DAMIAN:
Wyciągnąłem rękę w jej stronę. Nastolatka przyglądała mi się tylko.
-Nie mogę ryzykować waszego życia.
-Będąc Tytanami już ryzykujemy. To chleb powrzedni.-Argumentowałem. Nie chcę jej stracić.-Nie mogę pozwolić żebyś odeszła sama.-Powiedziałem twardo.
Spojrzała na mnie zaskoczona.
-Wielu ludzi życzy Ci śmierci. Jeśli odejdziesz sama, to wyrok.
-Chcesz ze mną odejść?-Głos jej zadrżał.
-Jeśli to Cię ochroni.-Zlustrowałem ją swoim intensywnym spojrzeniem.
-Ale... Ty lubisz być Robinem...
-Ale na Tobie zależy mi bardziej.-Odpowiedziałem zgodnie z prawdą.-Tytani czekają przed główną bramą cmentarza. Jeśli chcesz zwiać tyłem, droga wolna. Ale ja idę z Tobą.
Wyglądała na poruszoną.
-Nie powinieneś się tak dla mnie poświęcać.
-A Ty dla nas możesz?-Uniosłem brew.
Myślała nad czymś bardzo mocno. Po chwili ujęła moją dłoń i powiedziała:
-Idę z Tobą.
Pokiwałem głową. I wtedy Azaratka dodała:
-Ale do Wieży.
Poczułem ulgę. Ścisnąłem jej chudą dłoń. To było przyjemne, trzymać ją za rękę. Czułem wtedy przyjemne uniesienie i ekscytację, połączoną z ulga że wróci do Titans Tower i będzie znowu bezpieczna.
Wyprowadziłem ją spomiędzy nagrobków i, niedaleko bramy głównej, puściłem jej rękę. Wolałem żeby Tytani nic sobie nie wyobrażali.
-Raven!-Ucieszył się Beast Boy i przytulił przyjaciółkę. Poruszyłem się niespokojnie, co dostrzegła Tamaranka, ale nic mi nie powiedziała. Zamiast tego zwróciła się do Roth.
-Wracasz z nami do Wieży?
A Raven pokiwała głową i spojrzała na mnie, rzucając ukradkiem uśmiech w moją stronę, a ja poczułem ciepło na policzkach.
CZYTASZ
|DAMIRAE| Rachel Roth-Zła krew...
FanficRachel Roth to po prostu dziwna nastolatka. Tak przynajmniej myślą wszyscy jej rówieśnicy, zresztą jak ona sama. Samotna dziewczyna posiada pewną moc, o której wie tylko jej matka. Do czasu...