II 28-Wizyta Bestii.

177 18 3
                                    

RAVEN:
Wczoraj był pogrzeb mojej matki. Nie mogłam na niego pójść, co bardzo mnie zabolało. Tytani powiedzieli że wróg tylko czeka na taką okazję jak ta, więc nie mogli ryzykować i mnie puścić.
Z tego powodu siedziałam w swoim pokoju i medytowałam. Do czasu...
-Raven?
Otworzyłam oczy i podeszłam do drzwi, by wpuścić Bestię.
-Jak się czujesz?-Zapytał, gdy był już w mojej sypialni.
-Jak dziewczyna, która nie mogła pójść na pogrzeb własnej matki.-Przewróciłam oczami.
-Nie miej nam za złe.-Skruszył się.
-Nie mam. Jednak trochę to czuję.-Przyznałam i usiadłam na łóżku.
-Nikt od Ciebie nie oczekuje że będziesz jak Robin.
-Jak Wayne? Czemu?-Posłałam mu pytające spojrzenie
-Wiesz... Nie czuła.
-Przecież on ma uczucia.-Zmarszczyłam brwi.-Każdy je ma.
-Naprawdę w to wierzysz?-Zapytał znudzony.
Poczułam się zirytowana. Nie mam pojęcia czemu, ale wiedziałam że muszę bronić chłopaka. To mój przyjaciel. Wiele razy tego dowiódł. Tak samo tego, że ma emocje i odczuwa to co się dzieje, a wiem to bo sam mi powiedział.
-Przyszedłeś tu tylko po to żeby opowiadać jaki to Damian jest zły? To również człowiek! Skąd pomysł że ma wszystko i wszystkich gdzieś?
-Bo tak się zachowuje.-Bronił swojego zdania, zmiennokształtny.
-Widocznie tylko wobec Ciebie.-Warknęłam.
-Czemu tak go bronisz?-Tytan uniósł brwi.
-A czemu nie? Jest członkiem drużyny i moim przyjacielem.
-Rozumiem. Sorry.-Przeprosił.
Dlaczego byłam tak wkurzona? Nie pierwszy raz Logan mówił jaki to zły jest Al Ghul. Czemu nagle zaczęło mi to tak bardzo przeszkadzać?

|DAMIRAE| Rachel Roth-Zła krew... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz