RAVEN:
Znalazłam się na łące. Leżałam zanurzona w wysokiej trawie i kwiatach.
-Czy ja umarłam..?
-Niestety, kochanie.-Usłyszałam za sobą znajomy głos. Natychmiast się podniosłam.
-Mamo?-Moje oczy wypełniły się łzami.
Angela rozłożyła ręce, a ja ją przytuliłam.
-Tak bardzo Cię przepraszam!-Rozpłakałam się.
-Za co?
-Przeze mnie oni Cię zabili..!
-To już nie istotne. Chciałam tylko jednego, żebyś była szczęśliwa. A byłaś wśród Tytanów.
Pomyślałam o Damianie i westchnęłam.
-Tak. Byłam. A teraz zniszczyłam świat. Przeze mnie mój chłopak cierpiał. Wszyscy będą cierpieć...
Kobieta przyjrzała mi się.
-Czy gdybyś mogła to naprawić, wróciłabyś?
Spojrzałam na nią zaskoczona.
-Jest sposób?
-Myślę że to Robin Cię przywróci. Siła waszej miłości i jego wola jest silna.
Namyśliłam się.
-Nie wiem... Większość życia było cierpieniem. Urodziłam się w jedynym celu i mogę stwierdzić że wykonałam to zadanie...-Odparłam smutno.
-Myślę że on cierpi bardziej z powodu Twojej śmierci...
Angela wykonała gest dłonią, bym mogła usłyszeć cichy szloch. Wszędzie poznam ten głos.
-Damian..?
Obiecałem że będę Cię chronił... Zawiodłem... Wybacz...
On... Się obwinia...
Wiem jakie to uczucie. Przez ostatni czas wzięłam sobie winę za śmierć matki. To było okrutne cierpienie, a teraz Robin będzie przez to przechodzić.
-Możesz powstrzymać ojca.
-Jak? Powiedz jak, a wrócę!
Roth uśmiechnęła się.
-Moja córka. Pamiętasz kryształ, który podarowałam Ci na 16 urodziny?
Pokiwałam głową.
-Uwięź w nim Trigona. Będziesz wiedzieć co robić. Jest w Tobie więcej światła, niż Ci się wydaje.
-Tak zrobię.
-Jeszcze jedno. Nie urodziłaś się tylko po to, by niszczyć. Urodziłaś się żeby być moją córką. To Ty wybierasz drogę.
Moja skóra zaczęła migotać.
-Kocham Cię, mamo.
-Ja Ciebie też, słońce.
CZYTASZ
|DAMIRAE| Rachel Roth-Zła krew...
FanficRachel Roth to po prostu dziwna nastolatka. Tak przynajmniej myślą wszyscy jej rówieśnicy, zresztą jak ona sama. Samotna dziewczyna posiada pewną moc, o której wie tylko jej matka. Do czasu...