22

153 5 0
                                    

Pov. Brett

-Derek! - krzyknęła Malia chwilę po tym, jak Amy wybiegła zapłakana z loftu.

Co się do cholerny dzieje?

Chce za nią pobiec, ale coś trzyma mnie przy reszcie.

Jej ostanie słowa, znali się i to dobrze.

Najstarszy z nas wszystkich wstał, a na jego twarzy znajdowały się głębokie zadrapania gojące się bardzo powoli .
Chwile chwiał się w miejscu ale po kilku sekundach  odzyskał także świadomość i staną prosto przed nami.
Pierwszy obudził się Liam
- co to było?
Ale gdy nie uzyskał odpowiedzi zwrócił się w kierunku wyjścia i wybiegł jak mnieniam w poszukiwaniu mojej siostry

-Derek, wyjaśnisz nam to? - nalegał Stiles, na co wspomniany wilkołak jedynie zajął miejsce na obszernej sofie i podparł głowę rękoma.

Bez dodatkowych umiejętności stwierdzić mogę, że jest przygnębiony i podłamany.

- To nie powinno tak wyglądać - szepnął przecierając oczy.
-ja nie wiedziałem, że ona to tak odebrała - mówił chaotycznie.

- Derek, po kolei, wyjaśnijmy tą sprawę - usiadł obok niego alfa.

Czarnowłosy z lekkim trudem opowiedział o wszystkim co działo się kiedyś, jak i tym co zobaczył przed chwilą.

- ty gnoju! - krzyknąłem w końcu odzyskując świadomość.

Podniosłem jego ciało do góry za kołnierzyk nie przejmując się faktem, że ma sporą przewagę.

- Brett, to nie jego wina... - uspokajała mnie Lydia, jednak kiedy spojrzałem na nią łzawymi oczami od razu zamilkła

-czuje to co ona, rozumiesz?
Znasz to, kiedy pali cię od środka - puściłem ciało wilka i sam oddaliłem się od niego o kilka kroków
-i nie możesz złapać oddechu przez szloch?
Jest załamana przez tego idiote , a ja to czuje.
To tylko i wyłącznie wina Dereka. - złapałem się za głowę czując jej pulsujący ból.

- nie pozwolę jej cierpieć, nie będzie pomagać - wysyczałem  opierając się o jedną z kolumn w pomieszczeniu.
- kilka dni temu prawie ją straciłem, nie będzie przechodziła tego po raz kolejny...

Zapadła cisza, którą dopiero po kilku minutach przerwało głośne wycie.
Spojrzałem na Scotta, którego zdradziła memika twarzy.

- To ona? - zapytałem chcąc się upewnić.
Chłopak pokiwał tylko głową którą po chwili spóścił.

Mój wzrok powędrował na sparwce tego zdarzenia, który patrzył w dal bez celu, a po chwili otarł łzę, która dopiero co wypłynęła z jego oka.
Znów jedynie stałem w miejscu nie robiąc nic.
Ja, jak i reszta byliśmy w tym momencie bezsilni,ale przecież mogliśmy tego uniknąć...

Pov. Amy

Siedziałam na jednej z wyższych skał w lesie pod postacią mojego wilka mając w dupie to, czy jest tam łowca czy nie.
W tej chwili czuje się jak gówno, przypominając sobie jak to wszytko się zaczęło.

Wiem, że rozpamiętywanie nic nie da, a może tylko pogorszyć sytuację, ale kiedy człowiek, który najpierw rozkocha cię w sobie a później znika, zaczyna prosić o rozmowę i wyjaśbienia, wspomnienia same wracają.

Z myśli wygrał mnie szelest liści, na co obróciłam się szybko  błyskając przy tym czerwonymi oczami.

Z cienia wyłonił się zdyszany liam, na co powróciłam wzrokiem w niebo, kładąc głowę z powrotem na przednich łapach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Z cienia wyłonił się zdyszany liam, na co powróciłam wzrokiem w niebo, kładąc głowę z powrotem na przednich łapach.

Chłopak bez słowa podszedł bliżej i usiadł obok mnie.
Zdawał się nie bać widząc  wielkiego potwora, bo nie oszukujmy się ale nie byłam psem o zwykłych rozmiarach.

- nie wiedziałem, że potrafisz się zmieniać - zaczął cicho chcąc rozluźnić atmosferę.

Ja nie mogąc wydać z siebie żadnego ludzkiego dźwięku jedynie skierowałam głowę w jego stronę kładąc ją przy tym lekko na nodze zdziwionego chłopaka.

Nie wiedział jak się zachować, ale nie dziwie mu się , jest pierwszą osobą która widzi mnie w tym ciele.

Miał dylemat, czy w tej chwili traktować mnie jak człowieka, czy jak zwierzę, a ja chcąc mu z lekka pomóc w decyzji nosem szturchnęłam kilkukrotnie jego ręki, aby pokazać że może mnie pogłaskać.

Jak na to co się stało, byłam niezwykle miła ale należało mu się.
Jako jedyny mnie szukał, czego oczywiście nie mam za złe reszcie, ale osoba Liama w pewnym sensie odciągała mnie od furii.

Chłopak nieśmiało umieścił swoją dłoń na moim karku i zaczął go ostrożnie gładzić.
Ja tylko bardziej podsunęłam się do starszego  czując przyjemność spowodowaną jego dotykiem.
Przymknęłam oczy stając się coraz spokojniejsza.

Przesiedzieliśmy tak bez słowa dużo czasu, w którym nieco poukładałam sobie w głowie.
Liam był już zmęczony, ale mimo to dalej dzielnie głaskał moje futro, co jakiś czas zmieniając miejsce.

Nie chciałam wracać, ale jednocześnie widok chłopaka w takim stanie sprawiał mi przykrość.

Wstałam więc ze skały i odeszłam mały kawałek, by po chwili znów paść.
Teraz jednak ustawiłam się tak, by chłopak mógł wygodnie położyć się na tym twardym podłożu.

Ten jednak nadal patrzył na mnie niezrozumiałym i ledwo przytomnym wzrokiem.
Złapałam zębami lekko rękaw jego bluzy i pociągnełam w moją stronę w taki sposób, że górna połowa ciała chłopka leżała na moim brzuchu, a on sam bez zastanowienia jeszcze mocniej wtulił się w moje futro  po chwili zasypiając...

Put U First ~ TeenWolf //zakończone//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz