III 64-Odpuszczę.

150 13 2
                                    

DAMIAN:
Rzuciłem się w stronę krawędzi, żeby ją złapać, ale nie zdążyłem. Mogłem tylko obserwować jak moja przyjaciółka spada bezwładnie.
Beast Boy przebiegł koło mnie i również rzucił się z dachu. Złapał Azaratkę i zamienił się w orła, który trzymał w szponach Tytankę.
Natychmiast wylądował z powrotem na dachu, gdzie położył Kruka.
-Rachel..!-Cucił ją.
-Musimy zabierać się z dachu. Snajper wciąż może gdzieś czekać.-Poinformowałem, a zielony pokiwał głową.
Chwyciłem delikatnie ranną i zaniosłem do skrzydła szpitalnego. Była taka lekka...
Bestia zawołał resztę, a ja w międzyczasie podpiąłem dziewczynę do aparatury.
-Co dokładnie się stało?-W drzwiach stanęła Anders.
-Ktoś ją postrzelił.
-Musimy usunąć kulę.-Oznajmiła.
-Zostaję tu.-Powiedziałem stanowczo, bo zauważyłem do czego dąży.
-Tylko ja i Jaime potrafimy to najlepiej. Zostań na korytarzu.
-Ale...
-Chcesz jej pomóc?-Przerwał mi Reyes.
-Dobra.-Warknąłem i wyszedłem z zielonym na korytarz.
Czekaliśmy w napięciu i ciszy. Byłem przygnębiony, zmartwiony i zły, a także zawiedziony. Wszystkie te emocje mnie przytłoczyły. W takich chwilach zazwyczaj pomagała mi Rachel...
Zerknąłem na Garfielda i westchnąłem. Jestem mu coś winien.
-Dziękuję.-Odezwałem się w pewnej chwili.
-Co? Za co?
-Wtedy na dachu nie zdążyłem jej złapać. Zginęłaby, gdyby nie Ty... Dziękuję że ją ocaliłeś.
-Nie wiedziałem że masz taki łagodny charakter...-Uniósł brwi.
-Nie przyzwyczajaj się.-Mruknąłem.-Nadal jestem na Ciebie zły.
Dłuższą chwilę znowu panowała cisza, którą tym razem przerwał Logan.
-Przepraszam. Zachowałem się jak matoł. Widzę że Ci na niej zależy... Jeśli wybierze Ciebie, ja odpuszczę...-Wypluł z bólem.


Sądzę że po nieprzespanej nocy zakończę wasze cierpienia xD

|DAMIRAE| Rachel Roth-Zła krew... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz