V 92-Uciec przed przeznaczeniem.

132 14 2
                                    

DAMIAN:
Parę dni później wizytę złożył nam Bruce, co dość mnie zdziwiło. Nie rozmawiałem z nim jakieś dwa miesiące, a on zwykle uprzedza gdy ma się pojawić.
-Co Cię sprowadza?-Zdziwił dowódca, gdy mężczyzna wszedł do salonu.
-Rachel Roth.-Powiedział.
Spojrzałem po sobie z Azaratką, zaskoczony.
-Czego od niej chcesz?-Zapytałem mało uprzejmie, jak to miałem w zwyczaju.
Mroczny Rycerz spojrzał w moim kierunku, niezbyt zdziwiony moim tonem.
-Wiem że coś Cię z nią łączy...-Zaczął. Skąd on wie? Kory mu powiedziała?-Ale dziewczyna musi pojechać ze mną.
-Co?-Gar był zaskoczony, podobnie jak reszta.
-Nie zgadzam się!-Wykrzyknąłem.
-Czegoś nie zrozumiałeś, Robinie. To było polecenie. Nie chcesz żeby była bezpieczna?
Zmarszczyłem brwi na te słowa, a Blue zainteresował się.
-Jak to "bezpieczna"?
-Znalazłem na Hawajach bohaterów, którzy zajmą się dziewczyną. Ukryją ją, dopóki dzień proroctwa nie minie.
-Mam szansę uciec przed przeznaczeniem?-Oczy gotki zabłysły.
-Tak. Tam przeczekasz, ukrywając się zarówno przed wyznawcami jak i przeciwnikami Trigona.-Skinął głową.
-To może pomóc uratować świat...-Spojrzała na mnie Raven.
-Musimy porozmawiać.-Oznajmiłem reszcie.
-Pospieszcie się.-Mruknął Wayne.
Wyszliśmy na korytarz.
-Nie podoba mi się ten pomysł z wyjazdem.-Poinformowałem.
-Ochronią mnie.
-Obiecałem sobie że to JA będę Cię chronił.
-Wiem.-Westchnęła.-Ale teraz mam realną szansę uciec. Wygramy tę walkę, jeśli wyznawcy mnie nie dorwą.
Milczałem.
-To Twój ojciec. Batman. Dopilnuje żeby świat był bezpieczny...
-Wolę żebyś Ty była bezpieczna.
Ujęła w dłonie moją twarz i spojrzała w oczy.
-Ufam, że nikogo nie zabijesz pod moją nieobecność.-Uśmiechnęła się lekko.

|DAMIRAE| Rachel Roth-Zła krew... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz