Podniosłam powieki czując ruch na moich nogach, ale szczęśliwe okazało się, że to tylko Brett który jedynie kręcił się podczas snu.
Na dworze panował mrok, a zegar na ścianie ukazywał godzinę 1:34, co oznaczało, że musieliśmy zasnąć podczas rozmowy.
Znów spojrzałam na chłopka, jeśli będzie tak spał, to rano na pewno obudzi się z bólem karku.
Podniosłam więc lekko głowę Bretta szybko zabierając nogi, a na ich miejsce położyłam małą poduszkę w którą chłopka od razu się wtulił.Spokojnie zeszłam z łóżka po czym usadowiłam się na dość wygodnym fotelu na którym miałam zamiar przespać te noc.
***
Rano wstałam o 6:45.
Przeciągnęłam się słysząc charakterystycznie strzelanie w kręgosłupie po czym wstałam i spojrzałam na łóżko, na którym jak się okazało, nie było już Bretta.Podeszłam do szafy, wyciągnęłam dość ładne ciuchy, po czym udałam się do łazienki gdzie wykonałam poranną rutynę, ubrałam się
i lekko pomalowałam.
Do szkoły mam na 8:00, więc nie śpiesząc się pościeliłam jeszcze łóżko które chłopak wyjątkowo porozwalał podczas snu.
Powoli zeszłam na dół, do kuchni, gdzie wlałam wodę w szklanke i usiadłam przy wyspie kuchennej.
Czekając na to, aż Brett zejdzie na dół przejrzałam social media i wypiłam cały przygotowany napój.Wreszcie, czterdzieści minut przed rozpoczęciem lekcji chłopak zjawił się obok mnie.
-cześć Brett - odłożyłam telefon i spojrzałam na przyszywanego brata.
-hej Am - odpowiedział grzebiąc w lodówce.
Po chwili na blacie znajdowały się składniki potrzebne do wykonania tostów.
Chłopak szybko uwinął się z tą robotą i po chwili na tależu leżało bardzo dużo jedzenia.- smacznego - życzyłam Brettowi, ale chłopak zapiast zacząć jeść, podsunął tależ bliżej mnie
- nie jestem głodna - zaprzeczyłam wiedząc, że chce zmusić mnie do jedzenia.
- Amy w ciągu tych kilku dni od kiedy tu jesteś, nie widziałem żebyś zjadła cokolwiek, a chodzę za tobą prawie cały czas.
Wilkołaki też muszą jeść - westchnął.- będzie mi przykro jeśli się nie poczęstujesz - spojrzał na mnie wielkimi oczami przepełnionymi smutkiem.
- ja pierdole - przeklęłam pod nosem po czym zagarnęłam jednego tosta z tależa.
Szczęśliwy Brett także zabrał jednego, tylko że ja starałam się rozkoszować i jeden mój kęs, to jego cały tost, ma chłopak spust...
W końcu w ciszy skończyliśmy jedzenie i udaliśmy się do wyjścia po drodze zabierając plecaki.
Mój był co prawda pusty, ale potrzebowałam go, bo dzisiaj podobno dostanę wszytkie książki.Otworzyłam drzwi i po chwili znajdowałam się już na zewnątrz.
Brett tylko zakluczył drzwi i stanął obok mnie.- prowadź - zaśmialiśmy się po czym ruszyliśmy w ciszy.
-dlaczego mnie wczoraj nie obudziłaś? - zapytał nagle chłopak i jakby przypominając sobie o tej kwestii jego puls podskoczył.
- Brett, dlaczego zadajesz takie pytania?
Nie wyspał byś się, a ja nie miałam zamiaru wysłuchiwania twoich narzekań o tym, że ci było nie wygodnie, czy nie mogłeś później zasnąć - wyjaśniłam-będę o ciebie dbać, bo w końcu jesteś teraz moim... Bratem - dodałam, a przy ostatnim słowie dodatkowo ściszyłam głos jakby w obawie o to, że mnie wyśmieje.
- Amy, jestem teraz twoim Starszym bratem, to ja mam cię bronić, i dbać o ciebie a nie na odwrót - zaprzeczył moim słową kręcąc dodatkowo głową.
- Twoje zdrowie jest ważniejsze - kłuciłam się dalej
-Amy, nie mów tak, to nie prawda.
Nie traktuj się tak ostro, proszę cię - położył rękę na moje ramię gładząc je lekko na co westchnęłam kiwając lekko głową.Po chwili byliśmy już pod budynkiem Liceum.
Niekontrolowanie się spiełam, ponieważ z tej odległości poczółam wiele nieznanych zapachów.
Jakbym miała zaraz się udusić, lub zemdleć.
Brett odebrał to chyba jako stres, więc objął mnie ramieniem przyciągając bliżej siebie, i w taki oto sposób weszliśmy do szkoły.
CZYTASZ
Put U First ~ TeenWolf //zakończone//
Short StoryJeszcze nigdy w życiu nie słyszałem tak histerycznego i duszącego płaczu... Chciałabym zaznaczyć, że jest to MOJA historia, niektóre fakty mogą nie łączyć się z tymi z serialu!!