II 42-Jak przyjaciele.

172 14 0
                                    

RAVEN:
-Z Tobą?-Zdziwiłam się.
-No tak. Jak przyjaciele.-Odwrócił wzrok.
-Nie powinnam wychodzić z Wieży sama. Wyznawcy i reszta tylko na to czekają.
-Nie będziesz sama, tylko ze mną. Nie pozwolę Ci zrobić krzywdy.-Uśmiechnął się ciepło.
-W zasadzie chętnie bym gdzieś wyszła. Odetchnąć...-Zamyśliłam się. Może moje myśli w końcu odbiegną od Wayne'a. Potraktował mnie okropnie i nie chcę go na razie oglądać. Nie pójdzie za nami, bo Anders nie wypuści go z połamanymi żebrami.
-No dobra.-Zgodziłam się.-Co chciałbyś robić?
-Kino..? A w drodze powrotnej kupimy coś Kory. Za jakiś miesiąc ma urodziny.-Przypomniał mi.
-Zgoda. Tylko nie mów że masz ochotę na jakieś łzawe filmy.
-No co Ty? Jestem facetem!-Parsknął śmiechem, podobnie jak ja.-Lubisz komedie?
Skrzywiłabym się. Nie przepadam za tym, nie moja bajka, ale Gar ma dobre chęci więc skinęłam głową.
-Może być komedia.
-Ekstra! Powiem Kory. Idź się przebrać.-Mrugnął do mnie i ulotnił się z holu.
Zerknęłam na drzwi do skrzydła szpitalnego. On tam ciągle jest. Sam.
Zacisnęłam pięści.
I dobrze. Na własne życzenie.
Ruszyłam do pokoju, by ubrać się w coś ludzkiego. Prawie zapomniałam jak to jest mieć na sobie jeansy.
Ubrałam krotnie spodenki jeansowe z dziurami, wysokie, szare podkolanówki, czarne glany i ciemno fioletowy top na ramiączkach. Na ramiona założyłam czarną kurtkę skórzaną. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam... dobrze. Zwyczajnie, jak wtedy, gdy chodziłam do szkoły...

|DAMIRAE| Rachel Roth-Zła krew... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz