14

204 9 0
                                    

-Nie wiedziałam, że jesteś aż tak dobry - zaśmiałam się podając butelkę wody bratu.

- bez przesady - odparł głośno dysząc

- nie przesadzam - podniosłam ręce do góry w geście obronnym co chłopak skwitował uśmiechem

-czekają na ciebie - przypomniałam widząc, jak reszta graczy nawołuje Bretta wyraźnie gestykulując

-idź, przecież poczekam  - dodałam uśmiechając się promiennie

On jedynie pokiwał głową i wrócił do reszty chłopaków  którzy stali na środku boiska i śmiali się.
Byłam ciekawa, o czym rozmawiają, więc wytężyłam słuch.

-no no Brett, nowa w budzie a już twoja - zaczął jeden z nich co spotkało się z głośniejszym śmiechem reszty

-Czy ty się słyszysz? - zapytał zirytowany blondyn

-To moja siostra imbecylu - warknął w jego stronę

- W takim razie, dlaczego widzimy ją dopiero teraz?
Skoro jest twoją siostrą, to powinna chodzić do tej szkoły wcześniej - kontynuował jeden z graczy

- skoncentruj się na grze - mruknął w jego stronę po czym obrócił się i poszedł w stronę jednej z bramek

- Wracamy do treningu! - krzyknął wyraźnie wkurzony

Starałam się nie reagować, ale przyznaję, że jego stres udziela się także mi, w dwukrotnie większej dawce.

Po 15 minutach skończyli biegać i poszli do szatni, a ja zostałam na trybunach sama.
Brett miał po mnie przyjść, więc czekałam.
Mijały niestety kolejne minuty, i nikt się nie zjawił.

W końcu stwierdziłam, że muszę to sprawdzić.
Poszłam więc w stronę szkoły, gdzie mieli znajdować się gracze.
Lekko uchyliłam szatniane drzwi, i już na wstępie walnął we mnie odór męskiego potu, nie powstrzymało mnie to jednak przed dalszą drogą.

W końcu dotarłam do zbiorowiska mężczyzn, lecz niezaóważona oparłam się o szafki i czekałam, aż ktoś raczy na mnie spojrzeć.

Wszyscy byli już przebrani, ale mimo to dalej stali w miejscu i zawzięcie o czymś dyskutowali.

- będzie jeszcze moja - usłyszałam jednego

-nawet na ciebie nie spojrzy - zaśmiał się drugi

- możemy się założyć - podsumował wszystko kolejny.

Ciekawa osoby o której mówią, weszłam do głowy jednego z mówców, i wiecie kogo zobaczyłam?

Siebie.

Tak, rozmawiali o mnie.

Rozejrzałam się po pomieszczenie, Bretta nie było, pewnie poszedł na trybuny.

-Akcje na poziome pierwszej gimnazjum, co za poziom, gratulacje kochani - zaklaskałam w dłonie tym samym zwracając uwagę wszystkich w pomieszczeniu.

Jednym zrobiło się głupio, inni ewidentnie poczuli się urażeni, no cóż, przykro mi... bardzo.

Jeden z chłopaków zaczął coś tam krzyczeć, ale nie zwracając na to uwagi, a szybko przeleciałam po ich myślach, i spokojnie stwierdzić mogę, że żaden z nich nie jest zamieszany w sparawe zabijania wilkołaków.

Wyszłam z pomieszczenia i niespodziewanie uderzyłam w coś, a raczej kogoś.

- ooo, tu jesteś, szukałam cię - uśmiechnęłam się w kierunku brata, który ewidentnie odetchnął z ulgą.

Put U First ~ TeenWolf //zakończone//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz