III 54-Ucieczka.

181 13 5
                                    

RAVEN:
Obudziłam się spocona w skrzydle szpitalnym. Sama.
Mój ojciec... Znalazł mnie. Naraziłam Tytanów. Dorwie ich. Muszę ich ocalić, nawet jeśli mam już nigdy ich nie zobaczyć. Nawet Damiana...
Moje oczy wypełniły się łzami. Nie chcę tego. Ale jeśli tylko w ten sposób on ich oszczędzi..? Muszę uciec. Już!
Odpięłam od swojego ciała aparaturę medyczna i wyrwałam wenflon i usunęłam sondę. Muszę się spieszyć. W każdej chwili ktoś może tu wejść, a wtedy cały plan...
Zaczęłam myśleć jak uciec i podczas układania planu pomyślałam że namierzą mnie bez problemu, bo wszczepili mi nadajnik. Powinnam go usunąć. Ale jak...
Mój wzrok zatrzymał się na skalpelu, leżącym w metalowen nerce. Przeszedł mnie dreszcz. Wiem co muszę zrobić. Pamiętam gdzie jest urządzenie.
Wysterylizowałam ostrze i nacięłam skórę na szyi. Musiałam uważać żeby nie uszkodzić tętnicy, ale koniec końców mi się udało. Z ulgą wyciągnęłam stał chirurgiczną z mojej skóry i zakleiłam rozcięcie plastrem. Rzuciłam lokalizator do nerki, w której leżał nóż i rozejrzałam się. Nie mogę odejść bez pożegnania. Zapisałam szybko kartkę i położyłam ją na poduszce łóżka, na której leżałam.
Otwarłam okno i spojrzałam jedenaście pięter w dół. Oby moja moc nie zawiodła i żebym poleciała. Chociaż... I tak mnie zabiją. Powinnam zginąć. Wtedy tylko świat będzie bezpieczny...


Ludzie, jadę na wieś. Do środy wieczora raczej nie będzie rozdziałów. Postaram się oczywiście coś dodać :)

|DAMIRAE| Rachel Roth-Zła krew... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz