IV 76-Co morze na brzeg wyrzuciło.

120 14 2
                                    

DAMIAN:
Wrzucili mnie do celi i zamknęli drzwi. Zacząłem w nie uderzać.
-Popełniacie błąd! Prawdziwy włamywacz jest na wolności!
-Stul pysk!-Usłyszałem zza drzwi.
Świetnie. Po prostu świetnie. Teraz ochrona Raven się zmniejszyła. Nie mogę jej chronić z pierdla!
Kopnąłem drzwi, sfrustrowany.
Odwróciłem się i zauważyłem że w celi siedzi już kilku przyjemniaczków.
-Patrzcie co nam morze na brzeg wyrzuciło. To przecież Robin!-Odezwał się jeden.
-I co przeskrobałeś, dzieciaku? Znudziło się bycie dobrym?
Zmarszczyłem brwi.
-Wrobiono mnie.-Zmrużyłem oczy.
-Ciekawe ile kasy dostanę za zdradzenie światu Twojej tożsamości?-Zamyślił się kolejny.
-Nie znasz mojej tożsamości.-Warknąłem.-I nie poznasz.
Cała trójka wstała i ruszyła w moją stronę.
-We trzech damy radę.-Uśmiechnął się przestępca.
-Czyżby?-Uniosłem brew.
-Patrzcie jak kozaczy!-Wykrzyknął pierwszy i rzucił się na mnie.
Z łatwością zrobiłem unik i kopnąłem go w splot słoneczny. Pozostała dwójka również próbowała mnie zaatakować, ale nie mieli szans. Walka to dla mnie taniec, który zawsze mi wychodzi. Posłałem facetów z powrotem na ławkę pod ścianą, obolałych.
-Jeszcze raz, któryś sięgnie do mojej maski czy choćby weźmie wdech, patrząc na mnie, z przyjemnością połamię wam te łapy i nogi z tyłka powyrywam. Dotarło?
Pokiwali smętnie głowami, a ja usadowiłem się w przeciwległym rogu celi, czekając aż Rachel się do mnie odezwie i powie o postępach.

|DAMIRAE| Rachel Roth-Zła krew... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz