-Scott, zbierz wszystkich na trybuny po dzwonku - szepnęłam stojąc niedaleko McCalla, który lekko pokiwał głową i zniknął w tłumie.
Dalej nie czuję się najlepiej, ale muszę porozmawiać z ich stadem, jak najszybciej.
Co do tego incydentu z biblioteki, już wyjaśniam o co chodziło.
Obrażenia Liama były zbyt duże, żeby sam mógł uzdrowić się w szybkim tempie, więc musiałam mu pomóc, a zabranie bólu nie pomagało.Całkowite uzdrowienie polega na przekazaniu mojej mocy i siły, niestety kiedy decyduje się na taki ruch wtedy słabnę ja.
Równie dobrze mogłam go tam zostawić, ale coś mi nie pozwoliło.
Takie samo uczucie, jak wtedy w klasie, kiedy go bili.Czuje, że jestem odpowiedzialna za stado Scotta, nawet nie wiem dlaczego.
Może ma to związek z daną mi misją?
Mam nadzieję, bo jeśli ona się skończy, to wrócę do swojego samotnego życia.Wracając, pobiegłam w stronę boiska, gdzie jak się okazało, nie było jeszcze nikogo.
Spokojnie więc zajęłam najlepsze miejsce w jednym z ostatnich rzędów i pozostało mi czekanie.Nie zdążyłam nawet sięgnąć po telefon do kieszeni, kiedy obok mnie znajdowało się już osiem sylwetek.
Obróciłam się w ich stronę-No no, nie ma co.
Niezłe stadko sobie zwerbowałeś Scott - mruknęłam obojętnieAlfa i Stiles zajęli miejsca po moich bokach, a reszta rozsiadła się na przeciwko.
- To jest Lydia, Malia, Kira - wskazał po kolei przedstawiając mi dziewczyny
-i Mason - dodał- Am - odparłam krótko mierząc ich po kolei przenikliwym spojrzeniem.
- Dobra, jaki jest plan - znów zwróciłam się do Scotta
- Zgadzasz się?! - krzyknął zdziwiony
- nie, ściągnęłam was tu tylko po to, żeby pogawędzić - odparłam z sarkazmem
Wiedziałam, że wkurzyłam tym conajmniej połowę zbiorowiska, na co tylko uśmiechnęłam się zadziornie.
Kiedy stado jest ze sobą ściśle związane, nawet najmniejsza obraza w stronę Alfy sprawia, że reszta ma odruch obronny .
Na szczęście, ja nie mam stada.-Dowiem się w końcu, czy będziemy tak siedzieć? - zapytałam już zirytowana
- No tak,tak.
Myśleliśmy nad tym, żeby przekonać ludzi do naszych dobrych intencji... - zaczął Scott- I co? Będziemy im rozdawać darmową watę cukrową?
Proszę cię, ten plan jest do dupy. - skrytykowałam od razu-W takim razie, wymyśl lepszy - warknęła w moją stronę Malia
-Namierzymy początek - odparłam
-nie wiem czy Isaac wymyśłał ten wasz plan, czy jak, no ale pomyślcie chociaż chwilę.
Ludzie, którzy tym dowodzą, nagle znikną = koniec całego powstania czy jak wy to nazywacie. - wytłumaczyłam- To jest kurwa oczywiste - podparłam ręce na kolanach i położyłam na nich głowę
-Racja, to jest lepszy pomysł - przyznał Stiles
-no to ustalone - wstałam z miejsca
- ja szukam odpowiednich osób a wy staracie się nie umrzeć - dodałam i obróciłam się z zamiarem opuszczenia towarzystwa
-Nie - zaprzeczył Isaac łapiąc mnie tym samym mocno za nadgarstek, a moje pazury wysunęły się.
-Naucz swojego zidiociałego betę, żeby nigdy więcej mnie nie dotykał - syknęłam w stronę Scotta, po czym wyrwałam rękę
-Jak to zrobisz? - zapytał po chwili ciszy zamyślony Stiles
- posłucham myśli i się dowiem- odparłam spokojniejsza
-Scott, nie masz nic przeciwko? - pojrzałam na alfę.
Pomimo mojej niechęci, powinnam mieć do niego szacunek.
W końcu też jest alfą.-Twój plan jest dobry, ale nie dopracowany.
Musimy jak najszybciej dowiedzieć się kto tym kieruję, ale to mogą być wszyscy w miasteczku. - zamyślił się-To może... - przerwałam zaóważając jak bezsensowny i oczywisty jest mój pomysł
-To może co? - ciągnął Stiles
- mogła bym zmusić ich do wydzielania zapachu, dowiemy się kto jest zamieszamy a kto nie.
Wtedy moglibyśmy to wyczuć- dokończyłam swoją myśl-więc na co czekamy? - poderwała się Lydia
-To niebezpieczne - dodałam
- co może pójść źle? - westchnął Scott
- Nigdy tego nie robiłam.
Wystarczy rozproszenie mnie , a wtedy zrobię coś nie tak.
Mogę ich nawet zabić - wyjaśniłam po czym znów wróciłam na miejsce.-ale to tylko ludzie, damy sobie przecież rade - dodałam widząc jak twarz milczącego Liama okrywa się zmartwieniem.
Nie wiem, to uczucie w stosunku do ich stada powoli mnie wkurza.
Niby nie chce się przywiązywać, ale bronię ich jak mogę.Reszta coś uzgadniała, ale ja wyłączyłam się.
Zamknęłam oczy i głośno wciągnęłam powietrze a na moją teraz wkradł się złośliwy uśmiech.
Wyczułam kogoś, niedaleko.Podniosłam powieki, a moje tęczówki całkowicie pokryły się czerwienią
- coś się stało? - zapytał alfa
-nie , nic - spojrzałam na niego normalnymi oczami na co lekko przytaknął głową i odwrócił wzrok .
CZYTASZ
Put U First ~ TeenWolf //zakończone//
Short StoryJeszcze nigdy w życiu nie słyszałem tak histerycznego i duszącego płaczu... Chciałabym zaznaczyć, że jest to MOJA historia, niektóre fakty mogą nie łączyć się z tymi z serialu!!