XIV

3.4K 203 134
                                    


Ciemnowłosy mężczyzna mocniej wepchnął pod brzuch zwiniętą poduszkę i naciągnął prześcieradło na głowę, chroniąc twarz przed sierpniowym słońcem. Przeciągnął się z jękiem, czując protestujące mięśnie. Niechętnie otworzył jedno oko i zmrużył je natychmiast od nadmiaru światła. Pomijając ogarniającą go pomimo późnego popołudnia senność, czuł się doskonale. Usiadł i z kolejnym jękiem poczochrał odstające na wszystkie strony włosy, rozglądając się niemrawo za swoim szlafrokiem. Nie znajdując go w zasięgu wzroku, przechylił się w prawo i z zaskoczeniem stwierdził, że opiera się o czyjąś zwisającą z łóżka nogę. Co jest? Powędrował wzrokiem wzdłuż lekko umięśnionej łydki, poprzez jasne udo, aż do mlecznego, jędrnego pośladka i... podniósł się gwałtownie. Nie zważając na swą nagość, popędził do łazienki, gdzie oparł się o ścianę, ciężko dysząc.

— Haaary — zawyło lustro. — Wyglądasz jakbyś pieprzył się do samego świtu!

— Zamknij się z łaski swojej. — Potter błądził myślami wokół ostatniej nocy, usiłując znaleźć jakieś przekonujące wyjaśnienie dla swojego zachowania.

— I biegasz nago. — Zwierciadło zdecydowanie miało gdzieś humory właściciela. — Nie żebym narzekał.

— Odeślę cię do domu Syriusza — ostrzegł Harry.

— Przyznaj, że nie potrafiłbyś zostawić mnie w pustym mieszkaniu, samego, zagubionego, patrzącego w zimne kafelki, zachodzącego kurzem, paty...

— Sprezentuję cię Hermionie. — Mężczyzna wreszcie oderwał się od ściany i zdecydowanym krokiem podszedł do prysznica. Odsunął zasłonkę i odkręcił kurek z zimną wodą.

— A to już było wredne! — rozdarło się lustro. — Nie możesz mi tego zrobić! Rama by mi pękła! Poza tym ćwiczyłaby przemowy, patrząc w mą taflę. Jestem bardziej niż pewien, że prowadzi prywatne monologi! Zdecydowanie się nie zgadzam wisieć na ścianie jako odbicie kogoś, kto lubi słuchać swojego głosu! Poza tym... Ona ma biust! To takie nieestetyczne i...

Harry przestał słuchać narzekania zwierciadła, pogrążając się w myślach.

Uprawiałem seks. Na dywanie, w łóżku i... Merlinie! To była najgorętsza noc w moim życiu! Niech ktoś rzuci na mnie Obliviate...

Brunet uderzył głową w mokrą ścianę. Zdawał sobie sprawę, że musiał skonsumować związek, aby nabrał on mocy prawnej, jednak zdecydowanie nie musiał robić tego w ten sposób.

I to po tym, jak tłumaczyłem mu, że seks bez uczuć jest zły. Harry, ty hipokryto!

— To twój mąż!

— Nie mam męża! — W głosie zwierciadła zabrzmiały podejrzane nuty. Potter zorientował się, że ostanie zdanie powiedział na głos. — Jesteś pewien, że w trakcie bzykania nie spadłeś głową w dół? Nie żebym podejrzewał cię o bycie aż taką łamagą, ale w szale zapamiętania...

Ignorując lustro, Harry na powrót zagłębił się w swoje rozważania, nalewając przy tym obficie szamponu na dłoń. Czy powinien się wstydzić? Nie wiedział, jak spojrzy teraz Malfoyowi w oczy.

Ślizgon raczej nie był stroną bierną.

Może i nie, ale to Fretka! Przyzwyczajony jest do szybkiego seksu, jednak on? On tak nie robi! Z Michaelem było zupełnie inaczej. Lubili się, cenili jako towarzysze. A Draco? Draco nie ceni nikogo poza samym sobą.

Zakręcił wodę i wyszedł spod prysznica, wycierając się energicznie. A co, jeżeli teraz żałuje? Może będzie mu wypominał tę noc? Żądał zadośćuczynienia... Na dziurawe skarpety Zgredka, to takie skomplikowane.

— A niech mi tafla trzaśnie! — Głos lustra sprawił, że odsunął ręcznik od twarzy, zerkając na nie pytająco i zamarł w pół ruchu. W zwierciadle odbijała się rozespana twarz jego męża. Odwrócił się gwałtownie, drapując materiał wokół bioder.

— Malfoy! Co ty na Merlina tutaj robisz?!

— Litości, Potter, nie musisz się drzeć od samego rana — mruknął mężczyzna, ciaśniej owijając się prześcieradłem. — Jeżeli zawsze po przebudzeniu jesteś taki wrzaskliwy, to mogę zostać zmuszony do współczucia Weasleyowi, a to naprawdę napawa mnie zgrozą.

Ślizgon patrzył na niego krytycznie. Jego jasne włosy były zmierzwione, usta lekko opuchnięte, a na twarzy malował się odcisk od szwu poduszki. Wyglądał... Wyglądał jak ktoś, kto właśnie przeżył bardzo namiętną noc. I na domiar złego, była to prawda absolutna.

— Harry, wiesz że seks pod prysznicem to jedno z erotycznych marzeń większości dwunożnych? — zapytało słodkim głosem lustro.

— Zapomnij — warknął, nadal nie odrywając wzroku od Malfoya.

— Wstrętny kłamczuch! Już ja dobrze wiem, co robiłeś dziś w nocy z tym bogiem seksu! — jęknęło. — A biednemu wisielcowi nie chcesz ofiarować odrobiny przyjemności.

— Wiesz, Potty... — Draco uśmiechnął się ironicznie. — Naprawdę nie sądziłem, że przytargasz tutaj za sobą to coś. Musisz być naprawdę spragniony uwagi.

— Nie przeginaj! — Wkurzany z dwóch stron, Harry mocniej zacisnął ręcznik na biodrach. — Właściwie co ty tutaj robisz?

— Przyszedłem wziąć prysznic, to chyba naturalna kolej rzeczy. — Ślizgon wzruszył ramionami, wymijając go i idąc w stronę kabiny.

— Nie możesz u siebie?

— Potter, nie mam zamiaru paradować po korytarzu w takim stanie tylko po to, aby cię uszczęśliwić, więc zrób mi tę przyjemność i wyjdź. Chyba... — Przekrzywił głowę, patrząc na niego z jawną prowokacją. — Że chcesz popatrzeć.

Harry prychnął i ruszył w stronę drzwi. Wcale nie chciał patrzeć! W końcu gołej Fretki nie widział?

Pod prysznicem? Ociekającego wodą? Nie.

— Jasna cholera, to małżeństwo jest takie kłopotliwe — westchnął rozgoryczony. Złapał za klamkę z irytacją, obrzucając tym razem niewinne lustro złowrogim spojrzeniem. W tym momencie za plecami usłyszał szelest upuszczanego materiału.

— Słodki Merlinie — sapnęło lustro i... zaparowało.

Harry ryknął ze złości i wypadł z pomieszczenia, głośno trzaskając drzwiami. Mógłby przysiąc, że złocone ramki zwierciadła zadrżały.


Red HillsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz