
Stwierdziłam więc , że odpowiem zgodnie z prawdą.

- Brett, nie musisz pytać mnie o takie rzeczy.
Czuć od was te napięcie na kilometr.
Theo jest nikim, nienawidzę ludzi takich jak on.
Jeśli Jeszce raz spojrzy na ciebie krzywo, to nie ręczę za siebie.
A co do wyglądu, nie jest w moim typie. - wytłumaczyłam mu kończąc ten temat.
Chłopak się trochę rozweselił, kiedy poznał moje zdanie na temat Theo.

- Jak to jest być wiklołakiem? - Brett położył się na łóżku wyczekując odpowiedzi.

- to gorsze niż myślisz.
Ulepszone zmysły, siła, szybkość, wytrzymałość, wszystko tylko brzmi tak dobrze.
Takie życie wcale nie jest proste, gdybym miała wybór, wołała bym być człowiekiem, móc normalnie poznawać ludzi, bawić się jak zwykła nastolatka.
Wilkołactwo zabrania mi wielu rzeczy, czasami mam problem z emocjami, nawet zwykłe przepychani dla zabawy stanowią problem, ponieważ nie wiem ile siły użyje i czy nie zrobię komuś krzywdy.
To dlatego unikam nowych znajomości, boje się, że nieumyślnie kogoś skrzywdzę...
Ostatnio mam problem z oczami, ciągle zmieniają kolor.
Jak na razie nikt tego nie zaóważył, ale jeśli się zapomnę, jestem w dupie...
No tak , są jeszcze łowcy, którzy polują na istoty nadprzyrodzone.
Raz jednego spotkałam, ale udało mi się uciec, to dość śmieszna historia.
Wracając, nie jest łatwo, ale mimo wszystko, traktuje to jako dar, w końcu geny to jedyne co pozostało mi po rodzicach. - zakończyłam patrząc na zamyślonego chłopaka.

Put U First ~ TeenWolf //zakończone//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz